Konkurs "Mój ulubiony sen"

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2007-05-21 13:20
Konkurs „Mój ulubiony sen”

Dla miłośników dobrego snu mamy do wygrania 3 komplety pościeli w niesamowite wzory, które sami możecie sobie wybrać! Nagrody ufundowała firma Getzzz.

Aby otrzymać nagrodę, należy opisać na forum polki.pl swój ulubiony sen.

Na propozycje czekamy do 8 czerwca.

Zasady konkursu:
1. Konkurs zostanie przeprowadzony na forum polki.pl
2. Wygrywają 3 osoby, które prześlą najciekawsze opisy. Będą one oceniane przez konkursowe jury.
3. Zwycięzcy zostaną powiadomieni o wygranej drogą mailową. Podczas rejestracji na forum należy podać prawdziwy adres mailowy, w celu uzyskania potwierdzenia wygranej.
4. Jury podejmie decyzję 11 czerwca i prześle informacje do osób nagrodzonych z prośbą o podanie adresu wysyłki nagród. Nagrody wyślemy pocztą po uzyskaniu danych adresowych zwycięzców.

Wybierz jeden z sześciu wzorów pościeli: Zobacz

Laureatami konkursu zostali:
1. dianka3
2. sarna34
3. dormo

Serdecznie gratulujemy!
napisał/a: MJane 2007-05-21 16:40
Nie miewam normalnych snów. Tych baśniowo-fantastycznych też nie. Moje sny są absurdalne. Kiedy się zakochałam, mój luby ukazywał się w moich snach często i pod różnymi dziwnymi formami. Raz śniło mi się, że zwisałam nad wielkim wąwozem, zaczepiona jedynie gumką od majtek o stary, trzeszczący most. Wtedy pojawił się Mój Bohater. Miał na sobie pomarańczowe rajstopy, siatkowy podkoszulek i gogle narciarskie :) Unosił się w powietrzu niczym super-man dumnie prężąc pierś. Podleciał, ściągnął mnie i wylądowaliśmy miękko na polance. A potem była scena jak z filmu- w zwolnionym tempie biegliśmy trzymając się za ręce. Ale zbyt sielankowo być nie mogło więc szybko pojawił się następny wątek- ktoś nas napadł. Wtedy Mój Bohater wsiadł na rower (ot taki sobie składaczek) i z koszyka wyjmował granaty.. chciał rzucać nimi we wrogów więc.. rzucał do przodu, prosto pod koła. A ja biegłam za nim krzycząc że go kocham i nie pozwolę mu zginąć :) Jak już wcześniej wspominałam, nie mam normalnych snów.. a mój mężczyzna do dziś się ze mnie nabija że jeśli mnie to kręci to włoży dla mnie pomarańczowe rajstopy ;)
napisał/a: cynamon88 2007-05-21 17:36
Moje sny są bardzo różne, czasami, aż dziwię się, że mam taką fantazję/ wyobraźnię... Ostatnio bardzo często powtarza się pewien sen. Jestem na lekcji matematyki w szkole, siedzimy w klasie. 10 minut po dzwonku, a nadal nie ma nauczyciela. Po chwili wchodzi nasz nauczyciel od angielskiego, w pomalowanej twarzy a'la rambo ;D i rozdaje nam zadania z matematyki na poziomie uniwersyteckim. Po kolei wyznacza uczniów, którzy mają rozwiązywać zadania na tablicy. Ma przy sobie pistolet i uczeń, który źle rozwiąże zadanie jest skazany na "kulkę w łeb". Zaś Ci, którzy zadania rozwiązują dobrze siadają na krześle, które przypomina krzesło elektryczne i czekają na strzał. Pistolet przyłożony do ich skroni raz strzela prawdziwym nabojem, wtedy uczniowie giną, w innym wypadku wydaje tylko głośny strzał i przestraszeni uczniowie mogą odejść.
Ja siedzę i obserwuję całą sytuację do chwili, kiedy profesor nie wskazuje na mnie. Niespodziewanie uciekam z klasy, podczas drogi do tablicy, biegnę w kierunku gabinetu dyrektora. Za mną biegnie uzbrojony nauczyciel i... zabija dyrektora, który wychodzi w moją stronę. Łapie mnie za ucho i mówi: "Teraz są nowe czasy, mam rozkazy, muszę je wykonywać! Nowy minister zażyczył sobie, aby wybić ze szkół wszystkich tępaków." Wtedy się budzę z uśmiechem na twarzy i myślę sobie czy nasz nowy minister nie zaczął zastanawiać się nad tym pomysłem. :D :confused: :p
napisał/a: dianka3 2007-05-21 18:06
napisal(a):

