Konkurs "Kubańskie wakacje"

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2013-04-26 08:42
Weź udział w konkursie, opisz swój wymarzony dzień w stolicy Kuby - Hawanie i wygraj filmowe nagrody!

[CENTER]
fot. Fotolia[/CENTER]

7 dni w Hawanie to energetyczny i wciągający obraz życia w stolicy Kuby, w którym 7 reżyserów pokazuje swoją wizję skomplikowanego, szalonego i pełnego namiętności świata jej mieszkańców i odwiedzających turystów.

A jak Ty wyobrażasz sobie swój wymarzony dzień w Hawanie? Pochwal się swoją fantazją i wygraj filmowe nagrody!

Co możesz wygrać?

Do rozdania mamy 8 przepięknych albumów o filmie i Hawanie z opisami w 3 wersjach językowych: angielskiej, francuskiej i hiszpańskiej:



Co musisz zrobić?

Podziel się z nami swoim pomysłem na spędzenie idealnego dnia w Hawanie i wygraj wyjątkowy album! Co musisz zrobić?

[CENTER]Opisz w kilku zdaniach Twój wymarzony dzień w Hawanie[/CENTER]

Na wasze odpowiedzi czekamy do 9 maja 2013. Laureatów konkursu powiadomimy o wygranej mailem (na skrzynce forumowej) w terminie do 7 dni od daty ogłoszenia wyników.

