Konkurs "Jedz, módl się, kochaj"

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2010-09-23 07:57
Konkurs rozwiązany!!!

- 3 kupony o wartości 500 zł. do sieci sklepów Reserved na terenie całej Polski trafiają do:

1. MamaWieCoDobre
2. havajana
3. ania_jukej

- 10 zestawów: książka "Jedz, módl się, kochaj" Elizabeth Gilbert + koszulka z filmu
1. 19790411
2. infinity
3. nargis
4. Ona12345
5. Sesil
6. ColorWoman
7. TeDua
8. miszel17
9. nniteczka
10. alicja111

Serdecznie gratulujemy! Redakcja wyśle informacje o wygranej na prywatną skrzynkę na forum polki.pl


Już niedługo do kin wejdzie film "Jedz, módl się, kochaj" z Julią Roberts, na podstawie książki Elizabeth Gilbert. W związku z premierą mamy dla Was konkurs z atrakcyjnymi nagrodami.

Do wygrania:
- 3 kupony o wartości 500 zł. do sieci sklepów Reserved na terenie całej Polski
- 10 zestawów: książka "Jedz, módl się, kochaj" Elizabeth Gilbert + koszulka z filmu

Zadanie konkursowe:
Gdybyś pewnego dnia obudziła się i zapragnęła zmienić coś w swoim życiu, to czego dotyczyłaby ta zmiana?
Swoją wypowiedź zamieść na forum.polki.pl

Konkurs trwa w terminie: 23.09 - 15.10
napisał/a: ~MamaWieCoDobre 2010-09-23 10:20
Dziękuję serdecznie :)
_
napisał/a: 19790411 2010-09-23 13:31
Należę do tych szczęściarzy, którzy mają cudowną rodzinę, dziecko, dom, fajną pracę. Jest tylko jedno "ale". Choruję. Moja choroba jest genetyczna, nieuleczalna, ale przy odpowiedniej diecie, zażywaniu leków, terapii itp. da się wytrzymać. Czasem zastanawiam się dlaczego ja i nie znajduję odpowiedzi. Mam jednak nadzieję, ze limit takich chorób w mojej rodzinie wyczerpałam i że chociaż bliskich to ominie.
Wiem, że od tej choroby uciec nie mogę, jest już we mnie, siedzi i jej jest z tym dobrze. Skoro jest to jest, nie wygonię jej. Musiałam się nauczyć z nią żyć. Chciałabym tylko, aby jak najbardziej zminimalizować jej skutki. Chciałabym się kiedyś obudzić i dowiedzieć się, że ktoś wynalazł lek na nią (i nie tylko na tę chorobę). Chciałabym móc w każdym momencie iść do lekarza i nie czekać w kilkudniowych, kilkutygodniowych czy kilkumiesięcznych kolejkach. Chciałabym, aby wszelkie badania, zabiegi były dostępne, aby lekarze nie musieli wybierać, któremu choremu pomóc w pierwszej kolejności. Chciałabym, aby każdego było stać na leki, które im lekarz zleci. Często, czekając w aptece na swoją kolej widzę, jak ludzie odchodzą od okienka z pustymi rękami. Bo jaki mają wybór? Wykupią recepty i leki będą ich jedynym posiłkiem?
Jak widać, w moim najbliższym otoczeniu nie chcę nic zmieniać. Staram się tak żyć, aby mi i najbliższym było dobrze. Na razie udaje się to, mam nadzieję, że tak zostanie. Musi zostać, bo to w dużej mierze zależy ode mnie. Ale są rzeczy, na które nie mam wpływu, dlatego też fajnie byłoby się obudzić w tym lepszym świecie, ale oczywiście z ukochana moją rodzinką u boku :)
napisał/a: infinity1 2010-09-23 16:46
„Uu-huu-huu… chłopie! Mocarz z ciebie.” – powiedziałem do kolegi ponad dziesięć lat temu.
Dzisiaj chciałbym się obudzić ze świadomością, że wcale tego nie powiedziałem i że wcale nie wydarzyło się to, co się po tych słowach wydarzyło…
Maj, rok 1999, sobota, ciepło. Pojechaliśmy ze znajomymi nad wodę. Może i zaczynaliśmy się już trochę nudzić. Kolega wypalił z pomysłem, że skoczy na główkę w stylu mistrza. Nie… wcale nie mieliśmy po naście lat, wiedzieliśmy wszyscy doskonale, że to może być niebezpieczne, ale tej feralnej soboty nikt z nas zupełnie o tym nie myślał. Kolega chciał się może popisać przed żeńską częścią naszego towarzystwa. Niektórzy z nas byli z żonami – inni zaś z dziewczynami. Kolega też był z dziewczyną.
„Uu-huu-huu… chłopie! Mocarz z ciebie.” – powiedziałem właśnie wtedy.

