Wygraj szałowy zestaw Sushi Socks Box

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2015-01-30 11:36
Weź udział w konkursie!

[CENTER][/CENTER]
[RIGHT]fot. FREE Imax/Tree[/RIGHT]

Sushi Socks Box to całkowicie Polski produkt
, wymyślony i wyprodukowany w Polsce przez grupę młodych miłośników sushi. Sushi skarpetki to nic innego jak bawełniane skarpety do złudzenia przypominające sushi. Skarpetki pakowane są w plastikowe pudełka, dokładnie takie, do jakich restauratorzy pakują prawdziwe sushi. Dodatkowo w Boxie znajdują się: dekoracyjna trawka, oraz skrawki materiału imitujące imbir i wasabi.

Nagrody w konkursie

Do wygrania jest 10 zestawów Sushi Socks Box. Każdy zestaw zawiera 2 opakowania.

Zadanie konkursowe

Opisz nam swoją przygodę z sushi. Może być zabawna, miła, czy szalona. Najciekawsze z nich zostaną nagrodzone!
[CENTER]
[/CENTER]
UWAGA! Odpowiedź zamieść na naszym forum konkursowym. Aby wziąć udział w konkursie, musisz być zarejestrowanym użytkownikiem – sprawdź jak to zrobić krok po kroku!

Konkurs będzie trwał w dniach od 2.02.2015-16.02.2015

Regulamin konkursu
napisał/a: cherry1977 2015-02-02 20:33
W pracy poznałam Japonkę o imieniu Akane, bardzo się polubiłyśmy. Postanowiłam zaprosić ją do domu i zabłysnąć...Kupiłam sushi (powiedziałam jej, że przygotowałam je sama i że bardzo się starałam, by wyszło smaczne i piękne), estetycznie nakryłam stół i oczekiwałam gościa. Po przywitaniu się i krótkiej wymianie zdań zasiadłyśmy do konsumpcji. Akane, jak zobaczyła sztućce rozłożone przy sushi, wybuchnęła śmiechem i powiedziała, że zje je widelcami, które ma nieustannie przy sobie, czyli rękoma. Ja też wybuchnęłam śmiechem, bo popełniłam niezłą gafę- zapomniałam, że sushi je się palcami lub pałeczkami. A że kłamstwo ma krótkie nogi wiadomo nie od dziś, więc na dokładkę okazało się, że sushi, które niby sama przygotowałam pochodziło z restauracji, którą prowadzi znajomy Akane, więc jego wygląd i smak znała od dawna na wylot... No cóż, ważne, że chciałam pokazać się od jak najlepszej strony...
napisał/a: cherry1977 2015-02-02 20:41
W pracy poznałam Japonkę o imieniu Akane, bardzo się polubiłyśmy. Postanowiłam zaprosić ją do domu i zabłysnąć...Kupiłam sushi (powiedziałam jej, że przygotowałam je sama i że bardzo się starałam, by wyszło smaczne i piękne), estetycznie nakryłam stół i oczekiwałam gościa. Po przywitaniu się i krótkiej wymianie zdań zasiadłyśmy do konsumpcji. Akane, jak zobaczyła sztućce rozłożone przy sushi, wybuchnęła śmiechem i powiedziała, że zje je widelcami, które ma nieustannie przy sobie, czyli rękoma. Ja też wybuchnęłam śmiechem, bo popełniłam niezłą gafę- zapomniałam, że sushi je się palcami lub pałeczkami. A że kłamstwo ma krótkie nogi wiadomo nie od dziś, więc na dokładkę okazało się, że sushi, które niby sama przygotowałam pochodziło z restauracji, którą prowadzi znajomy Akane, więc jego wygląd i smak znała od dawna na wylot... No cóż, ważne, że chciałam pokazać się od jak najlepszej strony...
losannas
napisał/a: losannas 2015-02-02 21:34
Przygody z sushi bywają wstydliwe, ale czego się nie robi dla pięknych skarpet?

