Wygraj książkę "Perwersjonistka"

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2014-09-15 11:05
Weź udział w konkursie!

[RIGHT]fot. materiały prasowe

[/RIGHT]
Niektóre kobiety lubią wyrafinowane trójkąty erotyczne, inne wolą waniliowy seks na wersalce. Bywają i takie, co cenią brutalność i intensywne doznania na granicy szaleństwa i dobrego smaku. Czasem kieruje nimi jakieś niezrozumiałe nienasycenie innym razem potrzeba zemsty lub po prostu ciekawość.

Perwersjonistka to opowiadania o przygodach erotycznych kobiet. Wszystkie je łączy jedno pragnienie, wszystkie śmiało poszukują spełnienie… A może pod licznymi maskami kryje się jedna i ta sama postać? Kobieta o wielu obliczach, świadoma ogromu swoich różnorodnych i zupełnie wyjątkowych potrzeb?


Niech ten cytat będzie zachętą do udziału w naszym konkursie!

Co musisz zrobić?

[CENTER]Lubisz pisać opowiadanie erotyczne? Masz bujną wyobraźnię? Wyślij do nas swoje dzieło![/CENTER]

Nagrody:


Do rozdania mamy 6 książek "Perwersjonistka" autorstwa Julii Kruk.
[CENTER]
[/CENTER]
Aby wziąć udział w konkursie musisz być zarejestrowanym użytkownikiem - sprawdź, jak to zrobić krok po kroku.

[CENTER]
[/CENTER]

Przed udziałem w konkursie zapoznaj się z
REGULAMINEM

Konkurs trwa od 16.09. do 26.09.2014
napisał/a: Elena125 2014-09-16 14:27
Zaspokojone żądze

Bardzo dobrze go pamiętam z czasów kiedy miałam 15 lat i wkraczałam w świat dojrzałości, nowych nieznanych mi dotąd fantazji i tego delikatnego uczucia podniecenia, które we mnie wzbierało za każdym razem kiedy go spotykałam. Był zawsze taki elegancki; nosił dobrze skrojony garnitur, wyprasowaną koszule nienaganny krawat i te perfumy, na które wydawał fortunę. Pracował z moim tatą w jednych z warszawskich firm, razem rozkręcili ten biznes i od tej pory byli nierozłączni. Paweł bo tak miał na imię często do nas wpadał na niedzielne obiady, był rozwodnikiem więc zawsze bardzo chętnie przyjmował zaproszenie. Minęło 4 lata a ja ciągle kryłam się z uczuciem które do niego żywiłam. Nie interesowali mnie chłopcy w moim wieku byli tacy nieodpowiedzialni i niedojrzali. On miał 35 lat; jego błysk w oku, sposób bycia zawsze mnie pociągał, a może pociągały mnie trochę jego pieniądze, mniejsza z tym. Miał w sobie coś co zawsze mnie intrygowało on też w pewnym sensie nie był wobec mnie obojętny, często mnie zagadywał, puszczał oczko, diabelsko się do mnie uśmiechając, patrzył na mnie w sposób który nie potrafię opisać, lecz ze względu na mojego tatę trzymał się wobec mnie na dystans, miał swoją określoną granicę którą starał się nie przekraczać. Długo mu się to udawało aż do czasu kiedy zostaliśmy sami.
Było piątkowe słoneczne popołudnie, moi rodzice pakowali właśnie walizki do samochodu. To miał być ich weekend we Włoszech z okazji urodzin mamy. I stało się w końcu zostałam sama mogłam robić co chciałam bez nadzoru nadopiekuńczych rodziców a szczególnie przewrażliwionej mamy. Mimo ze byłam dorosła to jej i tak nie przeszkadzało w tym, żeby czasem traktować mnie jak 5 letnie, nieporadne dziecko, no cóż musiałam znosić to cierpliwie wiedziałam, że robi to z miłości.
Wykąpana i umalowana szykowałam się na imprezę do koleżanki na drugim końcu miasta, na tą okazje ubrałam moją najlepszą sukienkę przed kolano bez ramiączek. Wsiadłam do samochodu troszkę pod denerwowana i dość już spóźniona, w dodatku zaczynało padać. Droga ciągła się w nieskończoność, za jakieś 40 min miałam być już na miejscu, gdy nagle auto zawarkotało i stanęło. Próbowałam odpalić ale byłam bez szans. Pięknie! jak pech to pech, akurat dzisiaj. Wysiadłam z auta, było już ciemno i padał deszcz rozglądnęłam się i zorientowałam, że stoję przy polnej dróżce, w oddali było widać pozamykane już ze względu na godzinę sklepy i nieczynną już stacje benzynową – mogło być gorzej? W torebce z trudem odnalazłam telefon komórkowy, jakże mogło być inaczej nie miałam w ogóle zasięgu, zaczęłam więc iść w stronę, w którą jechałam. Nawet się nie zorientowałam kiedy przeszłam dobry kilometr przemoknięta prawie do suchej nitki; w drodze wertując książkę telefoniczną natknęłam się na numer Pawła. Stwierdziłam, że kto jak nie on mi pomoże, koleżance dałam już znać, że dotrę później albo wcale.
Nie myliłam się Paweł powiedział, że nie ma żadnego problemu i że będzie po mnie najszybciej jak się da. Jego ciepły, męski i zdecydowany głos sprawił, że uderzyła mnie fala gorąca. Na chwile zapomniałam o tym co mi się przytrafiło, i że trzęsę się cała z zimna stojąc na środku drogi. W tym momencie czarne Audi RS 8 – miał słabość do pięknych i drogich samochodów- zatrzymało się tuż obok mnie.

Miał ogromny apartament w jednym z warszawskich drapaczy chmur. Stałam tak na środku salonu, cała mokra patrząc jak krząta się w poszukiwaniu ręcznika. Ale on mnie cholernie podniecał. Wyszedł z łazienki i ruszył w moją stronę, słodko się uśmiechnął i podał mi ręcznik. Stał i patrzył jak wycieram włosy wywiercając oczami każdy mój ruch, moje serce przyspieszyło. Podniosłam wzrok i lekko przygryzłam wargę – wiedziałam, że zadziała- złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Przymknął oczy jednocześnie wciągając woń moich perfum, po czym dodał:
-wiesz jak na mnie działasz?
-wiem odparłam i zaczęłam go całować
Złapał mnie mocno za pośladki wwiercając się językiem w moją szyję i posadził na komodzie- jękłam - byłam tak rozpalona, że sama się sobie dziwiłam co się ze mną dzieje w tym o to momencie. Przyparł mocno do mnie podciągając mi sukienkę. Całował i ssał moją szyje , zsunął mokrą sukienkę z moich piersi obnażając jędrne i sterczące sutki. Mocno i stanowczo je przygniatał na przemian całując i ssąc; pomimo wieku całował jak napalony nastolatek. Mój oddech przyspieszył, czułam jak mnie rozpala kiedy jego ręka zsunęła się do wnętrza moich ud. Miał takie delikatne a zarazem męskie dłonie. Pociągnął i szybkim ruchem ściągnął mi majtki. Złapałam go mocno za włosy odchylając lekko jego głowę do tyłu i całując jego szyje. Smakował wybornie. Pieścił mnie ręką by po chwili wsunąć we mnie dwa palce, oparłam ręce na blacie odchylając się do tyłu i poddając mu się całkowicie. Napierał na mnie coraz bardziej, szybciej poruszał ręką jednocześnie doprowadzając moją clitoris do eksplozji, czułam jak nabrzmiewa za sprawą jego pieszczot. W pewnym momencie zbliżył się do mnie i wyszeptał mi do ucha:
- wiedziałem od samego początku, że mnie pragniesz zwlekałem tylko dlatego żeby doprowadzić cię właśnie do takiego stanu jak teraz
Uśmiechnęłam się tylko i powiedziałam, że chce go poczuć i spojrzałam na rozporek :). Przesunął palcem po wilgotnych ustach po czym szarpnął za suwak wyciągając nabrzmiałego penisa; szybko nałożył prezerwatywę i wszedł we mnie stanowczo a jednocześnie delikatnie. Jego pchnięcia doprowadzały mnie do szaleństwa, wbijałam paznokcie w jego pośladki jęcząc z rozkoszy, chciałam go całego teraz tutaj, żeby nie przestawał, żeby nigdy nie przestał. Jego oddech przyspieszył widziałam dzikość w jego oczach, płonęliśmy z rozkoszy. Spoceni i zaspokojeni zastygliśmy na moment w bezruchu, wydając ostatnie dźwięki przyjemności jaka nas ogarnęła. Wyszedł ze mnie i czule pocałował - potem odwiózł do domu.
Powiem wam na koniec, że ten weekend był nasz- pod każdym względem :)
napisał/a: K26 2014-09-16 17:21
"Spełnione pożądanie"

On - przystojny, żonaty, ale chyba poza zasięgiem.
Ona - wolna, młoda, namiętna i piękna.

