Nerwica lękowa Jak sobie pomóc????

napisał/a: beznadzieja 2009-03-28 19:06
Witam.

Od kilku lat choruje na nerwice lękowa. Początkowo wcale na to nie zwracalam szczególnej uwagi poprostu wydawało mi sie że mam gorsze dni niż inne i na tym koniec. Niestety to nie tak. Z czasem moja nerwica zaczela zamieniac się w fabie!!! a konfretnie zrodził sie we mnie ogromny strach rzed zachorowaniem na raka. Do calego tego koszmaru doszła choroba mojej mamy niestety na raka. Jej choroba trwała prawie 9 lat i niestety w tym roku skończyła się przegrana dla nas wszystkim. Pochowałam jedyna tak bliska mi osoę-matkę.
I mam wrażenie że moja choroba wziela teraz gorę nademną, te ciągłe lęki, ciągle doszukiwanie sie u siebie raka (oglądanie znamion z przekonaniem że z nimi dzieje coś nie tak), ciągla panika, kolatanie srca, wymiotu i wybuchy gorączki itd...... ja mam tego dośc. Lecze sie u psychologa i psychoterapeuty, biore leki ale niestety mam wrażenie, że na niewiele to się zdaje, a wręcz obawiam się że ja zwariuje z sama sobą, poprostu sie nienawidze za te ciągłe ęki, obawy, strach i panike. Ja nie umiem normalnie żyć!!! Prosze powiedzcie mi czy ktoś z Was zwalczyl ta chorobę i czy to jest wogle realne?
Proszę o pomoc.
napisał/a: mgX26 2009-04-08 12:46
http://www.zyczdrowymzyciem.pl/index.php?lnf

