Konkurs "Sexy Walentynki"

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2012-02-08 12:32
Do wygrania zmysłowa, walentynkowa (i nie tylko) bielizna, w wybranym przez ciebie kolorze i rozmiarze!

Co powiesz na nową seksowną bieliznę, idealnie dopasowaną do twoich wymiarów? Z okazji Walentynek możesz wygrać przepiękny komplet marki Gossard! Jak to zrobić?

Opisz na naszym forum swoje najlepsze w życiu Walentynki i dopisz do swojej historii odpowiedzi na trzy pytania!

1. Ile lat ma już marka Gossard
2. Podaj nazwę modelu Gossarda z plakatu
3. Wymień trzy przykładowe modele marki Gossard

Trzy dziewczyny, które opowiedzą nam najfajniejsze historie i poprawnie odpowiedzą na wszystkie pytania dostaną od nas sexy bieliznę ze zdjęcia!

Laureatki będą mogły same wybrać kolor kompletu (Raspberry, Nude, Black lub White), rozmiar stanika (miseczki od A do D) oraz rodzaj majteczek (stringi, figi lub szorty) - wszystko po przesłaniu swoich dokładnych wymiarów!

Laureatkami konkursu są:

kropelka551
Angel1090
bababa

Gratulujemy!


[CENTER] [/CENTER]

Zrób sobie i swojemu facetowi niespodziankę na walentynki! Do dzieła!
Przeczytaj REGULAMIN KONKURSU

Konkurs trwa do 15 lutego 2012
napisał/a: ewelcia0803 2012-02-08 16:19
[CENTER]14lutego 2007 roku były naszymi najlepszymi w życiu Walentynkami:)

Był rok 2007, my byliśmy wtedy młodym, "docierającym" się małżeństwem, które z utęsknieniem czekało na narodziny swojego pierwszego dziecka:rolleyes:.

Pamiętam ten dzień, jak by to było wczoraj. Tego dnia miałam umówioną wizytę na badanie USG, mięliśmy się dowiedzieć, jakiej płci dziecko noszę pod swoim serduszkiem. Wybraliśmy się więc oboje z mężem tam i lekarz oznajmił nam, że to dziewczynka:D. Byłam w siódmym niebie, mąż również, bo bardzo chcieliśmy córeczkę! Z uśmiechami na twarzach, poszliśmy do kilku dziecięcych sklepu i kupiliśmy mnóstwo ubranek, zabawek, akcesoriów dla naszego maleństwa.

Zmęczeni bieganiem po sklepach, wróciliśmy do domu późnym wieczorem. Mąż zrobił pyszną kolację przy świecach, przygotował cieplutką kąpiel z płatkami suszonych kwiatów, zrobił mi odprężający masaż i wręczył ogromny bukiet czerwonych róż. W oczach miałam łzy szczęścia.

Wieczór spędziliśmy na "rozmowie" z naszą córeczką przez brzuch, mąż szeptał do niej, nucił piosenki. Wiemy, że córeczka to wszystko słyszała, bo reakcją na to były jej mocne kopnięcia:D.

W tym roku będziemy świętować 5 Walentynki w trójkę:ja mąż i nasza córeczka:p
[/CENTER]

A teraz odpowiedzi na trzy pytania:

1. Ile lat ma już marka Gossard
ODP: 111 lat

2. Podaj nazwę modelu Gossarda z plakatu
ODP: Glossies

3. Wymień trzy przykładowe modele marki Gossard
ODP: passion, ooh la la, sassy
Isilie13
napisał/a: Isilie13 2012-02-08 18:05
Mój chłopak nie obchodzi Walentynek, przynajmniej tak mi powiedział po tym, kiedy i ja to oznajmiłam. Był i jest moją pierwszą wielką miłością. Doznania jakie na początku nam towarzyszyły są nie do opisania. Dopiero niedawno poczułam, jak to jest być prawdziwą kobietą. W zeszłoroczne Walentynki tuż po przebudzeniu zobaczyłam na poduszce piękną kopertę zaadresowaną do mnie i maskotkę króliczka. Powiem szczerze, że chociaż nie spodziewałam się prezentu to byłam mile zaskoczona. W treści listu doszukałam się ukrytych niespodzianek... Musiałam znaleźć gdzieś w całym mieszkaniu 10 elementów miłości - tak nazwał to mój ukochany. Dlatego, że od 10 miesięcy byliśmy razem. Zabrałam się do odnajdywania przyjemności Czekoladki, romantyczna pościel, biżuteria, szampan, nasze zdjęcie w ozdobnej ramce, dużo różnych gifów. W nocy podziękowałam za otrzymane niespodzianki kupioną na tę okazję bielizną.

