po czym poznać, że pora się rozstać?

napisał/a: Silly2 2008-06-11 16:17
przed slubem maz niemalze nosil mnie na rekach. rozmawialismy o wszystkim, mielismy wspolne pasje, wspolnych znajomych i cala mase planow przed soba. Juz dzien po slubie musial pracowac ( informatyk) cala noc ... czakalam cierpliwie dzien, dwa, tydzien ... i kiedy wlasnie minela nasza piata rocznica slubu przebudzilam sie chyba, ze tak jest nadal ... ze komputer i jego sprawy zawsze beda wazniejsze niz moje samopoczucie i sprawy naszego domu. Dzieci nie mamy ... bo ciagle byl jakis powod, zeby odwlec te decyzje, lacznie z takimi, ze jestem za gruba albo ze zdarza mi sie zapalic ( okazjonalnie) ... w tej chwili zyje z czlowiekiem, ktory zasypia na podlodze ogladajac telewizje albo w wannie, ktory nie interesuje sie kompletnie sprawami takimi jak remont czy cieknacy kran, ktory trzyma w tajemnicy przede mna swoje zarobki i minimalnie doklada sie do wspolnych wydatkow ... Nie wspomne juz nawet o tym, ze pytania " jak minal Ci dzien " czy spontaniczny seks dwojga kochajacych sie ludzi to dla mnie wspomnienia ... dawalam szanse za szansa, wierzylam, ze moje zachowanie sprawi,ze on sie zmieni ale ... po tych wszystkich latach czuje,ze przegrywam i ze jesli nie zdarzy sie cud, moje zycie juz takie bedzie zawsze, jesli zdecyduje sie z nim byc. Czy bylyscie w podobnych sytuacjach ? Kiedy poznac, ze to juz dosc ? Jak oswoic strach przed samotnoscia ? A moze znacie jakis magiczny sposob na zmiane czlowieka, ktory sam nie widzi w sobie zadnych wad ? Bo ja juz nie mam sily ... a mimo wszystko nie mam odwagi powiedziec "dosc". Zalosne, prawda ?
napisał/a: kobieta20 2008-06-11 18:41
Znam to. Masz dosc ale nie potrafisz odejsc...Tez myslalam ze takie cos jest zalosne, ale to jest raczej przykre i ciezkie. Widzimy tu dwa rozwiazania: rozstac sie (wtedy strach przed samotnoscia) lub pozostac (dalsza frustracja + brak korzysci..).
Magicznego sposobu na zmiane doroslego czlowieka nie ma.
Ja walczac ze swoim partnerem tak naprawde walcze sama ze soba, bo on ma to gdzies, to ja sobie stwarzam problemy, to mi nie odpowieada to czy tamto...
Mysle ze tak tez jest u Ciebie. Ja jeszcze cos tam dostaje od Mojego, choc juz sie rozsawalismy kilka razy, to byly powroty. Jednak w Twoim przypadku nalezaloby to raz a porzadnie zakonczyc. Czy On wie o tym, ze myslisz o rozstaniu? Jesli sie dowie, i mimo to nie otrzasnie, to chyba juz nie macie o czym rozmawiac. Tak mi przykro , bo nie nawidze jak sie ludzie rozstaja. Czasem jednak cholerny los jest okrutny i to boli
Nie wiem czy ktos bedzie mial dla Ciebie jakies rady. Pewnie powiedza Ci, ze sama musisz zdecydowac, kiedy masz dosc...
napisał/a: Silly2 2008-06-11 18:52
bo pewnie musze ... niestety, magiczna rozdzka albo zlota rybka tu nie zadzialaja ... tak, sam straszyl mnie,ze odejdzie ... ale na dziwnych zasadach ... typu ze mam mu dac miesiac na znalezienie lokum ... a kiedy mowilam,ze albo wyprowadza sie dzis albo zostaje, lecz wspolnie ustalamy zasady na ktorych mamy starac sie ratowac to, co miedzy nami .... zostawal ... i na dzien, dwa bylo ok a potem od nowa ... takie bledne kolo, w ktorym biegam jak chomik po karuzeli. I jak widac, nie ja jedna ... ehhhh
napisał/a: Mari 2008-06-12 18:25
Silly :),
bo nie trzymałaś ręki na pulsie ,telefon, komp...żart , ale może i nie???.
Byłaś pewna ,że nigdy Cię nie zawiedzie , że zawsze będzie kochał .Nic bardziej mylnego:confused: jak widać w załączonym obrazie...
Przeżywacie typowy kryzys zdarzający się w prawie każdym związku .
Te lata , albo Was połączą raz jeszcze , albo się rozstaniecie.
Jest to zależne od właśnie czasu przeżytego ..jak o siebie wzajemnie dbaliście , jak pielęgnowaliście miłość by trwała...
On się nie odsunął wczoraj ..to narastało miesiącami ..dlaczego nie reagowałaś na wcześniejsze sygnały ?.