Najlepiej wpisz w google NERWICA LEKOWA, JAK LECZYC, wyskoczy Ci duzo pomocnych stron. Mozesz rowniez znalezc rozne fora, gdzie ludzie dziela sie doswiadczeniami na temat tej samej choroby.
Uwazam tez, ze nie powinnas rezygnowac z terapii u psylogoga czy psychiatry. A skoro myslisz, ze leczenie nie przynosi efektow, to moze zmien lekarza na innego?
Zycze Ci wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam
napisał/a: Amelia29 2009-04-09 10:32
Witaj!
Ja to przechodzę. Połknęłam wiele leków i przeszłam wiele terapi. Ja nerwicę zwalczałam depresją, z której później tez musiałam się leczyć.
Wielokrotnie pytałam, czy to jest wyleczalne i nikt mi nie odpowiadał. jestem coraz bardziej przekonana, ze nie. Nauczyłam się po prostu z tym żyć. Jakoś funkcjonuję ale czy normalnie to nie wiem. Bardzo duzo mi dały terapie, zwłaszcza racjonalne myślenie.
Lęk przed chorobą również mam. Jakoś nie boje się śmierci, ale bólu i świadomośc ułomności. Jak tylko coś mnie boli, to czuje że to smiertelna choroba. To idotyczne, ale jestem przekonana, ze czeka mnie śmierć w agoni. Wpadam w panikę. Jestem zdrowa i wszystko kończy się dobrze, ale psychicznie zostaje ze mnie wrak.
Funkcjonuję całkiem normalnie. Mam pracę(nawet na wysokim stanowisku), narzeczonego (slub w sierpniu) i jakoś sobie radzę. Przyzwyczaiłam się do moich lęków i depresji.
Nie wiem jak u Ciebie, ja walczę i chyba zawsze będę walczyć. Jak alkoholik, którego całe zycie to walka. Da się, czasem jest gorzej, ale funkcjonowanie jest możliwe.
Powidzenia
napisał/a: Rose 2009-04-09 10:58
Tez kiedys mialam lęki, chodzilam do psychologa, dostala leki. I wiecie co...leków nie brałam bo swiadomosc tego ze musze przyjowac leki sprawiala ze czułam sie jak jakis czubek, ktorym przeciez nie bylam, do czasu kiedy nie zaczelam miec lęków. Co do psychologa, na poczatku wydawalo mi sie ze on mi pomaga, ale przez cala terapie tylko słuchal moich wg. mnie strasznych doswiadczen, usmiechajac sie przy tym, i wtedy zauwazylam ze cala ta sprawa z terapiami nic nie daje, dopuki sama nie zdalam sobie sprawy, ze te lęki sama moge pokonac, na sile, na przekór, bedac silna kobieta. Moim najwiekszym lękiem byla podróz autobusem itp. , przemieszczanie sie wsrod duzej ilosci ludzi i wiecie co zrobilam? Wsiadłam do samolotu,przeleciałam pół swiata, zgubiłam sie na lotnisku w Chicago jak małe dziecko haha i wlasnie to doswiadczenie pomogło mi przezwyciezyc strach przed tłumem ludzi i podróżą, wiec prawda jest taka ze jesli sama nie wezmiesz sie za swoje lęki i nie skopiesz im porządnie tylka to nic ci nie pomoze, a lekow nie warto brac, bo tylko nas otepiają. Co do twojego lęku, to powinnas wiecej czasu spedzac na rzeczach które sprawiaja ci radosc, boisz sie smierci? kazdy sie boi, predzej czy pozniej kazdy z nas umrze, tylko po cholere o tym myslec? majac swiadomosc tego ze kiedys cie tu nie bedzie, wykorzystaj swoj czas na to co chcialabys w zyciu zrobic, z czego bylabys dumna. Zyjac w strachu przekreslasz swoja szanse na szczescie. I jestem pewna ze przed chorobą twojej mamy mialaś normalne zycie bez strachu, nie pozwól tym myslom o chorobie odebrac ci szczescia w zyciu! walcz o siebie i nie daj sie!
napisał/a: foxy 2009-04-23 16:33
Jak przeczytałam wypowiedź autorki to momentalnie przypomniała mi się historia mojej koleżanki. Jej mama również ma raka, również z nim walczy- prawdą jest to, ze jak ktos w rodzinie zachoruje choroba ta staje sie chorobą wszystkich bliskich tej osoby. Moja koleżanka również ma rózne lęki, z ktorymi przestala sobie radzic..najwazniejszy jest moment, w ktorym stwierdza sie,ze potrzebna jest pomoc. Ona zrobila dwie rzeczy- poszła na psychoterapię i odwiedziła lekarza, ktory zalecil jej nervoheel (łagodny lek łagodzacy stany nerwowe). Uważam, że procz tego baardzo wazne jest takze wsparcie bliskich przyjacioł. Lęk wprawdzie nadal moze w Tobie tkwić, ale trzeba walczyc zeby go zlagodzic - a bliscy przyjaciele na pewno pomogą. Trzymam kciuki.
napisał/a: bullet 2009-04-26 20:35
Ja proponuje umówić się z jednym z niewielu polskich trenerów NLP Rafałem Przybylskim, na wizyte prywatną, lub zapisać się na najbliższe szkolenie prowadzone przez w/w, na którym również można się z tego wyleczyć!
napisał/a: maXgosia8 2009-04-27 15:41
Witam!dziekuję założycielowi tej strony w końcu można z kimś pogadać na temat lęków bo nikt tak nie zrozumie drugiego człowieka jak osoba tak samo cierpiąca!Kiedyś zachorowałam!ten ból towarzyszący chorobie silnie odbił mi sie w psychice w sumie jakos dawałam sobie rade ale od jakiegoś roku masakra szybsze bicie serca uderzenia gorąca nadmierna potliwość i to straszne uczucie paniki jak tylko poczuje jakiś mocniejszy ból brzucha!Jak tylko poruszam ten temat wśród znajomych patrza na mnie jak na kosmite nawet spotkałam sie z osobami co szydzą gdyż zamiast spokojnie chodzić po centrum handlowym ja szukam toalety wiec zaczełam walke wybrałam sie do psychologa biore leki uspakające wszystko pomaga ale nie na 100% może na tej stronie znajdę cos co mi pomorze co sobie i wam życze!!!
napisał/a: Tikitaki 2009-05-25 22:20
Dobra a teraz posłuchaj według mojej wiedzy i przeżyć. Pierwsze co kup książkę pod tytułem sekret. Przeczytaj i uwierz. Po drugie idz do psychologa. po trzecie hipnotyzer. Po czwarte możesz jeżeli myślisz że możesz zapamiętaj to.
napisał/a: Tikitaki 2009-05-25 22:22
PS NLP samo w sobie nie zadziała na nerwice. Lepsza jest hipnoza. NLP to tylko programowanie neurolingwistyczne inaczej manipulacja ludzmi więc szkolenie nie da ci nic prócz wiedzy... Nie wiem chyba że są różne rodzaje NLP?