Zapoznaj się z regulaminem konkursu.
napisał/a: madzia1980 2013-04-26 09:21
Gorąca Hawana. Upalna noc. Barman bez pamieci leje rum do Gorąca Hawana. Upalna noc. Barman bez pamięci leje rum do lodowatych drinków z liśćmi mięty, a kubańska muzyka płynie swobodnie ulicami. Od razu daję się porwać do tańca przystojnemu Kubańczykowi. Powietrze gęstnieje od westchnień i milczącej zgody na każdy ruch w tańcu. Kontrabas napełnia ciemność erotycznym wezwaniem, potęgowanym przez rozpalone marakasy i studzone przez tęsknie rozmarzoną trąbkę. Nieważne, że obejmujący mnie Kubańczyk nie ma przeszłości, imienia i ani grosza przy duszy. Do tańca przyłączył się słony wiatr znad morza. Kamienie w brukowanej ulicy rytmicznie poddały się porywającej muzyce. Biodro przy biodrze, policzek przy policzku namiętnie oddajemy się muzyce. Muzyka na Hawanie jest elektrownią, a Kubańczyk w porywającym tańcu z każdą minutą doładowuje mnie zapasem energii.
napisał/a: koliber31 2013-04-26 14:42
Od dziecka uwielbiam podróżować, poznawać nowych ludzi, nowe miejsca, kulturę i obyczaje. Przeglądając przewodniki i szukając wymarzonego miejsca na wakacje od razu pomyślałam o Kubie. Dlaczego akurat Kuba? Bo to piękny kraj. Miejsce mojego wymarzonego odpoczynku. Ale nawet na tak pięknym zakątku ziemi wakacje w pojedynkę to nie dla mnie. W moją wymarzoną podróż wybrałabym się z najlepszą koleżanką. Ona podobnie jak ja to szalona, niespokojna dusza, uwielbiająca zabawę, podróże, poznawanie nowych miejsc i ludzi. Pakujemy się w zasadzie na ostatnią chwilę, wszystko robimy spontanicznie jak to zwykle mamy w zwyczaju:) Nie bierzemy zbyt dużo rzeczy - trochę ubrań, kostium kąpielowy, okulary przeciwsłoneczne oraz oczywiście nasze ulubione kremy ochronne z filtrami. Obie kochamy słońce.
I to w zasadzie cały nasz bagaż. Resztę w razie czego kupimy na miejscu:) Z kilku ofert wybieramy naszym zdaniem najlepszą - pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu ze SPA. Przecież raz się żyję - zresztą zgodnie ustaliłyśmy że przecież coś nam się od życia należy. Poza tym-nie ulega wątpliwości - kobiety potrzebują dbać o siebie. I nie chodzi tu o żadne magiczne diety czy kupowanie najmodniejszych w sezonie ubrań - potrzebujemy po prostu więcej czasu dla siebie. Docieramy na Kubę. Jest tu mnóstwo zabytków, wiemy że nie będziemy się nudzić. Z tego powodu przecież stare miasto La Habana Vieja zostało w 1982 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Czas przeznaczamy na zwiedzanie. Znajdują się tu piękne, stare budynki o ciekawej architekturze, muzea, restauracje, stylowe kafejki, kolonialne kościoły, nocne kluby, urokliwe bary. Idziemy, skąpane w słońcu zwiedzić sześciokilometrową promenadę Malecón oraz Palacio del Marques de Aguas Claras z jego piękną restauracją El Patio. Spragnione zahaczamy do baru po smakowitego drinka. Szkoda czasu na siedzenie w barze-myślimy, więc ruszamy dalej. Zwiedzamy Teatr im. Frederico Garcii Lorci, luksusowy hotel Inglaterra, El Capitolio (Kapitol) oraz dziewiętnastowieczną Fontannę Indianki. Czas w tak pięknym mieście płynie bardzo szybko. Patrzymy na zegarek-zbliża się wieczór. Nie, nie idziemy do hotelu-chociaż wybrałyśmy jeden z najlepszych ale ruszamy do nocnego klubu, wszak żyję się tylko raz. Tam tańczymy w rytm kubańskiej muzyki, jesteśmy szczęśliwe, zrelaksowane, uśmiechnięte. Piękne miasto, wracamy z głową pełną wspomnień i z marzeniem żeby jeszcze raz tam wrócić. Fascynujące miejsce myślę siedząc w samolocie. Już wiem czemu Beyonce oraz Jay-Z, wybrali się w podróż na Kubę:)
napisał/a: qotek 2013-04-26 18:21
Starym Amerykańskim Chevroletem Hawany uliczki przemierzać
Do kolejnych zdjęć się przymierzać
By przywieść pamiątkę życia
Miejsca swego odkrycia
Poczuć klimat, zapalić cygaro
Tego mi ciągle jest mało
I zdążyć z odwiedzeniem tego miasta przed nowym ustrojem
Myślę ciągle z niepokojem
To moje marzenie-pojechać na Kubę
Przełamać moją codzienną przewidywalną nudę!
napisał/a: marta_z1907 2013-04-27 16:36
Dzień rozpoczęłabym od spaceru promenadą El Malecon i podziwiałabym morze. Następnie przeszłabym się przez pełne uroku uliczki starego miasta. Pozostałą cześć dnia spędziłabym w małych, kameralnych knajpkach Hawany. Na sam koniec tego piękna dnia oglądałabym zachód słońca siedząc na piaszczystej i szerokiej plaży.
napisał/a: espichel 2013-04-27 17:38