To były walentynki... Mój ukochany chciał, aby to był wyjątkowy dzień i wszystko dokładnie zaplanował.... Po romantycznym spacerze i kinie Dawid zabrał mnie do restauracji na sushi. Miało być idealnie, ale jak to bywa ze mną - wszystkiego się można spodziewać...

Dostaliśmy sushi - pięknie podane i kolorowe. Byłam lekko zestresowana, gdyż był to mój "pierwszy raz", ale trzymałam się dzielnie! Wzięłam pałeczki i zaczął się koszmar... Pałeczki wypadały mi z rąk, a sushi lądowało wszędzie wokół mnie (do buzi trafiały tylko nieliczne kawałki, które bezpardonowo nabijałam na pałeczkę kiedy Dawid patrzył w inną stronę). Zawstydziłam się jednak najbardziej, kiedy zrzuciłam na siebie pięknie sprasowane kółko ryżu, które oczywiście rozsypało się na moich kolanach...

Mój koszmar zakończył się opuchlizną oczu i swędzącą wysypką (okazało się, iż jestem uczulona na sos sojowy) a zamiast romantycznego wieczoru przy świecach mieliśmy wieczór przy wapnie i odczulających lekach, po których zasnęłam tuż po dobranocce...

Z tej historii wynika jeden morał - ja nie potrafię jeść pałeczkami a jedyne odpowiednie dla mnie sushi to właśnie to w postaci skarpetek ;)
napisał/a: lfox91 2015-02-02 21:34
Kiedy byłyśmy młodsze z siostrą nasi rodzice załapali ,,fazę na sushi" i bardzo często je jedli. Miałyśmy wtedy po kilkanaście lat. Któregoś razu rodzice zostawili niedojedzony zestaw sushi w lodówce. Nie było ich akurat w domu, kiedy postanowiłyśmy zrobić sobie uroczysty obiad i po raz pierwszy spróbować tego dania. Nie widziałyśmy za bardzo co i jak, więc naładowałyśmy mnóstwo wasabi, umoczyłyśmy kawałki obficie w sosie sojowym i zaczęłyśmy jeść. Już to połączenie było fatalne, łzy poleciały strumieniami. Dodatkowo danie nie było pierwszej świeżości. Ja miałam szczęście i od razu wyplułam ,,przysmak" do kosza. Siostra zjadła pierwszy kęs i przez nieświeżą rybę chorowała do końca dnia. Nasz uroczysty obiad skończył się porażką i wieloletnią niechęcią do sushi. Na szczęście ostatnio dałyśmy się namówić na kolację w japońskiej restauracji i złe wrażenie zostało zatarte :)
napisał/a: agasam9 2015-02-02 22:16
Jakiś czas temu znajomy zaprosił mnie na kolacje - wybrał Sushi, zachwycona nie byłam, bo nie wiedziałam "jak to się je" - oczywiście podczas jedzenia wyszłam na totalną gapę, na szczęście kolega, który chciał zabłysnąć, też. Do dziś jak się spotykamy to śmiejemy się z naszego "światowego wyjścia na sushi" ;)
napisał/a: ubuntu44 2015-02-02 23:10
Sushi - to imię kochanki mojego męża ;)
"Wrócę późno, idę dzisiaj z kumplami na Sushi"
"Uwielbiam Sushi"
"Nie zamieniłbym Sushi na nic innego"

Moje przygody z Sushi? ciągła walka na drodze serce-żoładek ukochanego, walka "wyjść czy zamówić", a w końcu obiady spozywane w kochającym się trójkącie :)