To tak, jak w tej piosence: " kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością". Pierwsze spotkanie niby przypadkowe. Potem namiętny romans w pracy. Szybki seks, tak żeby nikt się nie dowiedział. Nasza bohaterka, jak każda kobieta, szuka pięknej i prawdziwej miłości. On to bawidamek, playboy, który posiada pewne przyzwyczajenia. Uwielbia drogie, sportowe samochody i piękne kobiety. Czy obie strony, odkryją w sobie pragnienie bycia razem? Przecież każda kobieta posiada indywidualne oblicze.
Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Ona - nowa asystentka, on - szef milioner. Taki typowy, biurowy romans. W życiu nie pomyślałabym, że go polubię. Co za buc! Ale później wspólne spotkania, rozmowy i zainteresowania. I ta jedna noc, która zmieniła wszystko, ale przede wszystkim ich wspólne relacje.
- Pamiętam, kiedy po imprezie biznesowej poszliśmy do jego pokoju. Zdjął marynarkę i podszedł do mnie. Delikatnie dotknął mojej twarzy i spojrzał mi głęboko w oczy. Jego wzrok był na granicy szaleństwa. Usłyszałam : kocham cię. Zaczął mnie namiętnie całować i powoli rozbierać. Potem rzucił mnie na łóżko. Satynowa pościel była tak przyjemna. Jego ręce zaczęły dotykać moich piersi i ud. Było cudownie. Poczułam głęboką rozkosz. Czułe słowa szeptane do ucha i wspólny sen po wszystkim były chwilą zapomnienia.
Następnego dnia nasze relacje były poprawne. Nie ujawnialiśmy się. Może inaczej- staraliśmy się nie ujawniać. Tego samego dnia po południu odszedł od żony. Powiedział, że nie może beze mnie żyć.

Pozdrawiam
napisał/a: iwonka2010 2014-09-21 00:32
Poznali się przypadkiem na jednym z serwisów społecznościowych. On zaproponował pierwszy spotkanie, nigdy wcześniej się nie widzieli, nawet nie wymienili się zdjęciami. Zgodziła się bez zastanowienia, chociaż przez małą chwile się wahała ,nie wiedziała jak potoczy się to spotkanie i czego może się po nim spodziewać. Umówili się na następny dzień. Pod dom podjechało czarne auto a z niego wysiadł wysoki i nieziemsko przystojny brunet o boskich czekoladowych oczach i pełnych soczystych ustach. Na sam jego widok jej nogi ugięły się i zabrakło jej tchu. Niepewnie postawiła pierwsze kroki w stron drzwi wyjściowych. Usłyszał stukot szpilek i zobaczył najpierw jej długie i smukłe nogi , spoglądał nieśmiało coraz to wyżej i nieśmiało pojawiał się uśmiech na jego nieskazitelnej buzi. Ona wysoka brunetka w nieziemskich szpilach i małej czarnej z odsłoniętymi kuso plecami na które delikatnie spadały delikatnie zakręcone kosmyki włosów. Przedstawili się sobie nieśmiało, po czym pojechali poznać się bliżej. Udali się w ustronnej miejsce gdzie nikt nie będzie im przeszkadzać. Już w samochodzie jego wzrok wędrował po jej opalonych nogach coraz wyżej i wyżej, aż w końcu dojechali na miejsce był to mały zapomniany domek letniskowy na kompletnym odludziu. Zaproponowała spacer, mimo że nie miała na niego najmniejszej ochoty. Po bardzo szybkim oprowadzeniu jej po okolicy wrócili do domku. Jej nogi drżały, miała ogromną ochotę czuć jego męskość w sobie głębiej i głębiej. On doskonale o tym wiedział i wykorzystywał tą wiedzę w 100 %. Przekomarzał się z nią i kusił jednocześnie każdym ruchem. Ocierała uda o siebie, z największą ochotą zaspokoiła by się sama. Usiedli na przeciwko siebie, jego dłonie wylądowały bardzo szybko na jej ramionach i jednym ruchem zsunął z niej skąpą sukienkę. Jego oczy ujrzały dwie sterczące piersi które ledwo mieścił w dłoni, pieścił ją powoli każdy centymetr jej ciała, zaczął kierować się wyżej w kierunku jej szyi. Chciała czuć jego męskość, chciała go zobaczyć bez ciuchów,chciała.... ale nie pozwolił jej na to. Przejął kontrole w 100 %, bawił się jej sterczącymi i twardymi sutkami podgryzał i szczypał, aż jęknęła z zachwytu. Czekał na to. Jednym ruchem odpiął pasek a jego spodnie opadły na ziemi. Ujrzała jego przyrodzenie, dużego i twardego, gotowego do zaspokojenia jej fantazji twardziela. Z nim zdążyła coś powiedzieć, czuła go w buzi. Jego ruchy były spokojne i delikatne a ona delektowała się jego słodkim smakiem. Delikatnie pokierowała jego dłoń pod swoje skąpe majteczki, z nadzieją że jego palce zaczną powoli zaspokajać jej dziką żądze. Bardzo szybko zabrał swoją dłoń i wyciągnął go z jej buzi, obrócił ją jednym ruchem, jej jędrne pośladki były wypięte w jego stronę. Zaczął dawać jej klapsy jeden za drugim. Krzyczała z zachwytu i prosiła go aby wsadził go głęboko w nią. Dostała jeszcze parę klapsów po czym poczuła go w sobie. Był boskim ogierem, jego ruchy były silne, mocne i pewne siebie. Wyginała się z zachwytu. Wziął ją w obcięcia doszła pierwsza, a on z całych sił trzymał jej biodra unosząc i opuszczając jej jednocześnie. Doszedł. Obydwoje zasnęli w swoich ramionach, z nadzieją że po przebudzeniu przeżyją to jeszcze raz.

iwonka2010
napisał/a: olmix 2014-09-23 12:31
Wiele razy wyprzedzał ją podczas joggingu. Wpatrywała się w jego napięte mięśnie. Szczególnie podziwiała pupę, która rytmicznie poruszała się podczas biegu. Był wysoki, wysportowany i bardzo męski.Na pewno podoba się kobietom - pomyślała i przyspieszyła. Niestety przystojny blondyn był dla niej nie do prześcignięcia. Uwielbiała oglądać pracę jego ramion, każdy ruch łydek.. mijał ją jednak tak szybko, że za każdym razem czuła niedosyt.

Tego dnia podczas treningu poczuła się słabo. Przystanęła na chwilę. Pochyliła do przodu głowę głęboko oddychając. Prawą ręką oparła o drzewo. Jej oddech powoli zwalniał. Tętno wracało do normy. Zatrzymał się przy niej. Jej serce zaczęło walić jak oszalałe. Te buty znała przecież doskonale. W końcu wiele razy widziała je, gdy ją wyprzedzał. Cześć, dobrze się czujesz? - zagadał do niej. Tak, to nie mój dzień po prostu - grzecznie odpowiedziała. Spojrzała na niego. Jednodniowy zarost, lśniące w promieniach słońca włosy i uśmiech, za który oddałaby w tej chwili wszystko. Tak, fatalnie się czuję, mdleję, zrób mi sztuczne oddychanie - pomyślała, ale już nie odważyła się tego wypowiedzieć na głos. Gdy odkryła, że facet, który od dawna ją pociąga, szuka kontaktu wzrokowego, zaczerwieniła się. Poczuła jak przez jej ciało przechodzi coś elektryzującego. Jego prawa dłoń dotknęła troskliwie jej policzka. Może jednak damy radę uratować ten twój nieszczęśliwy dzień? - Zapytał i pochylił się tak nisko, że miała wrażenie, że przekracza jej strefę intymności. Poczuła się lekko nieswojo. Mimo to uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Jego źrenice były rozszerzone, ledwo dostrzegła błękitną tęczówkę. Poczuła jego oddech i dłoń, która zaczęła ją obejmować. Myśli kłębiły się w jej głowie. Tak bardzo chciała poddać się jego pieszczotom, ale nic o nim nie wiedziała. Był biegaczem, tak jak ona, i szalenie jej się podobał. Dotknął ustami jej ust. Jej umysł przestał się bronić. Oboje zamknęli oczy i zaczęli się namiętnie całować. Nawet nie wie w jaki sposób znalazła się z nim w windzie, gdzie powoli się rozbierali. Wędrowali dłońmi po swoich ciałach obsypując je pocałunkami. Weszli do jej mieszkania. Bardzo powoli przesuwali się w kierunku sypialni. Nie mogła się doczekać aż zobaczy jego pośladki nago. Gładziła centymetr po centymetrze jego napięte mięśnie. On odwzajemniał się tym samym. Z każdą sekundą mieli na sobie coraz mniej ubrań. Jego ciało było aksamitne, opalone, kuszące. Z pewnością był jej ideałem. Długo pieścili się dłońmi i ustami, by na deser całkowicie oddać się miłosnemu uniesieniu...