Budzą mnie promienie słońca muskające policzek w rytm kołyszących się palm. Rozglądam się po hotelowym pokoju, nigdzie jednak nie zauważam mojego męża, dostrzegam jedynie karteczkę wplecioną w pióropusz okazałego ananasa na stole "Musiałem coś załatwić. Spotkajmy się wieczorem przy teatrze w starej części Hawany. M." Po dniu spędzonym samotnie na plaży w towarzystwie słodkich koktajli, wreszcie idę na spotkanie z mężem, pytam się o drogę dzieci grających w piłkę które odpowiadają mi jedynie po hiszpańsku. Kiedy trafiam na miejsce, sympatyczny Kubańczyk z gitarą w słomkowym kapeluszu siędzący pod teatrem, kiedy tylko mnie ujrzal, wręcza mi kolejną kartkę od męża: "Przepraszam. Do zobaczenia w Laguna Azul". Poirytowana, w skąpej sukience, wędruje uliczkami Hawany mijając roześmianych mieszkańców, którzy po skończeniu dnia pracy wyszli przed domy by posłuchać muzyki, potańczyć i spotkać się z rodziną w blasku świateł nocnego życia. Laguna Azul, okazała się być tętniącym życiem klubem i szczerze powiedziawszy miałam wątpliwości czy aby na pewno tam wejść, ponieważ byłabym jedyną turystką. "Do odważnych świat należy.. no i w końcu powinien tam być mój mąż!" odchyliłam skrzypiące drzwi klubu, a tłum balujący w środku na chwilę zamarł w ciszy i bezruchu, patrząc na mnie, po czym wszyscy, razem z moim mężem z kolorową papugą na ramieniu krzyknęli "Feliz cumpleaños" życząc mi tym samym wspaniałego dnia urodzin.. i taki był! Najwspanialszy dzień w Hawanie razem z szaloną, przetańczoną nocą w rytm latynoskich rytmów....
Si es posible me gustaría recibir la versión en español, gracias!!!!
napisał/a: Runner 2013-04-27 20:56
Mój wymarzony dzień w Hawanie: zwiedzam starówkę, następnie Plac Katedralny, położony tuż obok wybrzeża, jest otoczony zabytkowymi kamienicami z górującą nad nimi katedrą. W kamienicach stojących wokół placu obecnie mieszczą się muzea, sklepy i restauracje. Jest to jedno z najpopularniejszych miejsc w Hawanie, gdzie często można spotkać Kubańczyków, którzy nierzadko z cygarem w ustach i za kilka drobnych monet chętnie pozują do zdjęć. Poznawanie zabytków Hawany rozpoczynam od odwiedzenia katedry św. Krzysztofa. Przepiękna fasada jest jednym z najdoskonalszych przykładów barokowej sztuki Hawany. Kolejnym miejscem, do którego skieruję kroki, jest Plaza de Armas (Plac Broni) stanowiący centrum Starego Miasta. Znajdujące się z dwóch stron placu potężne gmachy zabytkowych budynków powodują wrażenie, jakbym przeniósł się w czasie. Zwiedzanie Plaza de Armas rozpoczynam od najważniejszego i najbardziej imponującego budynku, a mianowicie Palacio de los Capitanes Generales (Pałac Kapitanów Generalnych, inaczej Pałac Gubernatora), który zajmuje całą zachodnią ścianę placu. Budynek ten jest jednym z najlepszych przykładów architektury barokowej w Hawanie. Później przechodzę na Obispo która jest jedną z najpopularniejszych ulic w Hawanie. Zamknięta dla ruchu samochodowego, pełna zabytkowych i odnowionych budynków, muzeów (wiele z nich z darmowym wstępem!), restauracji i barów, gdzie od rana aż do późnych godzin nocnych rozbrzmiewa muzyka na żywo oraz sklepów z towarami za peso wymienialne, jest niezwykle atrakcyjna dla turystów. Następnie spaceruję ulicą Mercaderes która umożliwia dogodne przejście z Plaza de Armas na Plaza de San Francisco. Znajdujące się wzdłuż tej ulicy budynki w większości zostały odrestaurowane i w części z nich działają ciekawe muzea. Kolejny krok kieruję na jeden z najbardziej urokliwych placów Hawany - Plaza Vieja (Stary Plac) który jako jeden z pierwszych został stworzony na planie prostokąta, bez kościoła znajdującego się przy nim. Dookoła placu zaplanowano budynki mieszkalne z charakterystycznymi podcieniami i kolumnami. Był to plac, który miał służyć mieszkańcom za miejsce spotkań i wspólnej zabawy. Podcienia chroniły przed deszczem i słońcem, a z balkonów można było obserwować od bywające się na placu pokazy. Obecnie w wielu odrestaurowanych kamienicach mieszczą się restauracje i bary, co czyni to miejsce jednym z bardziej gwarnych i przyjaznych turystom w Hawanie. Idąc z Plaza Vieja na wschód ulicą Brazil, skręcając w lewo w ulicę Oficios, trafię na Plaza de San Francisco de Asis (plac św. Franciszka z Asyżu). To jeden z najstarszych placów w mieście, powstały na terenach, które udało się w dawnych czasach osuszyć i odzyskać z zatoki. Otoczony z trzech stron budynkami, jest z jednej strony otwarty, kiedyś na zatokę - dziś na przystań Terminal Sierrra Maestra. Dzięki pracom renowacyjnym rozpoczętym pod koniec lat 90. większość budynków otaczających Plaza de San Francisco de Asis i sam kościół gruntownie odnowiono.
kasztanka3
napisał/a: kasztanka3 2013-04-27 23:06
Budzę się w Hawanie, gdzie mam spędzić cały dzień.
Kuba była zawsze moim marzeniem, więc nie zamierzam próżnować.
Zaczęłabym od owocowego śniadania, nałożyłabym sobie na talerz całą masę pysznych, aromatycznych, soczystych owoców, by dostarczyły mi energii na cały dzień.
Następnie idę na plażę, na której zostaję przez kilka godzin sącząc kolorowe drinki.
Następnie zwiedzam, zapuszczam się nawet w najdalsze zakamarki, zagaduję tubylców, przyglądam się ludziom puszczającym muzykę i tańczącym na ulicy. Sama próbuję swoich sił w tańcu. Wieczorem jest czas na szaleństwa. Idę do klubu i tańczę do rana. Daję się porwać gorącym latynoskim rytmom, czuję, jak moje ciało robi się rozgrzane i jak aż drży, chcę, żeby ten wieczór trwał wiecznie. Niestety, byłoby to zbyt piękne i kolejnego dnia budzę się w szarej Warszawie. Na pocieszenie mam całą masę zdjęć, które już zawsze będą mi przypominać gorącą Kubę.
napisał/a: jaga12Xj1 2013-04-28 09:24
Dzień W Hawanie By Był Najcudowniejszym Dniem W Moim życiu Który Bym Spędziła Na Zwiedzaniu
napisał/a: bea79 2013-04-29 13:43
Mój pobyt na Hawanie w sześciu krokach,…bo Hawana niejedno ma imię a sześć!!

