Kobieta wzgardzona

napisał/a: vincentXvega 2008-10-24 12:50
Impulsem do napisania tego postu stały się niedawno przeczytane przez mnie słowa :”Niebo nie zna takiego gniewu, jakim jest miłość w nienawiść przemieniona, a Piekło furii takiej, jak wzgardzona kobieta”
No właśnie drogie panie – jak to jest, że większość z Was w momencie rozstawania się z partnerem (gdy on odchodzi) zdolna jest do najgorszych rzeczy byle tylko dołożyć facetowi. Intryguje mnie dlaczego kobiety gotowe są przekroczyć czasami wszelkie granice byle tylko postawić na swoim, upokorzyć, zniszczyć. Szczególnie wyraźnie widać to w kwestiach rozwodowych , gdzie kobiety bez żadnych zahamowań wyciągają wszelkie brudy byle tylko „załatwić” faceta na cacy, pozbawić najlepiej wszystkiego.
Nie twierdzę absolutnie, że faceci w tych sprawach są święci, ale czytając i obserwując wiele kobiet można odnieść wrażenie, że to głównie domena kobieca.
Co o tym myślicie drogie panie – czy faktycznie gniew wzgardzonej kobiety nie zna granic????
napisał/a: MalaTerrorystka 2008-10-24 13:13
Nie mam doświadczenia w "problemach" w związku... Ale na podstawie obserwacji innych wyciągnęłam kilka wniosków:)
Kobieta, któa została porzucona przez faceta stara się zrobić wszystko, żeby tylko wyszło na to, że to ON zasługuje na porzucenie, a ona jest dobra... WIny szuka wszedzie, tylko nie w sobie... A starając się dorobić rogi facetowi - nie wie nawet, że sama sobie je dorabia... Nie poniża jego, tylko siebie, nie psuje jego wizerunku, tylko swój...
Mało kto potrafi się rozstać z klasą tak, by "dobrze" było obu stronom...
Kobiety mają w sobie duuużo więcej złośliwości, jadu i "brudu", niż faceci... I ich/naszą wadą jest niestety to, nie zastanawiamy się, jak okazaćzłe emocje, tylko wypuszczamy je takimi, jakimi w nas zakiełkowały... I wychodzimy na zołzy...
Ale babki, które wyciagają wszelkie brudy, żeby załatwić faceta - nie zadją sobie chyba sprawy, że w ten sposób same siebie załatwiają... W końcu mówią o tym, jaki ON była, kiedy był z NIĄ... czyli oczernia nie tylko jego, ale i siebie...
Trzeba umiećw życiu przegrywać... trzeba znaleźć dostrzec swoje wady, to, co sprawiło,ze ktoś się od nas odwrócił...
Przykro, że niektóre kobiety zostają porzucone, opuszczone, zdradzone itp...
Ale chyba nie tylko facet jest tu winny, co?
Nie słyszałam jeszcze o przypadku, keidy to facet obsmarowuje kobietę błotem...
Coś w tym jest;)
Ale nie wiem... tak, jak mówiłam - nie mam doświadczenia, nie będę miała:)Wieć mogę się mylić i zapewne w odczuciu niektórych - robię to:)
napisał/a: Ankaaaa 2008-10-24 15:11
kobieta jesli nie WIECEJ to INACZEJ inwestuje w zwiazek. oddaje facetowi to, co ma niepowtarzalne i przemijajace- mlodosc, urode. to jej nigdy nie wroci.
facet w kazdym wieku ulozy sobie zycie. kobieta ma duzo mniejsze szanse im jest starsza. mezczyzna zawsze moze zostac ojcem.kobieta moze "bezpiecznie" zostac matka przez jakies 20 lat ( 20-40).
mezczyzna nie wie, ze cos swojej partnerce "Zabiera", ze "korzysta" z jej urody,mlodosci,nie czuje w tego w ten sposob,ale tak jest. facet nigdy nie "traci" w taki sposob jak kobieta,dlatego pewnie nigdy nie zrozumie kobiecej checi zemsty,szczegolnie jesli kobieta zostala zdradzona.
napisał/a: Ankaaaa 2008-10-24 15:36
jescze dodam, ze sposob rozstania ma duze znaczenie, bo jesli mezczyzna potrafi rozejsc sie z godnoscia,zapewniajac opieke i przyjazn swojej partnerce to negatywne uczucia slabna.natomiast jesli z dnia na dzien facet sie pakuje i wynosi bo od roku ma kochanke, to nienawisc siega zenitu i chec zemsty jes tchyba oczywista.
napisał/a: ShiningKnight 2008-10-24 15:40
..............
ale
napisał/a: ale 2008-10-24 15:40
vincent napisal(a):czy faktycznie gniew wzgardzonej kobiety nie zna granic????