Skoczył…

Od ponad dziesięciu lat Rafał jest sparaliżowany. Przebywa na wózku inwalidzkim. Wymaga stałej rehabilitacji. Dziewczyna go zostawiła.
Jednym słowem – szkoda chłopaka…
Dzisiaj chcę się obudzić jeszcze raz, w sobotę 25. maja 1999. Ale zmienię scenariusz tego dnia. Pojedziemy ze znajomymi, tak jak wtedy, nad wodę. Rafał, tak jak wtedy, ze swoją dziewczyną. My, tak jak wtedy, ze swoimi żonami. Rafał, tak jak wtedy, chce jakoś zabłysnąć w towarzystwie. Tak jak wtedy, wpada ma pomysł, by wykonać skok na główkę w stylu mistrza…
„Eeej, chłopie! Daj spokój! Oszalałeś, czy co?” – powiem, inaczej niż wtedy.
Powstrzymam go, nawet siłą, jeśli trzeba będzie.
Rafał rezygnuje ze skoku w stylu mistrza. Dzisiaj żyje jak my. Cieszy się z życia. Ma żonę. Jest zdrowy. Chodzi…
napisał/a: nargis 2010-09-23 17:20
5:15. Leniwa muzyka wydobywa się z wnętrzności mojego telefonu, obiega jego serce, uszy, macki, by nagle dotrzeć do mojego mózgu – i bang! Zrywam się pośpiesznie z przeczuciem, że znów się spóźniłam. Siadając na łóżku zerkam to na przygotowane w nocy ubrania, to na zaciągnięte żaluzje i wydaje mi się, że ten dzień nie mógł zacząć się gorzej. Czeka na mnie pachnąca kawa i dwie kanapki z dżemem. Obowiązkowo morelowym. Inne dżemy zwyczajnie mi nie smakują i nie ma to związku z urazem z dzieciństwa, zupełnie, jak to, że nie lubię pomidorów.
Mam mieszkanie. Prace. Faceta, który nie wymaga ode mnie za wiele i czuję się całkiem rześko. Do pełni szczęścia potrzebuję tylko trochę marudzenia. Leniwego, codziennego marudzenia.
-Czego ty w końcu chcesz od życia!? Nie możesz go sobie zaplanować, ułożyć ,zmienić, dziecko, do cholery jasnej!- tak krzyczała na mnie mama, a raczej zmuszała do refleksji nad sobą samą. Co chciałabym zmienić?
Na usta ciśnie mi się okrzyk: wszystko! Przecież mogłabym pracować w wielkiej firmie, prowadzać się z przystojmymi mężczyznami w garniturach, podpisywać zagraniczne kontrakty, robić wszystko i nic. Podróżować, zamiast gnić w urzędzie skarbowym. Mogłabym sięgnąć jeszcze wcześniej! Wybrać się na medycynę, zamienić swojego maluszka na nowe autko i wyjechać do Kanady. Potem wybudować tam chatkę z drewna i rozwijać swoje talenty, malując portrety psów w towarzystwie roześmianych wiewiórek. Kawa mogłaby pachnieć cynamonem, moje mieszkanie- zapachem starego drewna i miłością. Mogłabym cofnąć czas- omijać pamięcią ów październik i uliczne korki między 17, a 19. Nie poznać nigdy pewnych osób i nie przekonać się, jak bardzo można kogoś zranić milczeniem.
Stoję pod hipermarketem i czekam na mamę. Pewnie kupuje mi świeże kajzerki, żebym dorosła. Nie chciałabym zmienić w swoim życiu niczego. No może prócz jednej, małej rzeczy. Chciałabym się więcej uśmiechać. Mieć więcej czasu między myślą, a słowem, by wcisnąć tam przemiły uśmiech.
Nie pytaj mnie dlaczego zmieniłabym tak mało. Nie pytaj, sama Ci powiem. Gdybym zmieniła w swoim życiu choć jeden najmniejszy szczegól, nie byłabym już tą samą dziewczyno-kobietą. Może dorosłabym za wcześnie? I na pewno nie nauczyłabym się, że miłość mieszka w skorupce orzecha włoskiego. Że za ciasne buty i kruchy lód, to związek, który musi skończyć się upadkiem do lodowatej wody. Kto, jeśli nie ja sama , powiedziałby mi, że kawa musi być trochę gorzka? Zbyt słodka mogłaby przecież zaszkodzić. Gdybym cokolwiek zmieniła, gdyby moje życie złożyło się w ciąg idealnych, szczęśliwych wydarzeń, nie nauczyłabym się spadać na cztery łapy i cieszyć z uśmiechu staruszki na przystanku tramwajowym między Traugutta, a Placem Dominikańskim.
Lubię swoje dobre-złe życie. Dawne przyzwyczajenia, błędy, narzekanie i nie idealny „system komunikatywno-związkowo-przeszłościowy”. Zmieniłabym w nim tylko swoją obojętność (a może to za duże słowo? Z pewnością.), uśmiechając się do niemiłego pana w szarym fraku i swojego odbicia na świeżo wymytej posadzce.
napisał/a: ~marionetka26 2010-09-23 18:30
Gdybyś pewnego dnia obudziła się i zapragnęła zmienić coś w swoim życiu, to czego dotyczyłaby ta zmiana?