Pierwszy krok (‘’ bryka’’)- przejazd samochodem z lat 50-tych,
Drugi krok( ‘’kawałek historia’’)- Piękne kolonialne klimaty z nutką PRLu …
Trzeci krok (‘’ piękno’’)- podziwiam piękno –ale nie piękno zabytków ale piękno w tutejszych kobietach .Bo tutaj takie piękności chodzą po ulicach, że hej..:)
Czwarty krok ( ‘’taniec’’)- czas na taniec z kubańskimi pięknościami –oddaje muzyce całe swoje ciała podrygują wesoło w rytmie salsy i merengue!!
Piąty krok (‘’ mężczyzna’’)-jeśli ma być to wymarzony dzień to u boku mego musi być wymarzony mężczyzna – niekoniecznie Kubańczyk!
Szósty krok ( ‘’woda’’)-nurkowanie będzie przyjemnością…
napisał/a: mufl27 2013-04-29 21:02
Zawsze marzyłam o podróży na Kubę do Hawany, mojego narzeczonego poznałam na kursie hiszpańskiego, język ten i kultura latynoamerykańska niezmiernie nas fascynuje i inspiruje. Oczami wyobraźni widzę nas tańczących salsę pośród Kubańczyków jak w znakomitym filmie "Salsa", rozmawiających i żartujących z Kubańczykami, cudownie byłoby przespacerować się bulwarem Malecon zachwycającym piękną panorama miasta oraz podążyć śladami Hemingwaya i zwiedzić miejsca, które zainspirowały go do napisania „Komu bije dzwon", a wszystko to okraszone chłodnym Mojito. Chcielibyśmy kiedyś sprawdzić czy racje miał Krzysztof Kolumb mówiąc, iż Kuba "jest najpiękniejszą ziemią, jaką widziało ludzkie oko".
napisał/a: sesamobarrio 2013-04-29 21:32
Zamykam za sobą stare, obdarte drzwi mojej casa particular i wychodzę na skąpaną w słońcu ulicę. Przemykam szybko przez jezdnie pełną aut antyków, które już dawno powinny odejść na zasłużoną emeryturę. Powinny, ale nie tutaj, nie w Hawanie, mieście które zostało zaklęte w czasie. Idę wzdłuż Malecon, wzburzone fale morza, rozbijają się z impetem o kamienny murek deptaka i polewają roześmiane, kubańskie dzieci, słonym deszczem. Palące słońce doskwiera coraz bardziej, więc w małej restauracyjce w pobliżu Capitolio, zamawiam orzeźwiające Mojito. Barman uśmiechając się do mnie, ugniata soczystą limonkę i aromatyczną mięte w małej szklance i polewa je obficie kubańskim rumem. Nigdzie indziej na świecie, Mojito nie smakuje tak dobrze, jak w Hawanie. Wyciągam się na plastikowym krzesełku i obserwuję lokalny zespół grający po drugiej stronie ulicy. Nagle wokół muzykantów zbiera się spora grupka Kubańczyków, tańczących i klaszczących w rytm muzyki. Nieładnie siorbiąc, próbując wycisnąć każdą ostatnią kroplę z pysznego Mojito, po czym szybko dołączam do rozbawionej grupy, po drugiej stronie ulicy. Radosne dźwięki salsy wypełniają całą okolice, przełamuję początkową nieśmiałość i daję się ponieść gorącej kubańskiej atmosferze. Gdy zabawa dobiega końca, z głową wypełnioną rumem i muzyką, powolnym krokiem kieruję się do starej części miasta, gdzie urokliwe, zaułki wprost przenoszą mnie w czasie. Słońce powoli zaczyna chylić się ku zachodowi, pospiesznie wsiadam do taksówki, starego amerykańskiego Forda i każę się zawieść na drugą stronę zatoki, do fortu El Morro, oczywiście trasą wzdłuż Malecon. Samochód pomimo swojego sędziwego wieku, gładko sunie po drodze wzdłuż wody. Dojeżdżamy na miejsce tuż po zachodzie słońca, całą okolicę pochłania już ciemność. Siadam na kamiennym murze i wpatruję się w rozpaloną tysiącem świateł, magiczną Hawanę. To jedyne takie miejsce na świecie, niby muzeum, a jednak tak bardzo tętniące życiem.