Snia mi sie rozne rzeczy te przyjemne i te mniej niektore sny sie sprawdzaja a niektore powtarzaja tak jak ten.Budze sie na plazy.Rozgladam sie wokol.Za mna wielka woda przedemna gesty las.Ide przed siebie.Wchodze w gestwine.Pomalu krok po kroku pokonuje przeszkody jakimi sa ostre kolce nieznanych mi krzewow,wystajace galezie i lezace na sciezce kamienie.Nagle las ginie staje na srodku czegos co przypomina mi polane przedemna z ziemi wyrasta wielka skala a z jej szczytu na dol leci woda.Blekitna i czysta tworzac niesamowity wodospad.Klade sie na trawie i probuje wchlonac ten widok.Czuje sie lekka i taka szczesliwa.Chce tu zostac,lezec, patrzec na ten wodospad i sluchac spiewu ptakow...ale niestety w tym momencie sie budze.
napisał/a: pakosia 2007-05-21 19:57
Piasek w stopy mocno parzy
Gdy boso chodzę po plaży
Słońce tak w głowę grzeje
Że jeszcze chwila i oszaleję
Potrzebuję ochłodzenia
I dlatego szukam cienia
Morze szumi głośno w nocy
Fala daje bryzą w oczy
Statek chorobę morską zwiastuje
Wystarczy, że spojrzę to gorzej się czuję
Ratownik jest tak wypasiony
Że wygląda jak szalony
Tłum dzieciaków łukiem mijam
O turystów się obijam
Na deptaku budki z jadłem
Kalorycznym-grożą sadłem
Mąż za panną się ogląda
Ewidentnie jej pożąda
Te wakacje są horrorem
Postraszę Go prokuratorem
Nagle....coś mnie obudziło
Uff...to mi się tylko śniło
Nigdzie nie wyjadę z domu
Siądę w cieniu po kryjomu
Zetkę sobie zaraz włączę
Malinowy sok wysączę
Nic do szczęścia mi nie trzeba
Tu mam swój kawałek nieba!
napisał/a: olencja1 2007-05-21 20:41
Szalenie mnie zauroczył
ten, kto do mojego snu wskoczył.
Oczy miał rozanielone,
serce dobrocią przepojone.
Na spacer mnie zaprosił,
pachnących kwiatów naznosił.
Czasu na kłótnie nie marnował
codziennie na "dzień dobry" całował.
Mówił same dobre słowa,
iść na koniec świata z nim byłam gotowa.
Lecz kiedy się obudziłam
to szybko sobie uświadomiłam,
że takich jak on na jawie nie ma...
Podpisuję się pod tym rękami obiema.
napisał/a: Anasigne 2007-05-21 21:19
z cyklu sny abstrakcyjne: sniło mi się że byłam rzęsą wodną na stawie niedaleko domu, w którym mieszkałam jako dziecko. Jako jeden setek tysięcy maleńkich listków z dużymi oczami otoczonymi pieknie wytuszowanymi na czarno rzęsami, wiodłam spokojne życie na pływając po tafli jeziorka. Ach jakie to życie było cudowne - wygrzewanie się w słonku, spoglądanie w błękite niebo - lenistwo czy wieczny relaks - jak kto woli. Co jakiś czas wymiana poglądów z innymi rzesami wodnymi, rozmowy o życiu, życiowych pasjach i planach na przyszłość. Sielankę brutalnie przerywa gwałtowna burza - wielkie fale miotają mną w stronę brzegu. Zaczynam walczyć o lepszą miejscówkę między tatarakiem.. ja taka zielona, nie mogę nawet chwycić przyjaciólki od "dyskusji o życiu" (bo nie mam przecież żadnych kończyn!!) by jej nie stracić z pięknie wytuszowanych oczu. tusz na szczęscie jest wodoodporny, a mi (także na szczęście) udaje się dotrzeć do brzegu i schować się w wodorostach... i ciąg dalszy nastąpi :)
napisał/a: sarna34 2007-05-21 21:38
Wystarczyła chwila z horyzontem w ciszy
żeby wrócić do mojego snu
Antonio znów rozchyla dla mnie góry Capri
patrzymy tylko na siebie
krajobrazy bazylii i majeranku rozmazują się
jak rozmiękczone pastele
nieświadomie wnikamy w bezmiar fresków z nagą Wenus
w kremowych antycznych willach – nieważne
że słońce suszy odkrytą skórę: czasem musimy wracać do recepcji
niżej wciąż mam soczystość mandarynki
w zakamarkach jesteś wszechobecny do końca
smakujesz mnie od najmniejszego palca stopy
pojedynczym ruchem warg wdzierając się w głębiny
jak delfin

