Konkurs Ooops wpadka!

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2012-09-21 16:35
Konkurs rozstrzygnięty!
Nagrodę główną - wizytę w salonie Milek Design w Warszawie wygrywa Vanessadamata

Zestawy kosmetyków KMS California otrzymują:
appetita
pony1358
myszata7
Kamilla90

Nie zawsze to, co widzimy na pokazach mody,
sprawdza się w życiu codziennym. Tak bywa między innymi z odważnymi makijażami i szalonymi fryzurami. Na pewno Tobie też zdarzyło się, że kiedyś uległaś modzie i długo tego żałowałaś. Na szczęście włosy odrastają, makijaż można zmyć. A cała sytuacja obraca się w zabawne wspomnienie, z którego po latach się śmiejesz. Teraz masz wyjątkową szansę, aby podzielić się nimi z nami. Warto wziąć udział w naszym konkursie, bo można wygrać naprawdę atrakcyjne nagrody. Aby przystąpić do naszej zabawy:

Opisz krótko swoja największą wpadkę z fryzurą

Swoją wypowiedź zamieść w odpowiednim wątku na forum Polki.pl
Masz szansę wygrać ścięcie i stylizację w salonie Milek Design na ul. Hożej 40 w Warszawie! To nagroda główna.


Dodatkowo do wygrania są jeszcze 4 zestawy kosmetyków KMS California. W skład każdego wchodzi lakier HS Maximum Hold i spray Root And Body (seria Volume).
[CENTER] [/CENTER]

Nagrody funduje firma KMS California współpracująca z Milek Design.


Przed przystąpieniem do konkursu zapoznaj się z regulaminem!