Obudziła się podniecona... Słońce radosnymi smugami wpadało do jej mieszkania. Założyła sportowe obuwie i pognała przed siebie. Tym razem mijał ją z naprzeciwka. Uśmiechnął się i krzyknął - Dzisiaj w lepszej formie, prawda?! Przez chwilę nie wiedziała czy wieczór był snem czy jawą...
napisał/a: jolenka1312 2014-09-23 23:24
Tego letniego wieczoru postanowiłam pójść na spacer. Słońce kryjące się za firmamentem zachęcało do wędrówek a jeszcze ten przyjemny ciepły wietrzyk... Wybrałam ścieżkę niezbyt uczęszczaną, między łąką a połacią kukurydzy - idealny krajobraz do sportu, przejażdżek i.. rozmyślania - przynajmniej taki był cel spaceru. Z każdym krokiem wciągałam lekkie powietrze, dotykałam traw sięgających bioder i macałam liście kukurydzy, piasek z drogi przesypywał się przez klapki i masował łagodnie stopy... Wszędzie było cicho, spokojnie do czasu gdy.. Usłyszałam jakiś szmer, "Boże" - pomyślałam wystraszona i przykucnęłam bezszelestnie przy krzaku obok ścieżki. Bałam się strasznie, miałam różne myśli, że to jakiś zboczeniec, gwałciciel czy.. morderca! ale w tak odludnym zakątku... Przyjrzałam się rozwojowi sytuacji i zaobserwowałam postać kobiecą i męską, oboje głośno rozmawiali jakby byli sami, hmm w sumie mnie nie było widać zza tych liści. Szli powolnym krokiem, śmiejąc się w głos, niosąc jakieś siatki, wydawało mi się że są lekko pod wpływem alkoholu. Uszli niewielki kawałek drogi od mojej "skrytki", usiedli na kępie traw jak gdyby nigdy nic i z chichotem zaczęli wyjmować jakieś butelki. Słońce akurat przyjęło dobry punkt i ostatnie czerwono-pomarańczowe promienie rzucały blask na tą niezwykłą parę... Dostrzegłam i po głosie stwierdziłam że ona jest dojrzałą kobietą a on niezwykle młodym mężczyzną i... nawet znam tych dwoje. Obrałam sobie wygodny punkt i przypatrywałam się im, z resztą nie mogłam teraz wyjść tak po prostu z krzaka i udawać że coś tam robiłam lub czegoś nie robiłam. Nagle sytuacja przybrała zdarzeń, J. (mężczyzna) zaczął dobierać się do M. (kobieta), nie tak jak to robi przeciętna para, gra wstępna, jakieś pieszczoty itd., on ją zwyczajnie pozbawił spodni, a może pomógł jej bo ona upojona alkoholem nie dałaby rady.. Usiadła na przydrożku starając się utrzymać pion on stanął przodem do niej, rozpiął pasek u spodni i rozsunął rozporek, z którego wnętrza wydostał się naprężony członek. Chciałam odwrócić wzrok ale to było wciągające.. Przysunął jej głowę do swojego krocza, oboje byli przy tym bardzo radośni, bez żadnych ochów i achów wepchnął jej do ust swojego penisa a ona ssała go niczym lizaka, była jak w transie, pochłaniała go całego ustami, chlipała jego spermę i nieźle się przy tym bawiła. Ale w jednej chwili przerwali. Pomyślałam że może mnie zauważyli ale on pochylił się nad nią, pchnął na ziemię i powiedział groźnie: "chciała pani i dziś seksu, to panią ostro zerżnę". Czułam jak oczy zrobiły mi się wielkie z niedowierzania a ona zachichotała tylko i rozłożyła nogi. Jego oczom pewnie ukazała się niezaniedbywana w tej sferze cipka, nie ważne gdzie, nie ważne jak i nie ważne z kim, byle by było. Rzucił się na nią łapczywie, nie pieścił, nie masował piersi, nie dotykał jej w intymnych miejscach, po prostu ostro wszedł w jej pochwę. Ona zaczęła dyszeć, on też wydawał z siebie dźwięki sapania. Posuwał ją tak jak chyba lubiła, szybko i dogłębnie, ich ciała gniotły trawę efektywnie. Po kilkunastu ruchach przestali, wyciągnął z niej członka a jej ciało przekręciło się, wsparło na łokciach wypinając pośladki w górę. Uderzył ją w pupę, raz, drugi, trzeci "lubisz to, wiem że to lubisz, ostre rżnięcie.." - powiedział i wszedł w nią od tyłu. Nie dowierzałam że to się dzieje naprawdę. A on ją pchał bez chwili przerwy, jęczała z rozkoszy, jeśli w ogóle można czerpać przyjemność z seksu podczas upojenia alkoholowego. "Pieprz mnie, o tak" - słyszałam w chwili ich ekscytacji i po kilku mocnych ruchach opadł na nią a ona na ziemię. Nic już nie mówili, nie robili, po prostu chyba zasnęli z nadmiaru wrażeń, przez kilka chwil jeszcze upewniałam się że nie kontaktują nim wyszłam z mojego ukrycia i przy kukurydzy przemknęłam cicho w kierunku domu. Gdy odeszłam już na tyle daleko by mnie nie mogli usłyszeć ogarnął mnie szok, nigdy nie przypuszczałam że będę świadkiem takich scen ale z drugiej strony to dobry pomysł na urozmaicenie swojego życia seksualnego, pomijając nadmiar alkoholu i niezbyt ustronne miejsce. Chociaż jak widać nie wszystkim to przeszkadza.. Po tamtym wieczorze widują raz J. raz M. na co dzień i nie wiem jak mam się zachować, ogarniają mnie dziwne odczucia, ale i śmiech i odraza...
napisał/a: maja_1404 2014-09-24 00:08
Adele miała nadzieję, że to jej się tylko śni i zaraz się obudzi. Że niby Carlos przystawiał się do fanki? Ale dlaczego, po co? Przecież stała niedaleko i go obserwowała. Im więcej wypijał, tym było gorzej. Goście na zamku zaczęli być coraz bardziej śmiali względem siebie, a gospodarz, który wyprawiał pierwszy bankiet na swoich nowych włościach nie różnił się niczym od tamtych. Co on sobą reprezentował?
Wyszła szybko do ogrodu i przeszła rześkim krokiem na skraj lasu. Obejrzała się i zobaczyła jak na zamku zabawa trwa w najlepsze a orkiestra znów zaczyna grać jakieś szybsze kawałki. O północy miał przyjechać DJ, który dla tych młodszych gości miał poprowadzić imprezę do czwartej rano.
Jakoś odechciało jej się tam wracać. Pijany Carlos, to nie był widok jaki chciała oglądać. Zwłaszcza, że po alkoholu nie był do końca sobą. Alex cały wieczór trzymał poziom i pił wyłącznie sok albo poncz. Silna wola, ot co, pomyślała.
Zadarła suknię do góry i poszła w głąb lasu. Tak naprawdę jeszcze nie była w tej części posiadłości, ale też porę wybrała sobie idealną na zwiedzanie. Pluła sobie w brodę, że ma tak długą suknię a do tego wysokie buty. Właściwie, pomyślała i zdjęła szpilki na dziesięciu centymetrach. Gdy dotknęła bosymi stopami ziemi poczuła się jak królowa lasu. Przymknęła oczy i usiadła pod drzewem by nasłuchiwać jakichkolwiek dźwięków.
Nie wiedziała dokładnie, kiedy odpłynęła, ale musiała się zdrzemnąć na parę minut bo gdy, otworzyła oczy, usłyszała czyjeś kroki. Podniosła się szybko i rozejrzała, ale w ciemnościach ciężko było jej zobaczyć choćby cień. Wtem ktoś złapał ją za talię i przyciągnął do siebie a ona krzyknęła przestraszona.
- Spokojnie, to ja. – mruknął jej do ucha Carlos. Czuć było od niego tak wieloma gatunkami wina czy innych trunków, że już wiedziała, że nie będzie mieć tak łatwo żeby go zaprowadzić do zamku by po prostu poszedł spać.
- Jak mnie znalazłeś? – zapytała chłodno.
- Moja mała Adele jest zła. – zachichotał tak jak tylko pijani ludzie potrafią. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie. – Co się stało? – powoli i delikatnie opuszkami palców dotknął jej szyi. Adele w jednej chwili przeszedł dreszcz. Miał zimne dłonie, choć z każdym kolejnym ruchem po jej szyi był coraz cieplejszy.
- Nic się nie stało. – odparła i próbowała mu się wyrwać.
- No dalej… - jego ręka z szyi przeniosła się na kark, miejsce które tak lubiła by było dotykane.
- Mówię, że nic się nie stało. Wracajmy do zamku. – obejrzała się na majaczący między drzewami zamek oświetlony na tyle, że nawet z kosmosu pewnie byłoby go widać. Im dłużej stali w tym lesie, tym bardziej się niepokoiła co się stanie. Carlos po pijaku był nieobliczalny.
- Nie chcę wracać. – odwrócił ją ku sobie i spojrzał w oczy. – Jesteś na mnie zła.
- Może trochę. – mruknęła i spuściła wzrok.
Carlos bez żadnego ostrzeżenia pochylił się i pocałował ją mocno. Z początku się opierała, nie lubiła go takiego gwałtownego, bez wyczucia, choć z drugiej strony, nie znała go pod tym względem i bardzo była ciekawa jaki jest kiedy jest nieco brutalniejszy. Nie miała na myśli sytuacji, gdy poniosło go za bardzo w Rzymie, ale o coś bardziej delikatnego choć z pazurem.
Wyrwała mu się, bo nie mogła znieść nacisku jego ust na jej.
- Przestań. – wysapała łapiąc oddech. Im dłużej tak stali w ciemnościach, oddaleni od całego zamieszania w zamku, tak coraz bardziej miała ochotę by zrobić to z nim właśnie w lesie. Krew się w niej zagotowała, tak bardzo go pragnęła a jednak wciąż była wściekła za tamtą kobietę.
- Przecież ty też tego chcesz. – powiedział cicho. Ręka go już tak bardzo świerzbiła, by zatopić się w jej pośladkach, ugniatać jej piersi i podróżować po miejscu gdzie Adele magazynowała całe swoje pożądanie.
- Nie chcę tego. – odparła cicho. Odwróciła się tyłem do niego. Nawet patrzenie przez nieprzeniknioną ciemność było dla niej pociągające, jak tylko wyobraziła sobie jego twarz, ciało.
Carlos przez chwilę się jej przyglądał jak stoi pod wielkim drzewem i w jednej chwili podjął decyzję. Wyciągnął z marynarki jeden z krawatów, jakie rzadko kiedy nosił. Nim Adele zdążyła się zorientować, miała już związaną jedną rękę, a drugą właśnie wiązał wokół drzewa. Był harcerzem, więc na węzłach się znał jak mało kto.
- Co ty mi robisz? – warknęła wściekła. Zaczęła się wyrywać, ale krawat był tak mocno zawiązany, że gdyby się zaczęła bardziej starać to prędzej przetarłaby sobie ręce.
- Chcę sprawić, że będziesz wyć do księżyca z rozkoszy. – szepnął jej do ucha a on poczuła jego oddech. Ciepły i z odorem wódki, ale to akurat zaczęło na nią działać, wbrew jej woli. Chciała więcej, w granicach rozsądku.
- Nie będę wyć do żadnego księżyca! – podniosła ton, a jej odmowa podziałała na niego jak płachta na byka. Jednym krokiem znalazł się za nią i zaczął napierać na nią a ona na drzewo. Jej oddech coraz bardziej przyspieszał, bo nie miała pojęcia co kombinuje.
- Żebyś się nie zdziwiła. – pochylił się i uniósł jej suknię. Wstrzymała oddech, kiedy ją podwijał. – Musiałaś długą?
- Bo co?
- Źle mi się z taką pracuje. – unosił rękę coraz wyżej, niby podnosił suknię, ale palcami przesuwał po jej łydce a potem udzie, by na końcu dosięgnąć linii jej bielizny.
- Carlos….- wysapała. Jak to robił, że nie zdążył nawet przejść do konkretu a ona już czuła jak się pod nią nogi uginają. Czuła w sobie wewnętrzne ciepło, wypełniające ją całą i gotowe od kilku minut na to by przyjąć gościa w swe progi. – Nie mogę. Odwiąż mnie.
- Jeszcze nawet nie zacząłem. – szepnął jej do ucha tak zmysłowym głosem, że przymrużyła oczy by wyobrazić sobie jego twarz, w obecnej chwili niedostępną do oglądania.
Odsunął powoli jej majtki i wolną ręką, przedłużając i tym samym ją coraz bardziej denerwując zanurzył w niej dwa place. Adele choć przyparta do drzewa i mająca za sobą Carlosa, wygięła się w łuk i mimo woli zacisnęła uda. Carlos uśmiechnął się pod nosem, bo odniósł sukces. Ona go chciała, ale nie potrafiła się do tego przyznać. Drugą rękę uniósł i przyłożył do jej piersi, która spod cienkiego materiału sukni pokazała mu jak bardzo jest gotowa. Sutki jej stwardniały pod wpływem jego dotyku. Adele odchyliła głowę by przestać myśleć, przestać robić cokolwiek. Carlos uznał za zielone światło jej odruchy, więc pochylił się i delikatnie całował każdy milimetr jej szyi, a potem karku.
Była w potrzasku. Jedna jego ręka pieściła jej piersi, najpierw jedną potem drugą, a już samo to doprowadzało ją do nieziemskiego uczucia wypełnienia i spełnienia. Drugą ręka zaczęła powoli się w niej poruszać, nadając rytm, który i Adele przyjęła. Poruszała się do przodu i do tyłu, ocierając się o jego przyrodzenie tak już nabrzmiałe i gotowe do tego by się w niej w pełni zatopić, że to Carlos pomyślał, że eksploduje prędzej od niej.
Adele nie chciała dawać mu satysfakcji, ale ciche pojękiwanie z rozkoszy i zadowolenia wydobyło się z jej gardła wbrew niej. Cały jej organizm, całe jej ciało i zmysły przestały słuchać rozsądku i mózgu. Było tylko zaspokojenie. I pożądanie, które z każdą sekundą coraz bardziej się w niej wzniecało.
- Przestań. – błagała, ale on nie ustępował. Obie jego ręce i usta nadal wypełniały swoje zadania, niszcząc ją tym od środka. – Proszę.
- O co prosisz? – mruknął zataczając językiem kółka na jej karku. Przeszedł ją dreszcz. Jak miała racjonalnie myśleć, kiedy jej ciało nabierało rytmu jaki chciał poruszając się w niej, a jego język doprowadzał ją do szaleństwa nieco wyżej?
- Przestań.
- O co prosisz?
- Kochaj mnie. – powiedziała tylko, bo właściwie tylko to mogła z siebie wydusić.
Carlos przestał ją całować poruszać w niej placami, czy choćby nadal uciskać jej piersi już pewnie tak czerwone i złaknione jego ust.
- Jesteś pewna?
- Jak jasna cholera.
Po pół minuty Adele miała rozwiązane ręce. Carlos nie zdążył wrócić na poprzednie miejsce jak Adele rzuciła się na niego. Zrobiła lekki podskok i oplotła go nogami w pasie. Carlos oparł się o drzewo i oddawał jej pocałunku z taką zachłannością jak ona. Ich języki raz po raz się spotykały w tańcu ciał. Carlos obejmował ją jedną ręką za talię, by mu się nie zsunęła, a drugą znów zaczął pieścić jej piersi. Co chwilę Adele brała głęboki wdech i przy tym jęczała cicho.
- Nie każ mi czekać. – szepnęła, kiedy postawił ją na ziemi.
- Tak bardzo chcesz? – szepnął a ona już wiedziała, że ten kretyn miał rację. Będzie wyć do księżyca z rozkoszy jaką jej miał dać.
Podciągnęła suknię i w ciemności obserwowała jak Carlos zdejmuje marynarkę i ciska ją gdzieś na ziemię, szybko rozpina pasek spodni, a potem rozpina zamek uwalniając swoje narzędzie sprawiania słodkiego dla niej bólu. Chwycił ją w pasie i podniósł napierając na drzewo. Adele była teraz pomiędzy konarem wbijającym się jej w plecy a Carlosem, który powoli opuszczał ją ku dołowi. Poczuła się prawdziwie pożądaną, kochaną, gdy był już w niej i zaczął się powoli ale zdecydowanie poruszać nabierając tempa. Była wyżej od niego, więc Carlos mógł spokojnie jeszcze całować jej piersi uwolnione ze stanika sukni. Raz jedną pierś, potem drugą a potem jeszcze szyja i usta. Zataczał takie kręgi a ona mogła jedynie mocno go obejmować za ramiona bo więcej nie była w stanie zrobić. To była dla niej nowość, i nawet nie przypuszczała, że można jeszcze bardziej się czuć w innych pozycjach.