Sushi - to idealna równowaga pomiedzy formą a treścią!
napisał/a: K26 2015-02-03 07:32
Pierwsza przygoda z sushi -wyglądała dość śmiesznie. Zamiast włoskiej restauracji wybraliśmy sushi bar. Było śmiesznie, ale bardzo smacznie. W szczególności zapamiętam jeden bardzo ostry sos. Oczy miałam jak 5 złoty, a język palił mnie tak, jak bym zjadła paczkę pieprzu. Ale teraz, umiem robić swoje i wychodzi mi palce lizać. Przygoda dała mi to, że zaczęłam się uczyć gotować i teraz jemy sushi mojej roboty Pozdrawiam
napisał/a: aniolka2310 2015-02-03 08:25
Moja przygoda z sushi zaczęła się od pewnej szalonej nocy.
Postanowiliśmy z narzeczonym dodać naszemu związkowi trochę pikanterii. On wymyślił świetną zabawę. Moje oczy zasłonięte były apaszką, a ręce związane z tyłu. Moim zadaniem było odkrywanie nazw przysmaków,które podawał mi mój M. Jeśli nie zgadłam - ściągałam jedną rzecz ze swojej garderoby. Mój narzeczony - cwany lisek - przygotował się wcześniej i zakupił różne smaki, których wcześniej nie znałam.Miałam ogromny problem z rozpoznaniem tych smaków, więc już po chwili nie miałam po co grać :D Ostatni jednak przysmak, udało mi się odgadnąć. Było to sushi. Mimo, że nigdy wcześniej go nie próbowałam i myślałam, że nigdy już nie spróbuję, bo wydawało mi się niesmaczne, to jednak kiedy wzięłam do ust jeden kawałek rozpłynęłam się i nie mogłam się nim nacieszyć. Dzisiaj już wiem i wszystkim polecam sushi, jako wspaniały afrodyzjak :) Nie muszę
chyba mówić jak skończyła się gra z moim M?:)
napisał/a: jaga12Xj1 2015-02-03 09:36
NIGDY SIĘ NIE SPOTKAŁAM Z sushi NAWET NIE WIEM CO TO ZNACZY I DLATEGO CHĘTNIE BYM SIĘ COŚ O TYM DOWIEDZIAŁA CHĘTNIE BYM CHCIAŁA Z NIĄ PRZEŻYĆ JAKĄŚ PRZYGODĘ
napisał/a: sylwiaxx16 2015-02-03 10:53
Pewnego razu w Jokohamie
jadłam pierwszy raz sushi na śniadanie.
A że kiszki marsza mi grały,
moje ręce po kawałki sushi sięgały.
Pierwszy kęs z pewnością na długo w pamięci mi pozostanie,
bo posmakowało mi to japońskie danie.
Pomimo surowych składników je polubiłam,
chociaż po chwili surową rybą się zadławiłam.
Oczy miałam niczym Francuz dławiący się nieświeżym ślimakiem,
ale zajadałam się sushi ze smakiem.
Pyszne danie to było,
niestety szybko się skończyło.
O kolejną porcję Noriaki poprosiłam,
dzięki sushi Japonią się zachwyciłam.
Marzę o skarpetkach sushi wymarzonych,
dla miłośnika japońskiej potrawy wprost stworzonych.
napisał/a: karulyna 2015-02-03 10:54
Moje pierwsze doświadczenie z sushi nie należy do najlepszych wspomnień,choć było to jakieś 12 lat temu doskonale ten dzień zapamiętałam:) Moja koleżanka zaczęła właśnie pracę w restauracji japońsko-koreańskiej i niekiedy przynosiła nam coś ''egzotycznego'' do jedzenia,najczęściej makarony.Aż pewnego wieczoru przyniosła na zestaw sushi,w tamtym czasie niewiele jeszcze wiedziałam,prawie nic:)Koleżanka bardzo zachwalała,tłumacząc,ze ludzie wydają na to majątek,przychodzą do niej gwiazdy itp.:)Ja wraz z moim kolegą podekscytowani taką rekomendacją rzuciliśmy się na tą ciekawostkę czym prędzej...no i w tym samym momencie zaczęliśmy pluć i wyginać twarze w grymasie.To było coś okropnego-pomyślałam!Jak można za to płacić takie pieniądze,tego się przecież nie da przełknąć,tfu tfu:) No cóż koleżanka zjadła sama a my jak się okazało zaczęliśmy od ''cudownej''mieszanki dużej ilości wasabi i imbiru;)Skutecznie mnie to zniechęciło tego wieczoru na konsumpcję reszty ''przysmaku'':D Oczywiście w końcu się do sushi przekonałam i kocham ten smak.A czasami jak się spotkamy to wspominamy ze śmiechem nasz ''pierwszy raz'':D