1. 111 lat
2. Glossies
3. Allure, Superboost Lace White, Beau Gossard.
napisał/a: tymka19 2012-02-08 18:51
1. Ile lat ma już marka Gossard
111 lat.
2. Podaj nazwę modelu Gossarda z plakatu
Glossies
3. Wymień trzy przykładowe modele marki Gossard
Sassy, Superboost Celebration, Ooh La La

Opisz na naszym forum swoje najlepsze w życiu Walentynki...
[CENTER]
Moje najlepsze w życiu Walentynki :)))[/CENTER]

To było dokładnie 3 lata temu... byłam w pracy i myślałam nad prezentem wtedy jeszcze dla mojego chłopaka, myślałam co mu kupić- aby miał niespodziankę ale jak się później okazało to mój prezent nie pobił jego prezentu wcale... no chyba, że dostałabym gdzieś dla niego gwiazdkę z nieba... ale do tematu wracając...
kupiłam prezent i wesoło wracałam do domu rozmyślając jak gorący będzie ten wieczór, a właściwie noc... wchodzę do klatki, przekręcam klucz w drzwiach otwieram i czuje jak miękną mi nogi, serce zaczyna walić jak oszalałe i wogóle zrobiło mi się tak dziwnie. Na podłodze leżą płatki róż (oczywiście płatków nie było tyle co w reklamach ale było bosko) i prowadzą mnie do łazienki, a tam wanna pełna piany - no więc wzięłam kąpiel w czekoladowym olejku dolanym do wody, przepasałam się ręcznikiem otwieram drzwi łazienki a tam dalej szok płatki znalazły się na drodze do salonu... A tam stół zastawiony hmm pizzą ;D dwa kieliszki i białe wino, lekka muzyka z głośników i mój mężczyzna w doskonałym humorze :) Po kolacji udaliśmy się do sypialni gdzie czekał na mnie bukiet czerwonych róż i szok :eek: pierścionek zaręczynowy!! - mój prezent niestety musiał poczekać do następnego dnia... było bosko- jak w bajce :)
merkana
napisał/a: merkana 2012-02-08 23:47
1. 111lat:)
2.Glossies
3. Ooh La La, Allure, Sassy


Często wyobrażałam sobie moje wymarzone Walentynki. Różowe myśli zachodziły aż na tęczówki. W myślach roiło się od romantycznych wyjazdów, to do Paryża, to do Nowego Yorku, kolacji spożywanej w samej tylko, ekskluzywnej, bieliźnie. Do wspaniałych myśli dołączałam zazwyczaj czułe słówka, pokój wypełniony różami i mojego ukochanego czającego się za zasłoną z pierścionkiem zaręczynowym. W tle relaksująca muzyka, zapach czerwonego wina, marzyłam. A okazało się, że moje wymarzone Walentynki odbyły się w zupełnie innej oprawie.
Oczywiście, marzenia brzmią wspaniale. Łatwo jest marzyć, gorzej- sprawiać, by stały się rzeczywistością. A ta bywa okrutna- w zeszłym roku, dnia 14 lutego, zupełnie (nie)spodziewanie okazało się, że nie stać nas nawet na kino.