Parę minut później, nie tylko ona ale także i on doszli, sapiąc i dysząc ile im jeszcze starczyło sił w płucach. Adele położyła się później na marynarce Carlosa, a ten ułożył się obok niej. Przysunął ją do siebie i przyłożył rękę na wysokość jej serca. Uspokoiła się dość szybko. Gdy już oboje byli na tyle uspokojeni, że goście nie poznaliby że coś między nimi zaszło, Carlos pomógł jej poprawić swoją toaletę, a potem użyczył jej ramienia i ruszyli z powrotem w stronę zamku.
napisał/a: IskierkaO 2014-09-25 08:46
Anna zrzuciła ciuszki i po całym dniu nad projektem marzyła tylko by zanurzyć się w pianie.Odkręciła kurek i tylko ukradkiem rzuciła na Olę,która grzebała coś w swoich papierach .
-No co tam?-Ola z uśmiechem na twarzy zapytała
-Idziesz,kąpiel gotowa...-Ania rzuciła z łazienki
Ola z nabrzmiewającą ochotą ,bez słowa podniosła się , rozrzucając rzeczy pokazała swoje nagie idealne ciało,które zawsze Ani się podobało.
Ania wyciągnęła tylko swoja dłoń i pociągnęła Olkę do siebie.Delikatny dotyk każdego kawałka ciała Oli sprawił,że Ania zaczęła odpływać.
-Zróbmy to-Ania nie mogła wytrzymać z pożądania
-Hmmm...tylko mruknęła Olka
Zatopiły się w swoim ciele.Delikatne pocałunki w sutki Ani sprawiły,że te nabrzmiewały jakby miały zaraz eksplodować.Dłoń Ani coraz niżej zsuwała się by w końcu dotrzeć do cipki Olki.
-Jesteś Boska-cicho pomrukiwała Olka
-Pocałuj mnie niżej-Ani była już u kresu
-Choć pod prysznic..
Olka odkręciła kurek i wkrótce obie znalazły się pod ciepłymi kroplami wody.Ania oparta o glazurę,rozszerzyła nogi by Olka mogła muskać delikatnie cipkę.Krótkie ale tak dynamiczne oddechy rozchodziły się po całym domu,że nie usłyszały jak Szymon wrócił do domu.
-Znowu jakieś romansidło leci-och te dziewczyny..mruknął
Spojrzał na zegarek
-Cholera znów się spóźnię do Kasi...
Telefon dzwoni
-Tak Kochanie ,zaraz wychodzę,dopiero co wróciłem z roboty,wezmę tylko prysznic i już jestem u Ciebie..
Odłożył telefon i szybko pozbywała się rzeczy ,by w końcu dotrzeć do łazienki jak go Pan Bóg stworzył..Otworzył drzwi a tam Ania z Olką zatopione w swoich ciałach nie wiedziały nawet ,że Szymon patrzy na nie i może oczu oderwać oczu.
-Takie dwie piękności i nie poczekały na mnie...cicho jęknął
Ania z Olką rozgrzane do czerwoności spojrzały tylko na siebie i wyciągnęły dłoń do Szymona.
Ten poddał się dziewczynom bez słowa.
Znaleźli się teraz na miękkim dywanie by w trójkę zakończyć szaleństwo doskonałe.
Nabrzmiewający członek znalazł się w dłoni Ani by w końcu znaleźć się w cipce, Olka muskana ustami Szymona w cipkę sama oddała swoje usta Ani...trójkąt doskonały i tak dopieszczony.
-Szymon,gdzie ty go ukrywałeś przed nami-szepnęła będąc już w szczytowaniu Ania
-Zawsze byłem tak blisko a nie wiedziałem ...nie mógł dokończyć,bo rozkosz go "powaliła"
-Nie tak szybko ,jeszcze ja koteczku-szepnęła do ucha Olka
-Z rozkoszą..
Teraz to Olka miała stery w swoich rękach,powoli dopieszczała by ten mógł na nowo się odrodzić.Delikatnie musując ,ocierając o spragnioną cipkę sprawiła,że Szymon przejął teraz inicjatywę.Obrócił Olkę by wejść od tyły a ta naprężając swoje gibkie ciało wbiła się w usta Ani.
Znów razem ...trójkąt doskonały.
slena1986
napisał/a: slena1986 2014-09-25 23:44
Mój urlop na Teneryfie powoli dobiegał końca. Za dwa dni miałam znaleźć się na lotnisku, wsiąść do samolotu i wrócić do Polski. Pobyt na tej pięknej wyspie miał zregenerować moje siły., miał być odskocznią od ciągłej pracy i nadmiaru obowiązków. Tak przynajmniej powiedziałam bliskim. W rzeczywistości był ucieczką od walącego się małżeństwa. Mąż i tak by się domyślił dlaczego jadę sama, więc tylko jemy powiedziałam prawdę. Powiedziałam, że muszę nabrać sił i w spokoju pomyśleć o nas. Nie zadawał zbędnych pytań tylko życzył mi udanego odpoczynku. Byłam mu za to wdzięczna. Pierwszy raz od dłuższego czasu rozmawialiśmy spokojnie, bez kłótni. I pierwszy raz od dłuższego czasu byłam mu za coś wdzięczna. Do tej pory, od ok. roku, miałam do niego tylko pretensje. O to, że zarabiam znacznie więcej od niego, a on nie potrafi tego docenić, że schudłam dla niego 20 kg, a komplementy słyszę tylko od swoich podwładnych, że kiedy ja zostaję dłużej w pracy, on mógłby chociaż posprzątać dom. A on nie pozostawał mi dłużny. Wściekał się, że nie mam dla niego czasu, że ciągle jestem zmęczona, że często boli mnie głowa. Ja od problemów uciekałam w wir pracy, on topił smutki w alkoholu, co tylko pogłębiało kryzys. Nasze życie seksualne praktycznie nie istniało. Często zarywałam noce, żeby wyrobić się ze zleceniami w pracy, a kiedy miałam wolny wieczór, mój mąż albo grał na komputerze i pił, albo wychodził gdzieś bez słowa. Wtedy pojawiały się podejrzenia, że może on ma kochankę, ale szybko odganiałam od siebie te myśli, bo nie byłam pewna jak sobie z tym poradzę.
Tak więc uciekając przed problemami znalazłam się na tej rajskiej wyspie, gdzie naprawdę wypoczywałam. Także moja samoocena znacznie wzrosła, bo już pierwszego dnia zauważyłam, że większość mężczyzn ogląda się za mną. Wśród nich był niesamowicie przystojny Hiszpan, który mijając mnie przy basenie obrzucił mnie pożądliwym spojrzeniem a zaraz potem na jego twarzy pojawił się tak olśniewający uśmiech, że zaparło mi dech w piersiach. „Opłacało się stosować dietę i katować się ćwiczeniami” – pomyślałam z zadowoleniem.
Następnego dnia Felipe, bo tak miał na imię ów Hiszpan, podobno przypadkiem, znalazł się na leżaku tuż przy mnie. Miał szczupłą twarz o pięknych rysach, ciemnobrązowe oczy otoczone wachlarzem czarnych długich rzęs i pełne usta, które stworzone były do całowania. Był szczupły, miał delikatnie zarysowane mięśnie i bardzo seksowny tyłek. Zaproponował mi, żebyśmy razem poznali atrakcje wyspy. I tak mój pobyt mijał w miłym towarzystwie Felipe, który okazał się być inteligentny, zabawny, czarujący i podobnie jak ja, płynnie mówił po angielsku. Na teneryfę przyleciał sam, bo w tym czasie z nikim się nie spotykał. Nie ukrywałam przed nim, że jestem mężatką. Stwierdził, że mój mąż musi być idiotą, skoro pozwolił mi samej wyjechać, ale nie zadawał pytań i nie ciągnął tego tematu, co bardzo mi odpowiadało. Nie miałam ochoty opowiadać mu o moich problemach. Za to miałam ogromną ochotę na niego, z każdym dniem coraz większą. Kiedy był blisko chciałam do pocałować, spróbować jak smakuje, a później całkowicie poddać się pożądaniu. Resztkami sił powstrzymywałam siebie przed zrobieniem tego.
Za dwa dni miałam wrócić do Polski. Tego dnia w barze przy basenie miała odbyć się impreza zorganizowana dla gości wypoczywających w tym hotelu.
- Man nadzieję, że przyjdziesz – powiedział Felipe, kiedy ze spaceru zmierzaliśmy do pokojów, każdy do swojego. Odpowiedziałam mu uśmiechem. Nie wiedziałam, czy przyjdę. Zastanawiałam się, czy nie posuniemy się za daleko, czy ja nie posunę się za daleko… W pokoju jednak bardzo szybko zdusiłam wszelkie wątpliwości i wyrzuty sumienia i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia.
Po dwóch godzinach zeszłam do baru, w którym było już mnóstwo gości. Na tę okoliczność zdecydowałam się ubrać czarną, dopasowaną sukienkę długości do kolan i wyjątkowo kuszącym dekoltem. Czarne szpilki jak zawsze dodawały mi pewności siebie. Jeśli chodzi o bieliznę, to nie założyłam jej, tłumacząc to sobie brakiem odpowiedniej do tak obcisłej sukienki. Było w tym dużo prawdy, ale głównego powodu takiego doboru garderoby nie dopuszczałam do świadomości…
Usiadłam przy barze, zamówiłam colę i powoli rozejrzałam się po gościach pląsających w rytm latynoskiej muzyki. Felipe nigdzie nie było. Czekałam. 15 minut, pół godziny. Po opróżnieniu trzeciej uznałam, że nie ma sensu dłużej czekać. Z zamiarem powrotu do pokoju wstałam od baru i wpadłam wprost na jednego z gości hotelowych w stanie upojenia alkoholowego. Mężczyzna z uśmiechem na twarzy objął mnie w pasie i zaczął ciągnąć na parkiet. Uwolniłam się z jego uścisku i wyjaśniłam, że jestem zmęczona i chcę wrócić do siebie. Facet zaczął coś bełkotać nie dając za wygraną. W tym momencie obok mnie pojawił się Felipe. Był tak przystojny, że wydawał się nierzeczywisty. Miał na sobie jeansy i białą koszulę z krótkim rękawkiem, która pięknie kontrastowała z jego śniadą cerą. Powiedział coś po hiszpańsku do mojego pijanego adoratora, po czym odwrócił się do mnie i zapytał:
- Wybierasz się gdzieś?
- Tak. Do pokoju. I będę Ci bardzo wdzięczna, jeśli mnie odprowadzisz. Boję się, że tamten facet znów będzie mnie napastował – odpowiedziałam pół żartem pół serio. Felipe uśmiechnął się rozbawiony, wziął mnie za rękę i poprowadził do hotelu. Weszliśmy do windy. Gdy tylko dżwi się zamknęły, stanął naprzeciw mnie i z powagą zapytał:
- Nie boisz się, że ja mogę zacząć się do Ciebie dobierać?
- Będę się bronić – równie poważnie odpowiedziałam. Chociaż sama nie wierzyłam swoim słowom. Wiedziałam doskonale, że poddam mu się całkowicie. Już sam dotyk jego dłoni sprawił, że przeszył mnie dreszcz podniecenia i pożądania. Każda komórka mojego ciała pragnęła Felipe aż do bólu.
- Doprawdy? – uniósł wyzywająco brwi i przyparł mnie do ściany opierając o nią ręce tak, bym nie mogła mu uciec. Zaczął przysuwać swoje usta do moich. Moje serce waliło jak oszalałe, prawie łamiąc mi żebra. Nasze usta dzielił już zaledwie milimetr. Czułam jak miękną mi nogi. Wszystko we mnie błagało o pocałunek, który będzie początkiem namiętnego seksu. Winda się zatrzymała. Trzecie piętro. Byłam zbyt oszołomiona i podniecona, żeby zareagować. Felipe ujął ponownie moją dłoń i zaprowadził do pokoju. Kiedy weszliśmy do środka szybkim Rychem zamknął drzwi i przyparł mnie znów do ściany. Z dziką namiętnością zatopił swoje usta w moich. Nie myliłam się. Miał usta stworzone do całowania. Były miękkie i ciepłe. Jego język namiętnie pieścił mój. Podciągnął moją sukienkę do góry i złapał za pośladki. Kiedy zorientował się, że nie ma bielizny delikatnie odsunął się ode mnie i uśmiechnął. Oddychał ciężko. Tak samo jak ja. Przyciągnęłam go do siebie i znów nasze usta przywarły w namiętnych wyznaniach pożądania. Rozpięłam mu koszulę i przesunęłam dłońmi po jego klatce piersiowej w stronę pleców. Miał gładkie i gorące ciało. Złapał mnie za nagą pupę i podniósł mnie do góry tak, bym mogła objąć go nogami w pasie i poczuć jego krocze. Jego penis był już gotowy do działania, do dawania nam obojgu rozkoszy. Felipe zaniósł mnie na łóżko i szybkim ruchem zdjął ze mnie sukienkę. Teraz miał mnie nagą w całej okazałości.
- Jesteś piękna. Wręcz doskonała – powiedział i dłońmi zaczął pieścić moje piersi. Moje cało wygięło się w łuk dając mu zezwolenie na to, co chciał ze mną zrobić. Zaczął całować mnie po szyi schodząc ustami coraz niżej, aż znalazły się na lewym sutku. Pieścił moje piersi językiem. Delikatnie przygryzał moje sterczące sutki. Krew w moich żyłach zamieniła się we wrzącą lawę. Ściągałam jego spodnie. Chciałam go poczuć w sobie natychmiast. Pożądanie paliło mnie od środka. Felipe nadal pieścił moje piersi ustami a jego dłoń przesuwała się po wewnętrznej stronie mojego uda w górę i w dół. Chciałam, żeby zatopił palce we mnie, ale on tego nie robił drażniąc się ze mną i jeszcze bardziej podsycając moje pragnienie zaspokojenia. Odsunął się ode mnie i wziął apaszkę leżącą stoliku przy łóżku. Zawiązał nią moje oczy. Zaczął mnie całować po udzie, brzuchu i piersiach. Po chwili zatopił swoje usta w moich i wtedy poczułam jak wpycha twardego penisa we mnie. Był taki gorący. Poruszał się we mnie najpierw powoli dając nam obojgu rozkosz. Czułam gorący i ciężki oddech Felipe na szyi. Dłonią przesuwał po moich piersiach przygniatając delikatnie sutki. Słyszałam jego wzdychania pełne przyjemności, jaką czerpał z seksu ze mną. Zaczął się poruszać coraz szybciej. Wbiłam palce w jego plecy.
- Tak! Tak! Tak! – krzyknęłam gdy ogarnęło mnie uczucie nieskończonej rozkoszy, przyjemności zalewającej moje cało wrzącym potokiem. Uczycie, które sprawia, że całkowicie przestajesz panować nad mięśniami swojego ciała, które sprawia, że serce bije, jakby chciało roztłuc się o żebra. Uczucie, którego już dawno nie doznałam. Orgazm. Felipe wyczuł drżenie mojego ciała. Złożył namiętny pocałunek na moich ustach i eksplodował we mnie.
Po wszystkim Felipe nie odwrócił się do mnie plecami, tylko objął ramieniem i z uczuciem przytulił. Przed zaśnięciem jeszcze raz mnie pocałował. Obydwoje zasnęliśmy całkowicie spełnieni i wtuleni w siebie.
Gdy się obudziłam, była godzina 9:00. Felipe już nie było. Wiedziałam, że tak właśnie zrobi, ale mimo to poczułam delikatne ukłucie żalu. Na stoliku przy łóżku zobaczyłam kartkę. Jak się okazało z liścikiem.
Piękna.
Dziękuję. To była najwspanialsza noc w moim życiu
.”
„W moim też” – pomyślałam –„Chociaż zapewne przyjdzie mi za nią drogo zapłacić…”
napisał/a: kifer 2014-09-26 12:35
Spojrzała na zegarek, chociaż dobrze wiedziała że do umówionej godziny brakuje jeszcze dobrych 10 minut. Niecierpliwiła się. Nie mogła się doczekać aż w końcu go zobaczy w realu. Poznała go na portalu randkowym i konwersowali już od dłuższego czasu. Od razu przypadli sobie do gustu, mieli wspólne zainteresowania, słuchali podobnej muzyki, a gdy rozmowa zeszła na "te" tematy również okazało się że lubują się w podobnych.. hmm... zabawach. Z podnieceniem oczekiwała ich pierwszego spotkania i w końcu nastał ten dzień. Za 10 minut przyjdzie tu, do tej kawiarni, spędzą miło kilka godzin na rozmowie, a potem... Może zabierze ją do swojego mieszkania? Uśmiechnęła się na tę myśl.