Konkurs trwa od 21.09.2012 do 05.10.2012
napisał/a: halinaotta 2012-09-21 19:44
Największa wpadka z fryzurą nastąpiła /jak to zwykle bywa/kiedy zależało mi ,aby jak najlepiej wyglądać-przed ślubem mojej siostry.Całe życie byłam brunetką,a wtedy zapragnęłam odmiany.Było to wiele lat temu i chyba nie zdawałam sobie sprawy z konsekwencji,jakie mogę zafundować swoim włosóm.Postanowiłam być blondynką a do zrobienia mi tej "metamorfozy"namówiłam męża w domu.Po nałożeniu farby moje włosy miały kolor zupełnie nie do określenia-coś pomiędzy pomarańczem,a rdzawym-FATALNY.Byłam przerażona -wysłałam męża po odbarwiacz do drogerii.Po odbarwieniu następne położenie farby-osiągnęłam cel-włosy były blond,ale ich stan był opłakany-wyglądały jak siano,zupełnie bez połysku-na dodatek upewniłam się,że to nie jest mój kolor i wyglądam w nim blada-nawet po nałożeniu makijażu.Gdyby nie strach,że stracę wszystkie włosy przez swoje eksperymentowanie to natychmisat przefarbowałbym je z powrotem na swój kolor.W rezultacie na ślub siostry poszłam w kapeluszu-niestety podczas zabawy weselnej trudno było w nim tańczyć i musiałam pokazać swoje spłowiałe,matowe włosy,które najbardziej przypominały mi miotłę.Od tej pory nigdy nie eksperymentuję w domu z tak drastycznymi zmianami kolorystycznymi
napisał/a: ewelka21 2012-09-22 11:35
Od lat chodziłam na wizyty do jednej, znajomej fryzjerki.Jednak, gdy w mieście otwarto nowy, nowoczesny salon, w którym strzygł ,,prawdziwy mistrz"-jak mówiły o nim kobiety,postanowiłam skozystać z jego profesjonalnych usług.Niestety...Po wizycie wszystko było na nie:fryzura,kolor.,,-Sama się o to prosiłaś!"-pomyślałam i pobiegłam od razu do innego salonu,ale finał mojej wyprawy był jeszcze gorszy od poprzedniego:kolor co prawda nieco lepszy,ale ta długość włosów...Moja głowa wyglądała jak ściernisko! ,,-O Boże!jak ja wyglądam???!!!"-pomyślałam i zaczęłam płakać.,,-Tyko tyle mogliśmy zrobić,nic...."-zaczęła mówić właścielka salonu,ale ja nie chciałam jej już dłużej słuchać.Wyszłam z tamtąd tak samo szybko jak tam weszłam i wrociłam do domu.Tam z pomocą przyszła mi moja kochana mama.Podarowała mi kilka swoich kolorowch chust,kapeluszy i czapek z daszkiem ,do których byłam wcześniej uprzedzona.,,-Będziesz w nich świetnie wyglądać"-dodała.Pomysł mamy okazał się strzałem w 10,bo od tamej pory jestem ograomną fanką wszelkich nakryć głowy i muszę przyzanć,ze mam ich w szafie całkiem niezłą kolekcję-tak na wszelki wypadek...:)))
napisał/a: appetita 2012-09-22 13:42
Gdy przeczytałam zadanie konkursowe to uśmiech na mojej twarzy się pojawił nawet nie wiem kiedy. Sięgnijmy pamięcią 2 lata wstecz, kiedy umówiłam się bodajże na sobotę do fryzjera. Jeszcze nie wiedziałam co chcę zrobić z włosami, myślałam, że pani fryzjer mi doradzi. Byłam umówiona na konkretną godzinę,a więc nie spodziewałam się kolejki...a tu wchodzę i wszystkie fotele zajęte. Usiadłam na kanapie i stwierdziłam, że zaczekam (nie miałam innego wyjścia). Przy kanapie leżało kilka modowo- urodowych czasopism, więc zaczęłam szukać inspiracji na nową fryzurę w jednym z nich. Moje włosy sięgały daleko za ramiona więc możliwości było wiele. Jedna z fryzur bardzo mi się spodobała i postanowiłam poprosić Panią fryzjer by postarała się ją odzwierciedlić. Zapamiętałam numer strony z wymarzoną fryzurą i przekazałam Pani fryzjer czasopismo. Usiadłam na fotelu i oddałam się w ręce fachowca.... Nie komentowałam, nie pytałam,czekałam na finalny efekt. Jak się okazało przez pomyłkę podałam nie ten numer strony, którą miałam na myśli i na głowie zawitała zupełnie inna fryzura! Zszokowana, ze łzami w oczach zapłaciłam za usługę i wybiegłam z salonu.. jak się okazało 2 miesiące później to był wręcz krzyk mody - fryzura w stylu Rihanny włosy za ucho ścięte po ukosie.Widocznie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło !
napisał/a: trycja13 2012-09-22 15:51
Wpadek z fryzura miałam już kilka i o każdej długo by mówić, ale najśmieszniejsza była jedna.
Rok temu zostałam zaproszona na wesele z chłopakiem. Jemu od zawsze podobały się kręcone włosy a ja od zawsze kiedy pamiętam prostuję włosy na druty. Lecz tego dnia postanowiłam pokręcić włosy by podobać się jeszcze bardziej mojej połówce. Udałam się do fryzjera, spędziłam pod kloszem ponad godzinkę i zadowolona wyszłam z salonu. Od progu przywitał mnie mój chłopak, który nie dość, że mnie nie poznał to śmiał się ze mnie całą drogę nazywając mnie baranem.