Pocałuj mnie jeszcze - zakołyszą się żagle
skały między lazurem wody staną się pierścieniami światła
że jeszcze „jesteśmy” zaświadczą tylko skorupki muszli
na rzymskich mozaikach – twój język
wydobywam z podręcznego lusterka
w olejku do balsamowania i czekoladowych batoników
to lato wydaje się bardziej odkrywcze niż historia Julii córki Augusta
uwięzionej za cudzołóstwo
choć na krawędzi koca odnaleźliśmy swoje królestwo

Nie pozwalasz mi tylko uśmiechać się do greckich chłopców
ani rozmawiać z tym starym konserwatorem amorków
liczysz każde zsunięte ramiączko
wszędzie dopatrując się spisku i wszetecznic
coraz częściej kłócimy się - kwaśnieje wino
stygnie lasagne: nie chodzimy już do tawerny
chociaż chcę do ludzi – do tłocznych trotuarów
muzyki i tańca
nie zaciśniesz mnie między płatkami lithodory
żebym z klifowych zboczy
spoglądała tylko na ciebie i morze
- tam gdzie sprzedają słomkowe kapelusze
kupię sobie latawiec i jak dziewczyna Ikara
rozpłynę się ponad gorącym powietrzem
wyżej niż bajkowy krajobraz - otworzę oczy
przede mną jeszcze inne światy
bardzo szybko zapomnisz o mnie - bezboleśnie
ale
napisał/a: ale 2007-05-21 22:35
Od kilku lat prześladował mnie sen o kroczeniu bezkresną drogą, pośród gęstego, zatrważającego lasu. Droga owa była długa, męcząca i nie prowadziła do żadnego celu.

Aż nagle jednej pięknej nocy sen zmienił swój dotychczasowy tok. Szłam jak zawsze gęstym, ciemnym lasem, ale moją uwagę zwróciły odgłosy dobiegające zza drzew. Przedarłam się przez gęste zarośla i ujrzałam piękny, radosny, kojący widok. Lazurowe, czyste jeziorko otoczone piaskiem mieniącym się w promieniach słońca na wszystkie odcienie złota . Przypominało to morze, lecz na plaży nie rosną takie piękne, kolorowe kwiaty. Poza tym morze jest ogromne, a jeziorko było niewielkie. Już sam ten krajobraz był rozkoszą dla oczu, lecz esencję tego rajskiego obrazu stanowiły dzieci.

Były wszędzie; kąpały się w wodzie, wiły wianki na brzegu i budowały zamki z piasku. Odziane w białe haleczki lub majteczki, półnagie i bose przywodziły na myśl małe cherubinki. Śmiały się i beztrosko bawiły. A ja bałam się ruszyć, aby nie przerwać tej przepięknej chwili.

Nagle kilkadziesiąt par oczu spoczęło na mnie. Nie widziałam co począć, czułam się intruzem, który wtargnął do sekretnej krainy, zbyt pięknej by realnej. Ale dzieci uśmiechały się przyjaźnie i wyciągały w moją stronę rączki.

Wtem jedna z dziewczynek, wyglądająca na najstarszą zawołała mnie po imieniu. Tkwiła pośrodku jeziora i zapraszała. Pomimo lęku przed wodą powoli zanurzałam się w ciepłym, lecz orzeźwiającym jeziorku. Dziewczynka wzięła mnie za rękę i pociągnęła za sobą pod wodę.

Kurczowo trzymałam jej dłoń. Bałam się, nie otwierałam oczu i nie oddychałam, tylko płynęłam za ową istotą. W końcu brakło mi powietrza, odruchowo zaczerpnęłam tchu i... oddychałam. Zaraz potem rozwarłam powieki i zobaczyłam cuda. Rośliny we wszystkich kolorach tęczy, o różnorakich kształtach i rozmiarach. Małe serduszka, ogromne kwiaty, trawy i liście. Błyszczące kamienie, wielkie perły i kolorowe kryształy. Zwierzęta, których nigdy wcześniej nie widziałam, koniki morskie, delfiny i ogrom różnych gatunków ryb. I syreny. Idealnie piękne z pełnymi ustami i piersiami, a twarzą jakby wyrzeźbioną. To był podwodny raj, jeszcze piękniejszy od tego, co nad jego powierzchnią.