Wyciągnęła lusterko i spojrzała na siebie krytycznie. Delikatny makijaż podkreślał zieleń jej oczu. Usta, pomalowane czerwoną szminką połyskiwały delikatnie. Przeczesała dłonią ciemno-miedziane włosy i popatrzyła na paznokcie, czy przypadkiem krwistoczerwony lakier gdzieś nie odprysnął. Wygładziła czarną sukienkę ze srebrnymi wstawkami, która rozkosznie opinała się na jej biuście i pośladkach. Spojrzała prędko na pończoszki, nie znalazłszy na nich żadnej skazy poprawiła zapięcie szpilek. Tak, wyglądała idealnie. "Padnie z wrażenia jak mnie zobaczy." - pomyślała. A pod sukienką, tak na wszelki wypadek, kryła czarną, seksowną, koronkową bieliznę.

Odwróciła głowę w kierunku wejścia, szukając go wzrokiem. Zawiedziona że jeszcze go nie ma, zaczęła odwracać wzrok, gdy kątem oka zobaczyła ruch. W drzwiach stanął wysoki, szczupły mężczyzna. Długie brązowe włosy opadały mu na ramiona, okalając przystojną twarz przyozdobioną dwudniowym zarostem i przystrzyżoną brodą. Ubrany był w grafitowy garnitur, idealnie skrojony do jego sylwetki, na nogach miał eleganckie skórzane buty. Mankiety koszuli w kolorze kości słoniowej spięte były srebrnymi spinkami, a pod szyją zawiązany miał fioletowy krawat.