Na weselu nie było lepiej, nie myślcie sobie, para młoda była moimi dobrymi znajomymi i kawałek filmu nagrała o mnie, zespół też nie był obcy- przez mikrofon krzyczeli o mnie zakręcona druhna i wszyscy goście mieli niezły ubaw. Ja nie dość, że zakręcona to byłam cała czerwona ze wstydu i już nigdy nie pokręciłam włosów.
napisał/a: myszata7 2012-09-22 22:40
Wpadka była jedna i konkretna w dodatku uwieczniona na kilka lat w dowodzie osobistym i pierwszym paszporcie, ten z kolei skutkował kolejną koszmarną historią na granicy czesko-węgierskiej ale tę anegdotę zostawię na inną okazję. Popełniłam klasyczny falstart wyprzedzając modowy trend o kilka dobrych lat, a to oznacza że wyskoczyłam ze swoją fantazją jak Filip z konopi. Mając lat mniej więcej siedemnaście zafascynowałam się dwudziestoleciem międzywojennym i zapragnęłam mieć fale a la gwiazdy kina niemego co zaprowadziło mnie na próg zakładu fryzjerskiego z życzeniem trwałej ondulacji ( a wystarczyły by wałki…). Zdawało mi się, że wytłumaczyłam, że doświadczona fryzjerka ucieszy się z takiego indywidualnego zamówienia, a skończyłam z klasycznym kaskiem natapirowanego barana zrobionego na modłę moich sześćdziesięcioletnich towarzyszek. Potem to był już tylko dramat, prześmiewcze komentarze znajomych, tony odżywek (nie było prostownic!), spinek, naciągania, berety, aż w końcu strzyżenie na jeża i żenująca pamiątka w dokumentach. Trauma pozostała do dziś, nie eksperymentuję, wybieram bezpieczne fryzury, dobrze znane kolory i sprawdzone salony.
napisał/a: mk121 2012-09-22 23:55
Nigdy nie zapomnę swojej fryzury na balu maturalnym. O ile w ogóle zasługiwało to miano fryzury… Czesała mnie pani fryzjer z wieloletnim stażem i fachem w rękach. Upięcie wymarzone, zainspirowane z czerwonego dywanu festiwalu w Cannes, wypatrzone wiele miesięcy wcześniej, bo przecież miałam zaprezentować się zjawiskowo i czarująco u boku mężczyzny – obiektu westchnień nie jednej kobiety… a przede wszystkim moich cichych westchnień.

Koleżanki zorganizowały istny wyścig szczurów! Wszystko dopięte było dopięte na ostatni guzik. Sukienki, fryzury, dodatki…nawet o kolor kotylionów była pokaźna kłótnia, bo przecież zawsze którejś nie pasował do sukienki. I ja sama wciągnęłam się w wir kupowania i dobierania nawet najmniejszych szczegółów.

Czesano mnie przez 4 godziny i bez dużego lustra, jak to jest w każdym salonie fryzjerskim, bo prywatnie – w domu fryzjerki. Efektów nie widziałam i nawet nie czułam takiej potrzeby, bo co chwila słyszałam tylko pochlebne komentarze, że ślicznie się prezentuję i że będę gwiazdą na parkiecie studniówkowym.

Tak długo siedziałam w bezruchu, ale czułam, że warto! Wyobrażałam już sobie ten moment, kiedy wejdę na halę i witając się z klasą zaskoczę wszystkich;) Wraz z upływem czasu moje wymagania rosły. Z małych pragnień, aby czuć się dobrze sama ze sobą, pozbyć kompleksów zdobytych podczas ciężkiego roku maturalnego nagle zapragnęłam wreszcie zabłysnąć przed całym liceum! I skrycie przed moim partnerem….

