Jestem kochanką!

napisał/a: ~kropelka 2007-04-15 11:06
3 lata temu poznałam faceta.... nie ukrywał, że jest żonaty, a ja że nie zakocham się w nim. Niestety (a może stety) stało się inaczej.... Zakochałam się bardzo, do końca, beznadziejnie.... Nie walczyłam o jego uczucia, ale on odwzajemnił moje.... # lata pełne ulonych chwil, słów, pieszczot, kłamstw, ukrywania się i starań o to by wyjechać by móc być razem....
Udało się!!! Znalazł się odpowiedni wyjazd i już, już... i będziemy razem... Nie będziemy, bo 2 dni temu okazało się, że jego żona ma raka... a on jest porządnym facetem, a porządni faceci nie zastawiają żon w potrzebie....
A ja się pytam co w takiej sytuacji mają robić Kochanki????? Te zawsze drugie, choć często tak bardzo kochane jak ja.... co?
Żony przejdą zabiegi (wiem, że czesto bardzo bolesne) i w większości przypadków wyzdrowieją, zapiszą się do Amazonek i będą podziwiane przez rodzinę i znajomych, że takie silne. Mąż zbierze laury, za to był i wspierał, że wytrwał.... choć (to wie tylko on) przez cały czas myślał o Kochance (kobiecie, którą kocha), która.... no właśnie co??? Ma zapaść się pod ziemie???? Żyć normalnie???? Tylko jak???? Co robić do cholery???? Jak żyć????
napisał/a: hira 2007-04-19 16:13
nic nie zrobiz - wygra listość
zapomnij o nim - bo inaczej zadreczysz się
napisał/a: grarzyna 2007-04-19 19:07
Zapomnieć? chyba nigdy nie kochałaś!!! też jestem tą drugą-i ja kocham i On- ja jestem mężatką On jest żonaty. To KTOŚ, COŚ- na co czekałam całe życie nie wiedząc o tym - że TAK może być!!! Jestem osobą w wieku średnim? wiem już trochę na temat życia, wiem też, że z różnych powodów zostaniemy w swoich związkach- ale warto dla miłości BYĆ!!Dzieli nas ogromna odległość- 600 km- ale jakimś cudem zdarza nam się BYĆ z sobą!! rzadko, nawet bardzo ale...dla tej jednej nocy... pozdrawiam wszystkie- te drugie!
napisał/a: mysza53 2007-04-22 08:30
Też kochanka ale przynajmniej w jasnej sytuacji bo mój facet od pierwszego spotkania postawił sprawę jasno: od żony nie odejdzie. I jest ok. Bez względu na uczucia wiem, że jest to sprawa na chwilę, która co prawda trwa już prawie dwa lata ale przynajmniej nie mam złudzeń i wiem na czym stoję. A miłość, no cóż piękna sprawa ale jednak po to nam bozia rozum dała żeby czasem z niego korzystać.
napisał/a: emeralds 2007-04-22 23:16
Hmmm... ciężka sprawa, szkoda że w Polsce nie jest możliwa poligamia:) głowa do góry, czas wszystko wyjaśni...
napisał/a: kaja10 2007-04-23 13:52
pomyśl też o tej, której zabierasz męża!!! Jak Ty, będąc na jej miejscu, czułabyś się, wiedząc, że jakaś suka omotała jej męża????????????
kropelka napisal(a):3 lata temu poznałam faceta.... nie ukrywał, że jest żonaty, a ja że nie zakocham się w nim. Niestety (a może stety) stało się inaczej.... Zakochałam się bardzo, do końca, beznadziejnie.... Nie walczyłam o jego uczucia, ale on odwzajemnił moje.... # lata pełne ulonych chwil, słów, pieszczot, kłamstw, ukrywania się i starań o to by wyjechać by móc być razem....
Udało się!!! Znalazł się odpowiedni wyjazd i już, już... i będziemy razem... Nie będziemy, bo 2 dni temu okazało się, że jego żona ma raka... a on jest porządnym facetem, a porządni faceci nie zastawiają żon w potrzebie....
A ja się pytam co w takiej sytuacji mają robić Kochanki????? Te zawsze drugie, choć często tak bardzo kochane jak ja.... co?
Żony przejdą zabiegi (wiem, że czesto bardzo bolesne) i w większości przypadków wyzdrowieją, zapiszą się do Amazonek i będą podziwiane przez rodzinę i znajomych, że takie silne. Mąż zbierze laury, za to był i wspierał, że wytrwał.... choć (to wie tylko on) przez cały czas myślał o Kochance (kobiecie, którą kocha), która.... no właśnie co??? Ma zapaść się pod ziemie???? Żyć normalnie???? Tylko jak???? Co robić do cholery???? Jak żyć????
napisał/a: malaczarna20 2007-04-23 17:01
kaja napisal(a):pomyśl też o tej, której zabierasz męża!!! Jak Ty, będąc na jej miejscu, czułabyś się, wiedząc, że jakaś suka omotała jej męża????????????