Dostrzegł ją i z lekkim uśmiechem podszedł do stolika. "Witaj. Miło Cię w końcu zobaczyć. Wyglądasz wprost oszałamiająco!" - powiedział i przytulił ją na powitanie, muskając ustami jej policzek. Poczuła zapach jego perfum i od razu poczuła falę podniecenia, która spłynęła na nią z wielką siłą. Usiadł naprzeciw niej, wziął do ręki kartę i spytał czego się napije. Rozmowa popłynęła swoim torem, rozmawiali o wszystkim i o niczym, śmiejąc się, patrząc sobie w oczy, pijąc doskonałe kawy i jedząc pyszne ciasta. A jej podniecenie i pożądanie rosło. To w jaki sposób pił, jak trzymał widelec, jego niski, lekko zachrypnięty głos, jego dotyk na jej dłoni... To wszystko sprawiało że między nogami czuła narastające gorąco i wilgoć. Przesunęła lekko rękę, kładąc ją na swojej zgrabnej nodze. Podziękowała w duchu że usiadł naprzeciwko i że obrus był długi. Nie mogła czekać, musiała się dotknąć... Rozchyliła lekko nogi i wsunęła między nie dłoń, powolutku, żeby niczego nie zauważył. Przesunęła palcem po materiale majteczek, dziwiąc się lekko że są już całkiem przemoczone. Zaczęła masować sobie cipkę, powolnymi i oszczędnymi ruchami, rozchylając usta. Nie przerywała rozmowy, nie mogła dać po sobie poznać że robi sobie dobrze publicznie, w kawiarni, siedząc tuż przy nim. Zapadłaby się chyba pod ziemię... Ostatnim wysiłkiem woli powstrzymała się, złączyła nogi i postarała się odgonić podniecenie, z marnym skutkiem zresztą.

"Może chcesz wpaść do mnie? Mam butelkę czerwonego wina. Moglibyśmy posłuchać muzyki, bądź obejrzeć jakiś film. Co Ty na to?" - powiedział w końcu słowa na które czekała. Uśmiechnęła się i zgodziła się ochoczo. Zapłacił, a ona poszła przodem, z premedytacją kręcąc podniecająco biodrami. Czuła na sobie jego wzrok, jak lubieżnie przesuwał się po jej pośladkach i nogach. Dogonił ją i objął jedną ręką w talii, dłoń kładąc na jej pupie i poprowadził do samochodu. Nie protestowała, wręcz przeciwnie, jego dotyk sprawiał jej przyjemność. Otworzył jej drzwi pasażera, a sam usiadł za kierownicą. Prowadził pewnie, a gdy zmieniał biegi spoglądał ukradkiem na jej udo i podwiniętą sukienkę ukazującą podwiązki...

Wnet dojechali do jego mieszkania, posadził ją na fotelu i włączył muzykę. Do kieliszków nalał rubinowego wina i podał jej jeden. Uniosła go do ust i pociągnęła łyk, było lekkie i słodkie, uderzające do głowy. Sam usiadł na kanapie i popatrzył na nią z dziwnym błyskiem w oku.

"Stało się coś?" - spytała nieśmiało i napiła się jeszcze. "Ależ nie moja droga." - odrzekł. "Smakuje Ci wino?" - wypełnił jej kieliszek na nowo, pochylając się do jej ucha. "Wiem co robiłaś w kawiarni..." - szepnął.