Długo zwiedzałam cudną krainę, ale byłam już zmęczona, dziewczynka chyba też, gdyż delikatnie pociągnęła mnie ku powierzchni jeziora.

Leżałam na wodzie, otoczona przez śmiejące się dzieciaczki, wpatrzona w błękitne niebo, szczęśliwa, spokojna i taka prawdziwa. Zasnęłam.

Zasnęłam śniąc, czyż to nie dziwne? A za jakiś czas się obudziłam. W swoim łóżku, bez jeziorka, piasku, syren i małych aniołków...
napisał/a: polaccogiovane 2007-05-22 01:49
ja mialem jakies 2 tygodnie temu naprawde dziwaczny sen.
A snilo mi sie ze przyjechalem do Poznania aby ulozyc sobie tutaj zycie. Kupic mieszkanie znalesc prace. Jednak moje szczescie nie trwalo za dlugo. Poniewaz w pierwszych chwilach mojego pobytu dowiedzialem sie ze policja Poznanska mnie poszukuje. Listy goncze podawala kazda tv , radio. Kompletnie nie wiedzialem za co. Jedynie co mi pozostalo to ucieczka.

Lecz kiedy uciekalem spotkalem jedna osobe. Ktora mnie rozpoznala. Powiedziala mi ze ze jestem poszukiwany za oszustwa i streczycielstwo.

Dodam tutaj ze po przebudzeniu musialem sie kolezanki zapytac na gg co oznacz slowo streczycielstwo. Bo kompletnie nie wiedzialem co to takiego.


I wracajac do snu, zaraz po tym spotkaniu z ta osoba ktora mi uswiadomila za co mnie poszukuja, dorwala mnie policja.
2 kobiety i mezczyzna. Akcja normalnie jak z filmu matriks, zpowolnone ruchy. Kobieta wyiagla strzykawke z srodkiem nasennym. Jednak udalo mi sie uniknac tego sierodka. Natepnie mezczyzna wyciagnal noz ktym probowal mnie zranic. Lecz jakims cudem udalo mi sie uniknac ataku w taki sposob ze ten mezczyzna wbil sobie go w udo.