Czytanie o przypadkach w niczym szczególnym nie pomoże pozwole sobie zacytować psychologa "będąc psychologiem nie jesteśmy sami sobie w stanie pomoc"

PS jak tylko pomyślisz negatywnie pomyśl zaraz pozytywnie świat jest piękny ja BASIA jestem zdrowa TY BASIA JESTES ZDROWA ONA BASIA JEST ZDROWA. Tak sobie powtarzaj. a więcej w książce potęga podświadomości.
Nie jest to proste bo nużące ale działa.
JA BASIA CZUJE SIĘ SPOKOJNA ODPRĘŻONA itd. Nie twórz zdań przeczących np ja basia nie jestem chora brzmi jak ja basia jestem chora. Nie zostało przez nasz umysł pominięte w fazie przyswajania.
mifola
napisał/a: mifola 2010-03-06 10:36
Witam Was wszystkich.bardzo się ciesze,ze tu trafiłam:)męczę się z moją choroba od 15 lat.teraz mam 28.zaczęło się wszystko od chwilowych dziwnych ataków złego samopoczucia,zawrotów głowy,bólów brzucha,spoconych dłoni,braku tchu i przyspieszonego bicia serca i najgorsze wrażenie że umieram.chodziłam po lekarzach a oni odsyłali mnie od jednego do drugiego :( byłam badana w każdą stronę i zawsze ten sam wynik *wszystko w porządku*. do 24 roku życia nie leczyłam się na nerwice tylko byłam przeganiana z ośrodków zdrowia,dosłownie!! lekarze już mnie znali i wyzywali od starych bab,że nie mam co w domu robić to chodzę po lekarzach i im dupy zawracam!!!!!!!!!naprawdę źle się czułam i nie wiedziałam co robić z sobą.w wieku 24 lat urodziłam dziecko i parę miesięcy po porodzie moje objawy wróciły.na poczatku były lekkie i chwilowe z czasem sie strasznie pogorszyło i było za mną bardzo zle codziennie lądowałam na pogotowiu,dostawałam cos na uspokojenie i do domu!za którymś razem trafiłam na młodego i bardzo miłego lekarza polecił mi psychatre prof. Landowskiego z Gdyni.postanowiłam sie wybrac i on mnie z tego wyciągnął:)do teraz lecze sie anafranilem i jakos żyje nie jest całkiem dobrze ale jakoś idzie:) jestem na odstawianiu leku po 3 latach.na dniach wybieram sie do profesora bo cos mnie łapie. Jestem po wizycie,niestety dalej na lekach!i to większą dawkę dostałam,ale Pan Landowski mnie pocieszył!przy tych lekach moge w ciążę zajść!co bardzo ucieszyło mojego męża.Lekarz powiedział mi,że wszystkie objawy i złe samopoczucie zniknie w ciąży,ale tuż po mogą wrócić i dalej bedę na lekach!pozdrawiam wszystkich i zdrówka życzę:)
napisał/a: Fujimi 2010-06-18 16:13
Witajcie,
tak czytam co piszecie i aż robi mi się przykro tym bardziej, że sama przechodziłam przez to samo. Spróbujcie może zażywać suplement diety Koenade Vitality... podnosi on witalność i naprawdę dodaje energii :)))
napisał/a: Ewa564 2012-10-19 14:49
Może jakieś pomocne informacje znajdziesz tutaj: http://swolniak.blogspot.com/search/label/nerwica