Odwróciła się gwałtownie, niemal wylewając wino na dywan. Poczuła jak na policzki wykwita rumieniec wstydu i podniecenia. Duszkiem wychyliła kieliszek, nie wiedząc co odpowiedzieć. "Nie ma się czego wstydzić. To było... bardzo podniecające." - szepnął ponownie, ustami muskając jej ucho i dolewając wina. "Możesz zrobić to jeszcze raz, teraz, tutaj." - powiedział i stanął przed nią. Zamruczała cicho, wszystko układało się po jej myśli. Pociągnęła mały łyczek wina i włożyła dłoń pod sukienkę. Przymrużyła oczy i zaczęła się dotykać, lekko, delikatnie, tak jak w kawiarni, rozchylając pełne usta. Czuła jak na nią patrzy, jak w pokoju rośnie napięcie, unoszący się w powietrzu zapach pożądania. "Czemu tak nieśmiało? Przy mnie nie musisz się ograniczać. Pozwól..." - powiedział podchodząc do szuflady. Wyjął z niej pasek, a drugi wyciągnął ze swoich własnych spodni. Klęknął przed nią, władczym ruchem rozchylił jej nogi i unieruchomił je przypinając za kostki do nóg fotela. Spojrzała na niego z lubieżnym uśmiechem, polizała palec aż zaczął lśnić od śliny i włożyła dłoń w majteczki. Jęknęła przeciągle gdy jej palce przesunęły się po wilgotnej cipce. Dotykała się coraz szybciej, jęcząc raz po raz, ciągnąc małe łyczki z kieliszka. Podszedł do niej jeszcze raz i klęknął, przyglądając się jej palcom wędrującym po mokrych od rosy rozkoszy płatkach. Odchylił materiał napawając się widokiem, zbliżył twarz i polizał jej kobiecość. Smakowała doskonale, oblizał dokładnie jej palce i przylgnął ustami do kwiatu jej kobiecości. Lizał i całował umiejętnie, wyrywając z jej ust głośne jęki zadowolenia. Włożyła dłoń w jego włosy i kierowała jego głową, jednocześnie kręcąc tyłeczkiem. Chciała zarzucić mu nogi na szyję i przycisnąć do siebie, ale paski wokół jej kostek skutecznie to uniemożliwiały. Już czuła że dochodzi gdy długo i umiejętnie zajmował się jej łechtaczką, gryząc i całując, gdy nagle oderwał się od niej i wstał. Pochylił się ku jej ustom i pocałował głęboko. Jego ślina, wymieszana z jej sokami obficie spłynęła po jego języku do jej ust. Pokochała ten smak od razu i przełknęła ochoczo. Odwiązał jej nogi i złapał za włosy, podnosząc z fotela. Rozpiął jej sukienkę, która szybko znalazła się na podłodze. Zaczął masować jej obfite piersi, szybkimi, lubieżnymi ruchami. Zdarł z niej stanik, uwalniając biust i od razu silnie ścisnął sutki. Krzyknęła z rozkoszy, napawając się bólem. Ze stołu chwycił butelkę oliwki i obficie polał jej piersi, spływała z nich powoli strumieniem po brzuchu wsiąkając w majteczki. Uniósł jej dłonie w niemym rozkazie by to ona dokładnie ją rozsmarowała. Gdy był już zadowolony z efektu, złapał jej ręce za plecami i spiął pasem. Chwycił znów za włosy i pociągnął w dół, aż opadła na kolana a on sam usiadł w fotelu. "Teraz Ty mi zrobisz dobrze." - powiedział groźnie. Zbliżyła się do niego, zębami rozpięła jego spodnie i rozporek, zsunęła bokserki ukazując sterczącą i nabrzmiałą męskość. Pochyliła się nad nim, musnęła sutkiem jego czubek, potem drugim. On ujął w dłonie jej piersi, zacisnął je wokół penisa. Ona wiedziała co robić, uniosła się lekko i opuściła, potem jeszcze raz i jeszcze i jeszcze, coraz szybciej. Jego penis przesuwał się gładko między jej naoliwionymi piersiami, lizała go gdy jej twarz była najbliżej. Puścił jej piersi, znów złapał za włosy i palcami otworzył jej usta. Nakierował jej głowę i wsunął się w nie. Zaczęła go ssać jak cukierka, zaciskając na nim wargi. Nagle poczuła jak wchodzi głębiej, aż po samą nasadę. W jej ustach zaczęła zbierać się lepka ślina, oczy zaszły łzami, zaczęła się dławić. Wtedy uniósł jej głowę, a jej wargi i jego penisa łączyły strużki lśniącej śliny. Chwycił ją za gardło i ścisnął, zatrzymując dopływ powietrza. Łzy popłynęły z jej oczu, rozmazując makijaż. "Chcesz żebym Cię pieprzył?" - spytał. Pokiwała głową, na tyle na ile pozwalał jej uścisk jego ręki. Puścił ją, łapała powietrze głębokimi haustami. "Odpowiedz całym zdaniem." - rozkazał. "Chcę żebyś mnie pieprzył. Wejdź we mnie swoim fiutem i rżnij mnie, żebym błagała o więcej, żebym krzyczała z rozkoszy......"

Ciąg dalszy w następnym poście.
napisał/a: kifer 2014-09-26 12:35
Wstał i zdjął z niej majteczki, została w samych pończochach i szpilkach, z piersiami błyszczącymi od oliwki i śliny, rękoma związanymi za plecami. Poprowadził ją do kanapy i nakazał klęknąć. Oparła głowę o poduszki i wypięła pupę, potrząsając nią zachęcająco. Poczuła uderzenie w pośladek, krzyknęła. Dał jej klapsa w drugi, krzyknęła ponownie. Spojrzała za siebie, zobaczyła jak spluwa na nią i wmasowuje gorącą, lepką ślinę w jej tyłeczek. Oblizała się lubieżnie, pamiętał co lubi. Klęknął za nią i szybkim, zdecydowanym ruchem był już w wilgotnym wnętrzu. Jęknęła przeciągle, głośno. Każde poruszenie w jej wnętrzu powodowało kolejny jęk, jakby coraz głośniejszy. Nie szczędził też klapsów, uderzał dłonią w jej pupę i piersi, a ona uwielbiała każdy raz. Obie dłonie zacisnął na jej szyi i przyciągnął do siebie, nabijając ją na swoją męskość. Pociągnął mocniej, wyginając w łuk jej kręgosłup i mocno, drapieżnie całując w usta, tłumiąc jęki rozkoszy. Wysunął się z niej i położył na kanapie. Zrozumiała w mig i dosiadła go, jej cipka ochoczo zamknęła się wokół jego penisa. Unosiła się i opadała kręcąc biodrami, on nie pozostawał dłużny i dołączył do "tańca". W tej pozycji mógł się zająć jej piersiami, masował je, klepał, ściskał i szczypał. Unosił się i ssał sutki, gryzł je i całował. Pot zaczął perlić się na ich ciałach, sprawiając że stały się lepkie i śliskie. Ona patrząc mu w oczy wypuszczała z ust strużki śliny, które ochoczo wmasowywał w jej biust, mieszając z potem i oliwką. Jej oddech przyspieszał, gdy zbliżał się szczyt. Sięgnął do tyłu, uwolnił jej ręce, które prędko powędrowały między nogi i do piersi. Jedną dłonią masowała pierś, drugą pieściła łechtaczkę, chcąc dojść jak najszybciej. Jęki przeobraziły się w krzyki, paznokcie wbiła w pierś, ciałem wstrząsnęły spazmy gdy orgazm przeszedł przez nią, paraliżując mięśnie i myśli. Opadła z niego, oddychając ciężko. On stanął nad nią, z penisem w dłoni i szybkimi ruchami doszedł samego siebie. Trysnął na jej piersi i brzuch, pokrywając ją gorącym nasieniem. Wiła się pod nim, dłońmi wcierając jego spermę niczym balsam. Spojrzała mu w oczy, które jeszcze miała zamglone rozkoszą i powiedziała - "Więcej..."

CDN?
napisał/a: toomeek 2014-09-26 14:29
Opowieść niespełnionej kobiety
Już 15. Szara rzeczywistość. Za chwilę mąż wróci z pracy, jak co dzień szybko zje obiad, wypije piwo, beknie głośno i położy się przed telewizorem czekając na kolację. O 21 wstanie, umyje się i pójdzie spać. Na coś bardziej szalonego mogę liczyć tylko raz na tydzień, w sobotę, jeśli akurat nie ma meczu. No ale: "Kochanie, jesteśmy już 20 lat po ślubie, myślisz, że inne pary robią to częściej?". Położę się obok, ze swoim ego, które będzie uśpione jego słowami, nadzieją, która, pomimo 5-letniej już rutyny, towarzyszy mi każdego wieczora, a która umiera z pierwszym jego chrapnięciem. I, zerkając na budzik wskazujący 22:30, zatopię się w swej wyobraźni.

Tam on nadal jest młody. Nawet nie planujemy ślubu, przyjeżdża do rodzinnego domu jako mój chłopak. Mama nadal pełna wigoru chce pokazać się z jak najlepszej strony, zagaduje go, opowiada historie, które w jej mniemaniu są niesamowite, dla nas nudne. W myślach zegar wybija już 20, kiedy wtuleni będziemy leżeć i "oglądać film". Zerkam nieśmiało w stronę chłopaka, znam go od 4 miesięcy, lecz zawrócił mi w głowie już pierwszego dnia. On mruga do mnie, patrząc przy tym tak, że na samą myśl czuję skurcze. Oczy ma jak podczas seksu, pożądanie aż wylewa się z ciemnych jak węgielki tęczówek. Każdy jego mięsień na twarzy zdaje się mówić "jesteś boska". Tak, to moja myśl, ale to buduje moje ego. On rzadko mówi komplementy, muszę więc sobie jakoś radzić. Dzięki temu jestem pewna siebie, gotowa na wszystko.

Po chwili trwającej wieczność, mama zauważa, że chcemy spędzić czas we dwoje. Wreszcie! Biorę go za rękę i ciągnę do pokoju. Na szczęście u nas są zasady, nikt nie wchodzi bez pukania. Jeszcze nie przekroczyliśmy progu, a już czuję klapsa, który rozpływa się po falującym pośladku. Na mojej twarzy pojawia się rumieniec. Dziwne.

Zamykam pokój, gaszę światło i włączam film. Podgłaśniam. Nagle tracę grunt pod nogami, chłopak chwyta mnie w pasie i rzuca na łóżko. Wzdychnęłam? Chyba tak, nie jestem pewna, ale myślę, że coś takiego słyszałam. Dla pewności podgłaśniam jeszcze bardziej, kiedy jego dłonie są już na mych piersiach, a usta zatapiają się w moich. Mówię jeszcze "Kochanie, obejrzyjmy film, proszę...", żeby uspokoić sumienie.
Kur****. Posłuchał mnie. Kładzie się obok i przytula. Debil. W myślach przeklinam swoje wcześniejsze słowa. No nic może chociaż film będzie ciekawy.