Wzgardzonej, opuszczonej, zdradzonej, okłamanej tak. Gdy ktoś komu bezgranicznie ufasz zrównuje cię z ziemią, depcze, opluwa, zostawia na lodzie, to pozostaje gniew tak intensywny, że musi się uzewnętrznić. Wtedy im większa miłość, tym większa nienawiść...

"Dla mężczyzny miłością jest cały świat, dla kobiety cały świat to miłość" - czy coś w tym stylu. Więc jak się ma czuć kobieta, gdy zostaje jej zabrany cały świat?

Ja osobiście rozowdu nigdy nie brała, a moje rozstania były różnorakie, jednak nie przypominam sobie, żebym miała ochotę komuś robić na złość i udownić jaka to jestem wielka i jaki silny jest mój gniw. Zwykle po paru tygodniach grobowej ciszy (dla niego to niby, że ja taka obojętna, na prawdę to jest siedzenie w domu, płacz, nienawiść i żal) można wrócić do chłodnych, aczkolwiek normlnych stosunków. Do teraz ze wszsytkimi byłymi jestem na cześć i mijamy się na ulicy, bez wbiajania mu szpilki w palec (chociaż w sumie to ja szpilek nie noszę) Chociaz jest jeden wyjątek... ale to on mnie szantażował, nie ja jego.
napisał/a: ShiningKnight 2008-10-24 15:48
.............
napisał/a: arronia 2008-10-24 15:55
Po pierwsze nie wiem, czy tak można uogólniać, że zawsze np. przy rozwodzie kobieta będzie wydzierać wszystko pazurami. Widywałam inne wersje. Znam też dziewczyny, które potrafią się rozstawać z chłopakami (fakt, zerwanie luźnego związku to nie to samo, co stałego, papierkowego, czy nie) z klasą i pozostając na letnio-dobrej stopie.

A jeśli już przyjąć zołzowatość porzuconych kobiet, to tak roboczo sobie myślę - może trochę się przyczynia do tego fakt, że "dziewczynki się nie złoszczą". Mało która dziewczynka uczy się radzić sobie konstruktywnie ze złymi emocjami. A jak sobie nie radzi, to wychodzą potem niekontrolowane, w złe, niszczące sposoby. Gdybam sobie
napisał/a: Lorka 2008-10-24 16:00
ShiningKnight napisal(a):przeciez to nie mezczyzni 'zabieraja' kobietom mlodosc i urode :rolleyes: Takie jest nasze zycie, zarowno kobiet jak i mezczyzn.


Tu nie chodzi o tłumaczenie, kto komu i co zabiera, ale jeśli dwoje ludzi jest w związku przez wiele lat i nagle on ją porzuca, a ona najlepsze lata życia poświęciła właśnie jemu, to raczej nie będzie się zastanawiała, czy takie życie jest, czy nie jest, ale będą nią targały skrajne emocje. I to jest całkiem zrozumiałe.

A kobieta, która świadomie z nikim się nie związała raczej nie będzie przeżywać takich emocji.
napisał/a: arronia 2008-10-24 16:01
ShiningKnight napisal(a):Aha, czyli 'jak spelnisz moje warunki to moja zadza zemsty bedzie mniejsza'? I skad sie biera te zadania 'opieki i przyjazni'? :rolleyes: Dlaczego po rozstaniu 2 doroslych osob mezczyzna ma to zapewniac? Czy odnosi sie to rowniez do kobiet?? Jakos nigdy nie slyszalem o przypadku w ktorym to kobieta 'ma zapewnic opieke i przyjazn'. Slyszalas o czyms takim? :rolleyes: Niewiarygodnie 'niesymetryczne' jest te twoje podejscie...

Przyjaźni to chyba nikt nikomu nie jest winien, no nie? Szacunek - ok. Ale przyjaźń?

Opieka... Hm... Podobno należy się tej stronie, która po rozpadzie związku doświadcza gwałtownego pogorszenia sytuacji finansowej? Takiego, które prowadzi do "niedostatku". Niezależnie od płci. I o ile ta strona w gorszej sytuacji nie była winna rozpadowi małżeństwa. Pomijam temat alimentów dla dzieci.
napisał/a: ShiningKnight 2008-10-24 16:37
............
napisał/a: ShiningKnight 2008-10-24 16:48
............