pozdrawiam
napisał/a: Silly2 2008-06-13 07:03
wydawalo mi sie,ze reagowalam ... ze jesli deficyt nastepowal w jakiejs jednej konkretnej dziedzinie nadrabialam w innych ... potem, skoro to nie dzialalo czekalam ... ze moze sam sie domysli, ze moze i jemu jest tak zle jak mnie... ale tak chyba bylo mu wygodniej ... bo wreszcie dalam spokoj, nie prosilam ... nie usilowalam rozmawiac ( nie jest dobry w rozmowach, w ogole nie rozmawia na powazne tematy), nauczylam sie sama organizowac sobie czas, skoro on nie mial go dla mnie ... i chyba oboje tak sie w tym zapetlilismy ... najbardziej boli tylko to,ze on nie probowal niczego zmienic... nie analizowal ... nie wyciagal wnioskow :(
napisał/a: sXoneczko82 2008-06-13 08:15
Silly napisal(a):czekalam ... ze moze sam sie domysli :(


chyba żaden facet się sam nie domyśli
napisał/a: Mari 2008-06-13 12:22
Silly
i to jest podstawowy błąd nas kobiet ,że mamy nadzieję ,że przemyślą , zastanowią się ,że w ogóle zauważają problem...nic bardziej mylnego.
Tak zauważają nas ,że chodzimy naburmuszone, niezadowolone ,ciągle z pretensjami i nic z tego nie rozumieją. Nasze poważne rozmowy na początku traktują jak marudzenie o nic , fochy rozkapryszonej dziewczynki.
Bagatelizują problem popołudniowej sprzeczki . Prześpi się ...to jej przejdzie do jutra...

I tak się oddalamy z bagażami żalów w sobie tak jak piszesz zapętlamy się w sobie a wniosków zero.
Jest sposób . W moim przypadku działają proste i rzeczowe bez uniesień i kamuflażu słowa .
-chcę , proszę abyś tak postępował, nie jestem zadowolona z...

Nie czekanie ,że się domyśli..nie doczekasz się.

pozdrowienia :)
napisał/a: Silly2 2008-06-13 14:02
Witam :)

proste i przeczowe argumenty nie dzialaja, bo jesli ja mowie " chcialabym, zebys mi pomogl i zrobil dzis zakupy ( I tu lista tego,co ma kupic )" w 99% przypadkow konczy sie to tak,ze maz nie kupuje niczego, a kiedy znow rzeczowo mowie " przykro mi, ze pomogles mi robiac zakupy" moj maz ma jedna odpowiedz : " Jesli chcialas miec pewnosc, ze zakupy beda zrobione, trzeba bylo zrobic je samemu". Jesli po pol roku prosze,zeby umyl samochod, on twierdzi " ze samochod jest do jezdzenia a nie wygladania" i koniec, kropka. Albo jesli wyglada juz jak siedem nieszczesc ... moj tesc myje samochod ... a maz nie ma nic przeciwko ...
napisał/a: vincentXvega 2008-06-13 14:08
No co to w ogóle za facet??? To wstyd dla niego jako dla faceta i tyle. Ale informatycy podobno żyją w innym wymiarze i to by się zgadzało....
napisał/a: Silly2 2008-06-13 14:17
mysle,ze jemu nie robi zadnej roznicy, czy przynosi wstyd rodzajowi meskiemu czy nie :) i pisze tutaj nie po to,zeby uzalac sie nad soba, bo sa na pewno tacy, ktorzy maja o wiele gorzej w zyciu/zwiazku niz ja tylko ciekawa jestem Waszych opinii ... czy bedac na moim miejscu i znajac juz wyrywki, ale dosc charakterystyczne, mojej historii walczylybyscie/walczylibyscie czy uznali,ze juz dosc... zamkneli za soba drzwi i probowali odnalezc sie w nowych realiach i jakos ulozyc zycie...
napisał/a: sXoneczko82 2008-06-13 14:18
Silly napisal(a):" chcialabym, zebys mi pomogl i zrobil dzis zakupy ( I tu lista tego,co ma kupic )" w 99% przypadkow konczy sie to tak,ze maz nie kupuje niczego, a kiedy znow rzeczowo mowie " przykro mi, ze pomogles mi robiac zakupy" moj maz ma jedna odpowiedz : " Jesli chcialas miec pewnosc, ze zakupy beda zrobione, trzeba bylo zrobic je samemu". Jesli po pol roku prosze,zeby umyl samochod, on twierdzi " ze samochod jest do jezdzenia a nie wygladania" i koniec, kropka


w takich przypadkach ja zastosowałabym terapię szokową:
1. nie zrobiłabym sama tych zakupów - bo nie chciał kupić = nie potrzebuje jeść
2. przestałabym robić np. pranie - bo koszule są do chodzenia a nie do prania

wiem, bardzo głupie... ale mój przewrotny złośliwy charakterek tak by własnie zareagował :D ale może to niestety przynieść zupełnie odwrotny rezultat
napisał/a: Silly2 2008-06-13 14:25
Heh ... jesli ja nie zrobie zakupow, on jedzie na obiad do tesciow albo zamawia pizze do pracy i nie martwi sie,ze ja moge byc glodna ( bo znow - skoro chce cos miec, sama powinnam kupic) . A brak prania to tez niewielki problem, jako ze moj maz najczesciej zasypia np w T-shircie ogladajac telewizje na podlodze lub kanapie, a rano wstaje zaklada spodnie i wychodzi do pracy w tej samej koszulce. Przeciez, jak twierdzi, On sie nie poci wiec moje argumenty,ze to niehigieniczne sa bezzasadne. Jednym slowem probowalam obu tych sztuczek - zadna nie dziala :(