Kreatywność mojego wspaniałego (wówczas jeszcze) chłopaka przeszła ludzkie pojęcie. Z wielkim uśmiechem, z samego rana wybrał się do sołtysa naszej małej-wielkiej wioski, a że sołtys ów dysponował i koniem żywym, i saniami, uprosił, by tego jedynego w roku wieczora zorganizował wielki kulig na trasie łączącej dwa sąsiadujące ze sobą lasy. Jako organizator, zapewnił swojej wybrance carskie miejsce- miałam zasiąść między nim, a sołtysem, tylko rosyjskiej futrzanej czapki nie miałam. Oczywiście chętnych na mroźny "rejs" było wielu! Aż za wielu, kulig zyskał taki rozgłos, że ściągnięto z sąsiednich wiosek kolejne 2 pary sań i konie! Kiedy Grzegorz powiedział mi, że mam się ubrać najcieplej jak potrafię i zabrać ze sobą kiełbasę, byłam w szoku. Nie wiedziałam gdzie idziemy, po co tam idziemy, skoro ja też puściłam wodze fantazji i zaplanowałam nasz walentynkowy wieczór przed telewizorem.
Byłam w szoku, w większym szoku niż opisywałam przed chwilą. Wielkie sanie ciągnące resztę kuligu miały wetknięte po obu stronach płonące pochodnie! Łooooł! Wszyscy opatuleni jak w radzieckim filmie! Sołtys w czapce z lisa i baraniej skórze na plecach "odpalił pojazd". I wio! Pędziliśmy jak bohaterowie "Kuligu" po bezdrożach wiejskiej dżungli! Było zimno, bardzo zimno! Mróz wciskał nam się pod skórę, ale to tylko potęgowało frajdę! Miałam wrażenie, że piszczące za mną kobiety przegonią nas i kulig oderwie się od ziemi! To było coś NIEZIEMSKIEGO! A potem zatrzymaliśmy się w lesie, i choć to wyda się absurdalne, rozpaliliśmy ognisko, które podpiekało syczące w ogniu kiełbaski.
Zmarznięci, ale przeszczęśliwi wróciliśmy do domu przed północą. Co było dalej? Pierścionek zaręczynowy? Różana kąpiel? Kolacja przy świecach? Nie. Szybki prysznic, miłość wyznana sobie znad herbaty w kuchni i sen, błogi sen aż do samego rana.
To przecież był zwykły dzień. Zwykły dzień, w sam raz na miłość.

W tym roku Walentynki spędzimy w Domu Dziecka. Niecodzienne spędzanie 14 lutego chyba stanie się naszą tradycją. Mamy tyle miłości, że chętnie podzielimy się nią z innymi. Zwłaszcza, że już w marcu na świat przyjdzie jej owoc.
napisał/a: jaga12Xj1 2012-02-09 09:39
1.111lat
2.GLOSSIER
3.Sassy,Ooh La La ,Allure
Tak naprawdę to jeszcze nie miałam Walentynek moich marzeń może kiedyś się spełnią chciała bym je spędzić w Paryżu
napisał/a: Bogus_80 2012-02-09 10:01
jaga12Xj1 napisal(a):1.111lat
2.GLOSSIER
3.Sassy,Ooh La La ,Allure
Tak naprawdę to jeszcze nie miałam Walentynek moich marzeń może kiedyś się spełnią chciała bym je spędzić w Paryżu


Do tak roantycznej nocy jaka daje nam Paryz trzeba miec odpowiednio romantyczna osobe :)
napisał/a: myszata7 2012-02-09 13:05
Były nie zaplanowane, trwały tydzień, zafundowała nam je matka natura, a konkretnie wyjątkowa aura, która obciążywszy szadzią i lodem sieć energetyczną pozbawiła prądu połowę województwa. Mieszkaliśmy wtedy na kompletnym odludziu ale zdobycze cywilizacji w postaci pompy w studni i pieca CO, oczywiście uzależnione od prądu, ułatwiały nam życie. Gdy go zabrakło dziękowaliśmy za swój sentymentalizm, który nie pozwolił nam zlikwidować starego kaflowego pieca. Jego otwarte drzwiczki imitowały nam kominek, spędzaliśmy przy nim naprawdę długie wieczory, wszędzie rozstawione były świece, a w łazience stała balia z topniejącym śniegiem. Wróciliśmy do naturalnego rytmu dnia określanego przez wschody i zachody słońca, prostej kuchni za to z obowiązkową butelką wina, a każdą wolną chwilę poświęcaliśmy sobie ;) Odcięci od informacyjnego zgiełku, bez internetu i telefonów wreszcie mogliśmy zająć się sobą, rozmawialiśmy o wszystkim i wszystko robiliśmy wspólnie. Mój mąż do tej pory wspomina ten czas jako swoje najlepsze chwile w życiu, ja również wracam do nich z rozrzewnieniem choć po wszystkim pojawiła się łyżka dziegciu w tej beczce miłości, był to wosk nakapany w całym domu, z którym długo jeszcze walczyłam.