Takie zycie!!!! Dlaczego ona nie moze myslec o sobie i swoim szczesciu tylko o szczesciu jakiejs baby??
To ona zle trafiła ze ma faceta ktory ja zdradza, a moze to jest jej wina bo nie potrafi mu dac szczescia i radosci w zwiazku!!!
Taka jest prawda - gdyby mezczyna z ktorym masz romans był zaspokojony i zadowolony ze swojego zwiazku z zona w 100% nie pchał by sie w jakies inne!

Ja co prawda nie rozbilam malzenstwa ale 6 letni zwiazek mojego obecanego chclopaka - nie zaluje :)
napisał/a: Alice3 2007-04-23 21:09
Na szczescie nie zakochalam sie w moim amancie, przynajmniej na razie. Rozumiem Kropelke i zal mi jej niezmiernie. Sytuacja jest dramatyczna. Sprobuj poszukac oparcia w przyjaciolach, to pomaga.
napisał/a: serduszko2 2007-04-24 10:26
kropelko-nie bedzie Ci latwo,bo zadnej z nas nie jest. zawsze sie znajdzie ktos lub cos,co zesle Cie na na drugi tor.zawsze znajda sie wartosci dla ktorych,Twoje miejsce w jego zyciu,bedzie tym na koncu.zawsze znajdzie sie zyczliwy,kto nie da sie cieszyc ta miloscia.zawsze beda chwile zwatpienia.pamietaj jednak,ze "nigdy nie jest tak zle,aby nie moglo byc gorzej".nie trac nadziei,bo nie warto.czy bycie "ta druga" nie jest lepsze niz bycie zona zakochanego w innej faceta? ja wybralam "ta druga".
napisał/a: ~kropelka 2007-04-24 10:35
Serduszko, dziękuje ci bardzo :)
napisał/a: kaja10 2007-04-24 12:47
:D
malaczarna20 napisal(a):Takie zycie!!!! Dlaczego ona nie moze myslec o sobie i swoim szczesciu tylko o szczesciu jakiejs baby??
To ona zle trafiła ze ma faceta ktory ja zdradza, a moze to jest jej wina bo nie potrafi mu dac szczescia i radosci w zwiazku!!!
Taka jest prawda - gdyby mezczyna z ktorym masz romans był zaspokojony i zadowolony ze swojego zwiazku z zona w 100% nie pchał by sie w jakies inne!

Ja co prawda nie rozbilam malzenstwa ale 6 letni zwiazek mojego obecanego chclopaka - nie zaluje :)



co innego luźny związek, a co innego rozbic małżeństwo. Nikt mnie nie przekona, że to tylko żona jest winna!!! Zresztą jest takie powiedzenie-jak suka nie da, to pies nie weźmie... Niech to da Wam, drogie panie do myślenia!
napisał/a: kaja10 2007-04-24 13:13
kropelka napisal(a):3 lata temu poznałam faceta.... nie ukrywał, że jest żonaty, a ja że nie zakocham się w nim. Niestety (a może stety) stało się inaczej.... Zakochałam się bardzo, do końca, beznadziejnie.... Nie walczyłam o jego uczucia, ale on odwzajemnił moje.... # lata pełne ulonych chwil, słów, pieszczot, kłamstw, ukrywania się i starań o to by wyjechać by móc być razem....
Udało się!!! Znalazł się odpowiedni wyjazd i już, już... i będziemy razem... Nie będziemy, bo 2 dni temu okazało się, że jego żona ma raka... a on jest porządnym facetem, a porządni faceci nie zastawiają żon w potrzebie....
A ja się pytam co w takiej sytuacji mają robić Kochanki????? Te zawsze drugie, choć często tak bardzo kochane jak ja.... co?
Żony przejdą zabiegi (wiem, że czesto bardzo bolesne) i w większości przypadków wyzdrowieją, zapiszą się do Amazonek i będą podziwiane przez rodzinę i znajomych, że takie silne. Mąż zbierze laury, za to był i wspierał, że wytrwał.... choć (to wie tylko on) przez cały czas myślał o Kochance (kobiecie, którą kocha), która.... no właśnie co??? Ma zapaść się pod ziemie???? Żyć normalnie???? Tylko jak???? Co robić do cholery???? Jak żyć????


Denerwujesz mnie!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie rób z siebie takiej cierpiętnicy! Chyba nie wiesz co to znaczy byc zdradzaną!!!!