Niestety to, co ujrzałam było dla mnie ciosem prosto w serce! Za niespełna godzinę miał po mnie przyjechać mój partner a ja byłam w kompletnej rozsypce. Poziom mojego rozczarowania był nie do opisania…Wprost wyrywałam wsuwki razem z włosami jeszcze w drodze do domu. Mama milczała a gdy zobaczyła mnie siostra nie wiedziałą jak się zachować. Zamknęłam się w łazience i w akcie desperacji i potoku łez „obskubałam” chyba połowę swojej głowy… Poszłam w rozpuszczonych, niedoczesanych włosach upiętych pożyczoną od siostry opaską. Wyszłam do swojego partnera z doczepionym uśmiechem i ochłapem na głowie zlanym mieszanką lakieru i pianki do włosów.
Dla pocieszenia dodam tylko, że nawet brzydki wygląd nie był w stanie zepsuć mi humoru i szampańskiej zabawy do 6 rano:eek::cool: Koleżanki mimo wszystko stwierdziły, że byłam królową parkietu a ja żyłam jeszcze bardzo długo wspomnieniami i wspaniałą atmosferą studniówkową:)
napisał/a: pony1358 2012-09-23 07:19
Raz w życiu zaliczyłam totalną wpadkę z włosami,która zaowocowała tym ,że przez 20 lat nie zdecydowałam się już na radykalną zmianę koloru włosów.Wszystkie wtedy od nastolatek do babć chciały być blondynkami.No więc ja z ciocią ,wiekową damą również ten blond chciałam mieć.Naturalnie jestem brunetką.Szwagierka zabrała się za farbowanie naszych głów.Obie naraz w zasadzie,bo szkoda czasu.A czas farbowania trzeba było wydłużyć ,bo coś ta farba nie działała jak powinna.No to czekałyśmy i czekałyśmy ,aż powiedziała już...No i się doczekałyśmy.Ja zmyłam pierwsza.Nie da się opisać co czułam kiedy zobaczyłam pierwsze wypadające włosy.Straciłam chyba z połowe.Ale najgorsze było jak zobaczyłam to w lustrze.Płacz,płacz i zgrzytanie zębów.Dwa duże łyse placki na głowie.A włosy miałam do ramion.Ale ja to jeszcze nic.Trzeba było zobaczyć reakcję mojej cioci-po tym farbowaniu została łysa-dosłownie łysa.Gdzieniegdzie wystawały tylko jakies pojedyncze włoski.Co było w domu nie opowiem,ale po latach często śmiejemy się z tego farbowania i tego co było potem
napisał/a: AlianaAine 2012-09-23 11:44
Największa moja wpadka związana jest z powiedzeniem "na złość mamie odmroże sobie uszy". Miałam naście lat, mama pozwoliła mi zrobić blond pasemka. Mimo, że byłam nimi zachwycona szybko zapragnęłam coś zmienić, jak to nastolatka. Mój wybór padł na zafarbowanie pasemek na czerwono, ale napotkałam opór mamy. Wściekła i gotowa na wszystko wygrzebałam z szafy czerwoną bibułę i chyba nie muszę tłumaczyć jak wyglądałam kolejnego dnia w szkole :D Moje blond pasemka zmieniły się w piękny różowy kolor. Po kilku dniach wszytsko wróciło do normy, ale dostałam swoją nauczkę.
napisał/a: justyna_zory 2012-09-23 20:43
Wpadek z fryzura miałam kilka ponieważ uwielbiam eksperymentować i moje motto brzmi : do odważnych świat należy.
Jednak największy koszmar życiowy przeżyłam przed swoim ślubem.
Moja głowa to jeden wielki pukiel loków, wszyscy do koła byli moimi włosami zachwyceni, każdy mi zazdrościł jednak mi nigdy się moja fryzura nie podobała, więc postanowiłam to zmienić i skorzystać z nowalijek jaka było trwałe prostowanie włosów, na początku efekt był cudowny. Moje włosy były proste i gładkie jak tafla wody, efekt utrzymywał się około 6 tygodni, skorzystałam jeszcze kilka razy z tych usług…… Nikomu z rodziny i znajomych się nie przyznałam, gdyby się dowiedzieli jednym słowem zabili by mnie.., każdego okłamywałam że codziennie mecze się z prostownicą
Mijały kolejne dni i wielkimi krokami zbliżał się mój ślub czyli najpiękniejszy dzień w życiu każdej kobiety. Cały czas myślałam nad fryzura na ten wyjątkowy dzień jednak nie miałam pomysłów, każdy z moich bliskich stwierdził że mam do ślubu iść naturalnie czyli w lokach bo wyglądam w nich jak aniołek, jednak nie mogłam ponieważ korzystałam z trwałego prostowania włosów, w głowie miałam jeden wielki mętlik. Mój wybranek tez poprosił mnie bym miała swoje piękne loki bo stwierdził że w takiej osobie się zakochał i pragnie by ta kobieta z pięknymi włosami stanęła na ślubnym kobiercu…