1.111lat
2.GLOSSIES
3.Sassy,Ooh La La ,Allure
napisał/a: betsi24 2012-02-09 13:27
1. 111lat
2.Glossies
3. Ooh La La, Allure, Sassy

Najlepsze WALENTYNKI 2010!!!

Czuję się doskonale. Leżę i odpoczywam. Niepotrzebne myśli odpływają, jestem tutaj całą sobą. Nie pamiętam już, żebym czuła się tak zrelaksowana. To mój pierwszy masaż gorącymi kamieniami, ale już wiem, że go polubiłam. Obok mnie leży On i widzę, że też mu się podoba. Potrzebował tego, w końcu ostatnio nie miał na nic czasu...

Widok zapiera dech w piersiach. Powietrze jest przejrzyste, a na niebie nie ma żadnej chmurki. Nić brzegowa Bałtyku ciągnie się hen aż po horyzont, a drzewa pokryte białą kołdrą wyglądają niesamowicie. Chcę zatrzymać czas... Powietrze to mój żywioł, wiem to na pewno. On trzyma mnie, żebym w tej euforii nie straciła równowagi. Przytula mnie mocno i wiem, że czuje to samo. W końcu pierwszy raz lecimy balonem nad Gdańskiem...
napisał/a: askka 2012-02-09 13:51
1. Marka ma już 111 lat
2. Model z plakatu to Glossies
3. Przykładowymi modelami są: Sassy, Ooh La La, Allure

Miałam jedyne i niepowtarzalne Walentynki, które zawdzięczam w całości mojemu ukochanemu Narzeczonemu, każdej kobiecie życzę przeżycia tak ogromnego zaskoczenia.
A więc było to 14. 02. 2010 roku. Cały dzień będąc na uczelni czekałam na smsa, telefon lub jakikolwiek sygnał od mojego faceta, niestety telefon milczał, a ja byłam coraz bardziej wściekła. Pomyślałam, że na pewno zapomniał... no i długo tkwiłam w tym przekonaniu, ponieważ w południe dostałam smsa, o tym, że mój facet (zapalony piłkarz) idzie po południu z chłopakami pokopać piłkę i zobaczymy się wieczorem. Byłam jednocześnie rozpalona do czerwoności z oburzenia, a z drugiej strony było mi najzwyczajniej przykro. Stwierdziłam, że nie idę na żadne zakupy i nie robię żadnej kolacji, którą miałam w planach przygotować. Całe popołudnie układałam wiązankę z wyrzutami, którą przedstawię mojemu facetowi. Poszłam też zatopić swe żale w ogromnej porcji lodów z moją koleżanką, singielką. Około 18 postanowiłam już wrócić do domu. Oczywiście spotkały mnie zamknięte drzwi, ale kiedy przekręciłam klucz w mieszkaniu nie było ciemno....
W korytarzu paliła się świeczka przy której leżała róża oraz karteczka z napisem "Na pewno jesteś zmęczona Kochanie, idź się wykąp, a ja czekam na Ciebie w sypialni" Oczywiście od razu pognałam czym prędzej do łazienki. Tam znalazłam kolejną różę, karteczkę oraz pudełko. Na karteczce napis "Mały prezent dla Ciebie, pośpiesz się bo tęsknię..." W środku była mega seksowna czarna, koronkowa koszulka. Wzięłam kąpiel i poszłam do sypialni. Tam oczywiście czekał na mnie mój facet z ostatnim kwiatkiem, który osobiście mi wręczył. Sypialnia była oświetlona świecami. Na małym stoliku, który tam mamy stało wino. Były to jedne z najwspanialszych i najbardziej namiętnych chwil w moim życiu, których na pewno nigdy nie zapomnę i całe życie będę wdzięczna mojemu facetowi za to do jak dwóch różnych stanów doprowadził mnie tego dnia.
monara8
napisał/a: monara8 2012-02-09 15:54
1- 111 lat
2 - Glossies
3 - Allure , Sassy , Ooh La La
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Najpiękniejsze Walentynki jakie pamiętam,
spędziłam w Paryżu.. Zakochałam się w tym mieście tak jak w moim mężu.. Obudziliśmy się o świcie w wielkim hotelowym pokoju.-kochaliśmy się gdy jeszcze cały Paryż był otulony nocą, kiedy każdy śnił swe sny- byliśmy ze sobą-tylko dla siebie.
Zjedliśmy śniadanie w małej restauracji na rogu , póżniej poszliśmy na spacer wzdłuż Loary. Mąż trzymał mnie za rękę, uśmiechając się do ludzi. Zakochaliśmy się w sobie na nowo. Zapomnieliśmy na chwilę o codzienności, pracy ,obowiązkach. Ten dzień był tylko dla nas…Pamiętam jak w wesołym miasteczku wygrał dla mnie pluszowe serduszko,a potem zaczęliśmy się kręcić na karuzeli z dziecięcych marzeń.. Wbijałam paznokcie w Jego kolana kiedy z koła młyńskiego zobaczyłam cały Paryż. Wiedziałam, , że ma lęk wysokości , mimo tego zrobił to dla mnie. Kolację zjedliśmy na statku, podziwiając architekturę tego wspaniałego miasta.. Patrzył mi w oczy jakby widział mnie pierwszy raz , jakby widział w nich coś więcej…
O 24:00 oglądaliśmy tysiące światełek migocących przez 10 minut na wieży Eiffla..Wróciliśmy do hotelu.. Zasnęłam wtulona w Jego ramionach. Za te ramiona wtedy oddała bym cały Paryż.. Do dzisiaj Potrzebuję tylko Jego, żeby był przy mnie blisko, nie tylko w dzień Walentego.
napisał/a: sylwiaxx16 2012-02-09 18:03
1. 111 lat
2. Glossies
3. Allure, Superboost Lace White, Ooh La La.