Nie wytrzymałam.
Musiałam się odwrócić, nie robiliśmy tego już od trzech dni. Całuję go i szepczę "Kochanie... nie mogę, na każdą myśl o tobie robi mi się mokro w majtkach (co akurat było prawdą), przeleć mnie tak jak jeszcze nigdy, proszę...". Widzę lekkie zdziwienie na jego twarzy, na udzie czuję coś twardego. Wzdychnięcie. Znów. Muszę w końcu zacząć to kontrolować. Czuję jego rękę na brzuchu. Podnosi się nade mnie, zdejmuje powoli swoją bluzkę, moim oczom ukazuje się sześciopak. Jego klatka jest taaaka szeroka. Moje majtki już są do prania. W tle słyszę głos Pazury w którejś z polskich komedii. To będzie kolejny film, którego nie obejrzymy. Od dwóch miesięcy nie udało nam się nic obejrzeć.

On wygina się nade mną w jakichś dziwnych ruchach, pewnie myśli, że to podniecające. Wcale nie. Muszę mu o tym powiedzieć, ale nie teraz, przecież.
Czekam i czekam, minęło może z 10 sekund, nie wytrzymuję. Muszę sama ściągnąć bluzkę. Miałam rację, bo podziałało. Spojrzał na moje cycki (a natura mi ich nie poskąpiła), wygiął się z zachwytu i znieruchomiał na dobre dwie sekundy. Rozpięłam stanik. Moment jego zachwytu. Gładzi je dookoła, jak na złość nie chce przejść do centrum. Powoli jednak zmierza w kierunku sutków, które stoją jak anteny odbierające RMF.

Jego usta znów mnie całują, tym razem po szyi. Buziak w usta, jego język delikatnie muska mój, a on, niby przez przypadek, przewraca się na mnie, dociskając swojego wielkiego członka do mojego łona. On wie co ja lubię. Ziarenko "przypadku", dużo podtekstów. Na szczęście nie przesadza z ustami, bo napięcie we mnie jest już niewyobrażalne. Idzie niżej, całuje moje piersi, a jego oczy są rozpalone jeszcze bardziej niż przedtem. Liże prawy sutek. Taaaak, on z pewnością wie, co ja lubię. Jego ręka wsuwa się pod majtki, przesuwa wolno po łechtaczce, wchodzi jeszcze niżej i zastyga. Teraz napięcie mnie rozsadza, czekam na jego ruch. Jak na złość nie rusza ręką, przyciska sutek językiem, a drugą ręką bawi się lewą piersią. No i wyciąga rękę, niestety. Miałam już nadzieję, że to się skończy, że już za minutę będę jęczeć z rozkoszy. Ale jego plan jest wyraźnie inny. Chwyta za majtki, łapiąc przy tym luźne spodnie i ściąga mi je, jak na samca alfę przystało.

O taaak, teraz gapi się na moje krocze, omiata wzrokiem moją komnatę, a ja zamykam oczy i czekam. Dziś niech on się mną zajmie.
Słyszę dźwięk rozporka. Kuszę go jeszcze zalotnymi ruchami ud, rozkładam nogi szeroko tak, żeby mógł widzieć moją cipkę w całej okazałości. Słyszę, że ściąga spodnie.
No i nie wytrzymuję, musiałam otworzyć oczy. Jego bokserki zdają się pękać w szwach, a on wyraźnie wyczekuje. Z ogromnym zapałem podnoszę się i zsuwam powoli te więzy, a moim oczom ukazuje się trzon jego penisa. Uuuch, znów wzdycham, znów skurcz, miota mną i wykręca. Zsuwam jeszcze niżej, wtedy jak sprężyna wyskakuje i podnosi się jego 18cm. Jest gruby, twardy i sztywny, jak zawsze.

Jeszcze tylko prezerwatywa. Ta sama, co zwykle, XXL. Tak, natura go bardzo dobrze wyposażyła. Szybko rozpakowuję, bo uważam, że to podniecające, że mogę mu ją założyć. Przysuwam się bliżej, proszę aby wstał, a ja siadam na brzegu łóżka. Kuszę go jeszcze ruchami rąk, przesuwam wzdłuż, i obserwuję wszystkie żyły, jakie z niego wychodzą. Wtedy w mojej głowie kiełkuje niecna myśl - biorę go w usta. Najpierw gładzę językiem po czubku, potem wsuwam trochę dalej, ściskam ustami i poruszam, coraz dalej i głębiej, jednak choćbym chciała, nie jestem w stanie włożyć go w całości. Czuję, że on odlatuje, a mnie to niesamowicie nakręca. Nie chcę jednak, żeby doszedł w ten sposób, więc przestaję. Szybko nakładam prezerwatywę i kładę się na łóżku, rozstawiając nogi, gotowa do wejścia. On jednak nie chce być dłużny.

Znów opiera się nade mną, tym razem jego palec penetruje wejście do pochwy, lecz ja tam nie jestem jakoś szczególnie wrażliwa, a on o tym wie. Wkłada palec do środka, w poszukiwaniu punktu G. Już po paru sekundach trafia, kładąc palec na przedniej ściance kilka centymetrów przy wejściu i dociskając go co chwila, gładząc i ocierając, a ja tracę zdolność otwierania oczu, odlatuję w krainę rozkoszy. Teraz on wchodzi głębiej, sięga dalej, aż do końca. Czytałam, że wielu kobietom sprawia to ból, a mnie to dziwi, bo ja wtedyjestem gdzieś wysoko nad ziemią, w szóstym, albo nawet siódmym niebie. A on pcha palcem, pcha i pcha, a ja boję się, że mogę zaraz dojść. Na szczęście przestaje. Daje mi pół minuty wytchnienia, całując mnie jeszcze w usta, a ja bawię się jego wielkim penisem, którego nie mogłabym zakryć w całości nawet dwoma rękami.

Nie trwa to jednak długo, bo on znów idzie na dół. Liże językiem łechtaczkę, jednak to teraz na mnie nie działa, mój organizm przestawił się na orgazm pochwowy, tak już mam. On także o tym wie, ale lubi ją lizać, więc mu nie zabraniam. Popycham jednak głowę niżej, uparciuch nie chce jednak zejść niżej, pozwalając mi chwilkę odpocząć.

Nakręcił mnie niesamowicie, lecz przyszła pora na przejście do rzeczy. Kładzie się podpierając nade mną, rozkłada nogi i wsuwa penisa do mojej pochwy, a ja nie potrafię tego znieść. W tym momencie podniecenie sięga zenitu, nie jestem duchem obecna w swoim ciele, gdzieś fruwam, a moim ciałem kręcą teraz skurcze, było już ich chyba z dziesięć, a on nie przestaje, porusza się do przodu, do tyłu, wprzód, w tył, przód, tył, przód, tył, coraz szybciej, coraz głębiej, coraz mocniej, już nie mooogę, już zaraz wybuchnę, jest mi dobrze jak nigdy dotąd, przynajmniej tak teraz myślę. On nadal się porusza, nadal wypełnia mnie w całości, a ja dochodzę, dochoooodzęęę, tak, taaak, taaaaaak, właśnie teraz, łapię go rękami w niekontrolowanym ścisku, czuję, że on też właśnie tryska nasieniem, czuję jak wykręca się jego ciało, a mi jest tak dobrze, jak nigdy dotąd. Nagle w jednym momencie wszystko ustaje, padam już z rozkoszy, a on opada na mnie. Jego członek nadal jest we mnie, ale to już nie działa. Doszliśmy równocześnie i to w taki sposób, że uśmiech na mojej twarzy nie zniknie jeszcze przez dobre pół godziny.
Teraz mam ochotę go przytulić i to robię, leżymy tak jeszcze długo.

Tego jednak już nie doświadczam, bo moim oczom ukazuje się sufit. Powoli dociera do mnie, że to były tylko marzenia, półsen. Patrzę na budzik świecący ostrym czerwonym światłem "23.48", a ja czuję, że w moich majtkach naprawdę jest baaardzo mokro. Słyszę to obrzydłe, wkurzające chrapanie. Patrzę w prawo na męża i widzę obleśnego grubasa, wąsatego i zaniedbanego, myśląc przy tym, że to trochę moja wina. Myślę o naszym seksie, myślę o tym cotygodniowym rytuale, kiedy muszę bawić się nim przez dobre 10 minut, żeby w końcu stanął, a i to nie zawsze... Myślę o tym, że kiedyś wystarczał mu widok mojego dekoltu, który wcale nie był wielki, lecz lubiłam uchylić mu co nieco w bardzo krępujących sytuacjach, po czym decyduję. Tak już nie może dłużej być.

W moich myślach pojawia się jasny plan.

Jutro załatwiam viagrę. Dosypię mu ją do piwa, czy co tam się z nią robi, nieważne. Dam mu jeszcze jedną szansę, ostatni miesiąc szansy. Rano porozmawiam z nim też, że albo zacznie się odchudzać i zgoli tego ohydnego wąsa, albo nasze małżeństwo się rozpadnie. Na szczęście nie mamy jeszcze dzieci. Mamy po 45 lat. Jeśli nic się nie zmieni, mam jeszcze instruktora fitness, z którym raz po raz kończymy w magazynie.

Dobra, ale to jutro. Póki co czuję, że w majtkach jest bardzo mokro, a grubas obok śpi w najlepsze. Przykrywam się więc pod szyję, wsuwam rękę w majtki i zaczynam, z kolei swój, prawie codzienny od 16 roku życia (poza przerwami na mężczyzn) rytuał.