Miałam jeden wielki problem…. Jednak w mojej Glowie zapaliła się lampka istnieje cos takiego jak trwała, pomyślałam zrobię ją spełnię życzenia najbliższych i przyszłego wybranka. Szczęśliwa wybrałam się do salonu fryzjerskiego by zrobić sobie trwałą oczywiście nikomu się nie przyznałam przez co wcześniej przeszły moje włosy. Gdy fryzjerka już skończyła, sama nie umiała uwiezyc w to co się stało…… moje włosy były popalone połamane, i wiele z nich wypadło…. Z pieknych grubych włosów za ramiona zostały jakieś strzępy do ramion….. byłam załamana nie wiedziałam co mam ze soba zrobić…. A tu w dodatku za kilka dni ślub nie umiałam przestać płakać myślałam co powiem wszystkim…..
Fryzierka rozpłakała się razem ze mną przyszła, szefowa….opowiedziałam o wszystkim i wpadłyśmy na genialny pomysł przedłużenia i zagęszczenia włosów.
Wybrałam metodę na klipsy ponieważ w Glowie zaświtał mi kolejny pomysł że wraz z welonem na otrze pinach zrzucę dopięte włosy i mimo uwięzienia potruję się wolna.
Nadszedł sądny dzień ślubu udałam się salonu doczepiłam włosy, panie fryzjerki pięknie mi włosy pokręciły i podpięły przyszedł czas na welon…. Wszystko wyglądało idealnie tak jak miało wyglądać każdy był mną zachwycony, impreza tez była wspaniała przyszedł czas na oczepiny, miałam chwile zawahania czy zrzucić doczepiane włosy ale stwierdziłam do odważnych świat należy i zrobiłam to nastała cisza wszyscy w szoku ja zamarłam ale po chwili wszyscy zaczęli bić mi brawo i stwierdzili że nie ma drugiej takiej wariatki jak ja i zaczęli mi gratulować nie tylko męża ale i nowego image który był o wiele lepszy niż image z przed wypadku . Udowodniłam iż w krótkich włosach można również wyglądać pięknie i seksownie a dodatkowo pochwale się że dostałam prace jako modelka w tym „felernym zakładzie fryzjerskim”.
Zmiana która miała być największą porażka życiowa okazała się szczęśliwym trafem.
napisał/a: sol1511 2012-09-24 09:42
Tydzień temu miałam premiere mojego spektaklu . Jest to wazne kulturalne wydarzenie w naszym mieście .
Miałam główną rolę , dlatego postanowiłam odwiedzić fryzjera , który był moim znajomym .
Mam proste włosy które są gęste długie i niepodatne na układanie . Zażyczyłam sobie loki . Wałki miałam zdjąć około 10 minut przed premierą . Praktykantki nawinęły mi włosy a wałki (takie z rzepami) . 30 minut przez premierą coś kazało mi zacząć rozwijać owe wałki . Czułam się jak w filmie siedziałam na taborecie pośrodku garderoby a 7 dziewcząt odwijało moje włosy.
Doszło do prawdziwej tragedii . W żaden sposób nie dało sie rozwinąć niektórych wałków ponieważ praktykantki źle je zawinęły . Na głowie miałam jeden wielki kołtun , w który grzebyk wbijał sie tylko przy samym czubku głowy .
I stało się..
Byłam zmuszona ,żeby rwać moje włosy . Nie było czasu żeby szukać nożyczek , siedziałam przed lustrem i wyrywałam sobie włosy razem z wałkami .
Wbijałam szczotke i rozczesywałam ten mój kołtun . Nigdy nie straciłam tyle włosów !! :D Stałam i płakałam niczym bezradna dziewczynka .
Na szczęście wszystko dobrze sie skończyło ponieważ na scene wyszłam z pięknym kłosem z mocno postrzępioną mysią końcówką :)
pozdrawiam
napisał/a: Yamajka 2012-09-24 15:03
Moja największa wpadka z fryzura zdarzyła się za czasów, gdy byłam jeszcze nastolatką. Wtedy to wyczytałam w jednej z gazet, że najlepszym sposobem na pozbycie się rozdwajających końcówek jest... przypalenie ich ogniem :eek: ..
Czemu by nie spróbować metoda tania, szybka, a w gratisie otrzymujemy piorunująco szybkie efekty. W 3 sekundy straciłam połowę włosów z głowy, a moich brwi to można by było szukać z lupą. Gazeta nie kłamała - pozbyłam się rozdwojonych końcówek, ale włosów i brwi również:eek: Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.. poszłam do fryzjera który przyciął mi włosy na równą długość.. od tamtego momentu wolę nie igrać z ogniem :p