TYTUŁ: WALENTYNKI W RYTMIE SALSY
REŻYSERIA: sylwiaxx16
CZAS AKCJI I MIEJSCE AKCJI : 14 LUTEGO 2012 roku, Hawana (Kuba).
WYSTĘPUJĄ: sylwiaxx16, Carlos Eduardo Perez.
AKCJA: Walentynkowy poranek, hotel Copacabana w Hawanie. Sylwiaxx16 podczas pobytu na Kubie czuje się bardzo samotnie. Wychodzi na balkon swojego hotelowego pokoju obserwując przechadzające się ulicą zakochane pary. Postanawia nie rozżalać się nad sobą i wychodzi na miasto. Słyszy głośny dźwięk muzyki, który zaprowadza ją do szkoły tańca "Salsa". Niepewnym krokiem wstępuje do niego i zauważa czarującego mężczyznę, który jak się okazuje jest instruktorem tańca. Carlos Eduardo Perez- wysoki, opalony brunet o czarujących ciemnych oczach nie może spuścić wzroku z dziewczyny. Po długiej wspólnej rozmowie, Carlos prosi sylwiaxx16 o ponowne spotkanie. Po długim zastanowieniu sylwiaxx16 zgadza się. Godzina 18.00 Carlos przychodzi pod hotel Copacabana. Mężczyzna czeka na dziewczynę z pięknym bukietem czerwonych róż. Sylwiaxx16 nie wierzy własnym oczom. Szybko znajdują wspólny język, tak jakby znali się dobrych parę lat. Zabiera dziewczynę do swojej szkoły tańca. Na miejscu czeka już pięknie przyozdobiony stół z czerwonym winem i świecami. Sylwiaxx16 zaniemówiła z wrażenia. Po chwili rozbrzmiewa wokół latynoska muzyka. Oboje rozpoczynają ognisty taniec. Razem w rytmie salsy tańczą całą noc. Ten zmysłowy i ognisty taniec połączył ich na całe życie. Wieczór Walentynkowy był najbardziej wyjątkowym wieczorem dla zakochanych.
[/COLOR]