Zmieniałabym wszystko bardzo powoli i sukcesywnie PONIEWAZ UWAZAM ZE SZYBKIE ZMIANY SA NIE TRWAŁE.
Zaczelabym
napisał/a: ~marionetka26 2010-09-23 18:33
Gdybyś pewnego dnia obudziła się i zapragnęła zmienić coś w swoim życiu, to czego dotyczyłaby ta zmiana?

Zmieniałabym wszystko bardzo powoli i sukcesywnie PONIEWAZ UWAZAM ZE SZYBKIE ZMIANY SA NIE TRWAŁE.
Zaczelabym od zmiany wizerunku,poprzez wystrój mieszkania a na koniec zmieniłabym prace i środowisko w którym mieszkam.Zaczelabym bardziej dbac o ekologie i najchetnie wynioslabym sie na wieś do domku z ogródkiem gdzie mogłabym chodowac zioła,warzywa ale takze kwiaty.Porzuciałabym kult pieniadzą i wyscig szczurów.ŻYŁABYM DUZO SPOKOJNIEJ.
napisał/a: ~marionetka26 2010-09-23 18:41
Gdybym zapragneła zmian,to zmieniałbym całkiem sporo ale bardzo powoli i sukcesywnie poniewaz uwazam,że szybkie zmiany sa nie trwałe.Wybudowałabym dom na wsi i porzucila ten miejski wysgig szczurów.Miałabym domek z ogrodkiem gdzie chodowalabym ziola,kwiaty oraz warzywa.Zyla bym spokojnie i bez problemów
cohenna
napisał/a: cohenna 2010-09-23 19:02
Redakcja napisal(a):Gdybyś pewnego dnia obudziła się i zapragnęła zmienić coś w swoim życiu, to czego dotyczyłaby ta zmiana?


Teściowej :D:D:D
Tylko męża i córki bym nie zmieniła, a jak bym teściową zmieniła to i ich bym nie miała (:(
Ale pomarzyć zawsze można :)
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2010-09-23 20:28
Zmieniłabym miejsce zamieszkania.... Pewnie wiele z Was marz o domku na wsi, w głuchej ciszy, z dala od miasta, spalin i samochodów. Ja do takich ludzi nie należę. Owszem są plusy mieszkania na wsi, ale w moim wypadku widze tylko minusy. Mieszkam w takim miejscu gdzie jest 7 domów a dookoła tylko las. Wiadomo że wsiada się w samochód i jedzie na zakupy, do miasta, do kina, na spotkanie. Ale ja chciałabym mieszkać w mieście, nie musi to być od razu Kraków czy Warszawa. To może być małe miasto, ale chciałabym choć raz w życiu nie myśleć o tym że o 22 mam ostatni autobus, że nie mam po co na pole wyjść bo dosłownie nie ma do kogo ust otworzyć, że jak obok domu przejedzie jakiś samochód to jest wielkie święto....
napisał/a: kropelka551 2010-09-24 00:00
Zaskoczyć swoich znajomych, rodzinę, chłopaka a przede wszystkim siebie … zrobić „coś” o czym marzę od zawsze, ale nie mam odwagi na ten „jeden krok”. Poczuć adrenalinę, nieznane mi dotąd emocje oraz nieodkrytą wolność latania w obłokach i w przestworzach :). Śnię o skoku ze spadochronem. A skoczyć w tandemie z ukochanym byłoby jeszcze bardziej niesamowitym wrażeniem ;).
Może pewnego dnia obudzę się i zrealizuję swoje marzenie!:)
napisał/a: havajana 2010-09-24 09:42
Tak się złożyło, że moje życie to jeden wielki koszmar, dzisiaj na dodatek mamy rocznicę ślubu, bez fajerwerków. Gdybym tak rzeczywiście mogła zmieniłabym wszystko w swoim życiu, całe otoczenie, wyjechałabym daleko w nieznane i chciała zacząć wszystko od początku, oczywiście, gdyby była taka gumka, która wytarłaby na zawsze to, co było dotychczas. I chciałabym cieszyć się każdą chwilą, śpiewem ptaka, kwiatkiem na rabatce, polnym makiem czy pięknem i zapachem dzikiej róży. Gdyby...