Dalej niestety nie pamietam. Ale do dzis mnei zastanawia ziwactwo tego snu.
napisał/a: agata68 2007-05-22 07:36
Sen do którego z przyjemnością wracałam i nadal wracam przytrafił mi się już bardzo dawno. Miałam wtedy 15 lat, a więc ponad 20 lat temu. I jest chyba jedynym snem, który utkwił mi chyba na zawsze w pamięci. I nie dlatego, że był wyjątkowo piękny, choć był jednym z tych, po którym budząc się, chciałam od razu spowrotem zasnąć. Utkwił mi w pamięci dlatego, że okazał się w części proroczy.
Miałam wtedy 15 lat i końskie zaloty moich kolegów raczej męczyły niż sprawiały przyjemność. A w moim śnie, na pięknej piaszczystej plaży, nad gorącym morzem, poznałam chłopaka dżentelmena, o anielskich, blond włosach. Był nad wyraz uprzejmy, miły, inny niż moi koledzy. Zakochałam się w chłopaku ze snu. Gdy się obudziłam miałam go przed oczami. Co ja mówię, ja go do dziś mam jak żywego przed oczami. Wtedy jednak miałam tylko 15 lat, nie znałam wcześniej nikogo takiego. Żyłam snem przez całe dwumiesięczne wakacje. A po wakacjach poszłam do nowej szkoły i....... on tam był. Miał na imię Artur, był nieprawdopodobnie podobny do chłopaka ze snu i ...... kompletnie nie zwracał na mnie uwagi. A ja cierpiałam, bo go kochałam. Marzyłam by przyśnił mi się którejś nocy, niestety nic takiego się nie stało. Tak minął rok. Po roku Artur zrezygnował ze szkoły, odszedł w siną dal. Nigdy go więcej nie zobaczyłam. Ale pozostał w mojej pamięci na zawsze.
napisał/a: kathrines 2007-05-22 09:53
Kiedy byłam nastolatką, miałam może 16 czy 17 lat, śniło mi się, że na psim targu zakupiłam bardzo stary pierścień z szafirowym oczkiem. Był to ogromnych rozmiarów, kiczowaty, ześniedziały pierścień, nie bardzo nawet pasujący do drobnych dłoni nastolatki. Ale wzięłam go bez zastanowienia, coś mnie tknęło do kupna owego pierścienia. Coś tam w środku mnie podpowiadało, że powinnam stać się jego właścicielką. Był też spełnieniem mojego marzenia z dzieciństwa, kiedy to oglądałam czechosłowacką bajkę "Arabella". To właśnie magiczny pierścień Arabelli był obiektem westchnień i pragnień niejednej dziewczynki, w tym także mnie.
Zadowolona z zakupu wróciłam do domu. Moje nowe świecidełko było oczywiście powodem drwin domowników. Nic jednak sobie z tych docinek nie robiłam. Miałam swój pierścień i nic mi nie było w stanie popsuć świetnego humoru. Przynajmniej w tamtej chwili tak mi sie wydawało. Bo kilka godzin później dowiedziałam się, że rodzice nie zgodzili się na mój wyjazd do Grecji, z kolegami z klasy na kolonie letnie. Marzenia o poznaniu kultury tego kraju prysły jak bańka mydlana. byłam pełna rozpaczy i rozżalona na cały świat a zwłaszcza na rodziców, że nie stać ich na wypoczynek dla swojej pociechy. Skoro innych kolegów stać na wyjazd, to dlaczego nie mnie? Już miałam w oczach wizję kolegów opowiadających z wypiekami na twarzy o tych wszystkich atrakcjach związanych z wypoczynkiem w Grecji. A ja stojąc obok ze łzami w oczach przysłuchuję się z zazdrością tym opowieściom.
Zostałam sama ze swoim bólem, bo nikt, nawet moje starsze rodzeństwo nie potrafiło zrozumieć mojej beznadziejnej sytuacji (Grecja była dla mnie wtedy najważniejsza). Zamknęłam się w pokoju i szlochałam do poduszki. Wtedy to spojrzałam na mój nowy nabytek i pomyślałam, dlaczego takie czary jak w bajce nie istnieją w rzeczywistości. Dla zgrywu pomyślałam życzenie i przekręciłam trzy razy pierścień wokół palca. I nagle jakoś dziwnie sie poczułam. Miałam mroczki przed oczami i dziwnie kręciło mi się w głowie. Nie wiem chyba zemdlałam... A gdy sie obudziłam stwierdziłam, że jestem w obcym mi miejscu. Jakaś dziwna komnata, surowe białe ściany, drewniana podłoga, intensywne promienie słoneczne zaglądające do okna. Gdzie moje plakaty z ulubionymi zespołami muzycznymi, gdzie ukochane pluszaki? Wybiegłam przerażona z pokoju wołając rodziców.Ku mojemu zdziwieniu i jeszcze większemu zdziwieniu mojej rodziny zorientowałam się, że jestem w domu. Tylko to był jakiś inny, obcy dom. Wszystko nowe, nieznane, tylko domownicy ci sami. Szybko zorientowałam się, co się stało. Nie mogłam uwierzyć , że to dzieje się naprawdę. Ja byłam w Grecji. Mało powiedziane, ja tam mieszkałam, żyłam, to był mój dom rodzinny. Cieszyłam się jak dziecko, mało tego, z tej radości wykonałam taniec plemienny, co wywołało dezorientację na twarzach rodziców. Pierścień działał. Hurra....byłam posiadaczką magicznego pierścienia Arabelli. To dopiero będę opowiadać koleżankom o Grecji. Ich wrażenia z kolonii nie będą porównywalne do moich opowieści. byłam przeszczęśliwa.
Od razu zapragnęłam zwiedzić cały świat. Bo skoro udało mi się z Grecją, to dlaczego ma się nie udać z innymi krajami? I za każdym razem, gdy już nasyciłam sie kulturą jakiegoś kraju, kiedy pomyślałam o nowym zakątku świata do zdobycia i przekręciłam pierścień trzy razy wokół palca, znajdowałam się razem z rodziną w upragnionym miejscu. I ten stary kiczowaty pierścień był przepustką do tych marzeń.
Szkoda tylko, że takie rzeczy dzieją się tylko w snach. A takie bajeczne sny nie chcą się powtórzyć po raz drugi...