Relacje z teściową

napisał/a: Kliwia 2007-05-17 09:17
Po przeczytaniu dziś artykułu o relacjach młodych żon[ mężów też] z teściowymi, naszła mnie myśl by i Was spytać o takie relacje.

Czy Wasze teściowe wchodzą w wasz związek z butami, narzucają swoją wolę, kontrolują, poniżają itp.?
Czy raczej są dla Was drugimi mamami, przyjaciółkami?


W moim przypadku to drugie, i dziekuję Bogu za taką teściową. Czasami może drażnić mnie jej podejście do różnych spraw. Ale przecież nie każdy jest idealny, i nie każdy musi myśleć jak ja.

Pozdrawiam.
napisał/a: AMELIA3 2007-05-25 21:54
Ja Moge Tylko Ostrzec Przyszle Synowe. Z Tesciwa To Najlepiej Zyc Na Odleglosc I To Duza. Moja Dala Mi Tak Popalic Ze Na Same Wspomnienie Chce Mi Sie Plakac. Na Mojego Pecha Mieszkam Z Nia Pod Jednym Dachem. 80% Moich Kolezanek Mezatek Ma Podobne Przejscia Z Tesciowymi. Jedynym Moim Oparciem Jest Moj Maz Zawsze Staje W Mojej Obronie.
napisał/a: lady 2007-05-30 17:16
Ja tez mieszkam z tesciowa, chociaz na szczęście mamy z mężem do dyspozycji pietro domu jednorodzinnego. Własciwie to ona sie nie wtrąca w nasze sprawy, ale strasznie mnie denerwuje jej podejscie do życia. Jest typową kura domową, tzn. cały dzien sprząta, gotuje, prasuje itp.- ona właściwie nie ma żadnych innych zajęć ani zaintersowań. Jak na to patrzę, to po prostu szlak mnie trafia...
napisał/a: takaXania 2007-05-30 18:24
ja mieszkam z chlopakiem.... dokładniej u chłopaka. wraz z jego młodszą siostra i... mamuśką! wrrrrr.... wolałabym żeby sie wpierniczala w taki sposób niż traktowała swojego syna jak kumpli. bo dziwi mnie to i nawet wkurza jak mama chłopaka w zartach powie mi "wydupiaj cipo" bo wygram w remika... kopnie mnie w tyłek albo przyjdzie do mnie z piwkiem i hihi haha jak dzierlatka sie zachowuje. Tragedia! juz nie raz chciała zebym z nią na Ty przeszła ale nieeeee.... nie mam zamiaru sie z nią spouchwalać. wystarczy ze do swoich dzieci mówi nie po imieniu tylko tak jak kumple u używa ich przezwisk.
napisał/a: joannanowak7 2007-05-30 18:32
cześć dziewczyny
jestem już synową od 14 lat i wiem jedno teściowa nigdy nie będzie matką ale może być dobrą koleżanka . Musicie jej jednak na to pozwolić . Przecież żadna z nas nie jest doskonała wiec tolerujmy i jej wady. Częto ją porównujemy do bliskiej dla nas osoby a przecież zostałyśmy inaczej wychowane i lubimy inne żeczy wiec nie porównujmy teściowej do matki .I jeszcze jedno to co nas denerwuje u niej wcale nie musi być wadą np. ja lubię porządek a ona nie , ja lubię pracę a ona nie.... a tak naprawdę to która z nas ma rację...? aA poztym to my jeszcze będziemy na jej miejscu i wtedy zobaczymy jak to FAJNIE być teściową..
pozdrawiam aska
napisał/a: joannanowak7 2007-05-30 18:35
ps. Jeszcze zapomniałam czy tak naprawdę jak nasi rodzice powiedzą nam coś przykrego i to samo powie teściowa to zareagujemy tak samo........? ja się przyznaję że po tylu latach jeszcze nie jestem obiektywna...
napisał/a: Gonia123 2007-05-30 19:11
w czerwcu minie 1-a rocznica naszego ślubu i muszę przyznać że mój mąż juz duuuuuużoooooo wcześniej mnie uprzedził ze jego mama jest typową teściową z kawałów w co nie mogłam początkowo uwierzyć ale niestety okazało się to prawdą :) Mąż jest 1-ym synem (ma jeszcze 2 braci) ale 2-im który opuścił rodzinne gniazdko. Zamieszkaliśmy ze sobą pół roku przed ślubem i.........
........i zaczęły sie dobre rady przyszłej tesciowej :(
"musicie kupić..." , "musicie zrobic...." , "musicie...."
ale tylko do czasu
powiedziałam otwrcie że to nasze mieszkanie, nasze zycie i my sami bedziemy decydowac co, kiedy i za ile kupimy, zrobimy i w jaki sposób !!! :D a jak musi to niech sobie kupi i robi ale w swoim M! Mąż mnie popierał w tej sprawie.
Najważniejsze jest : szczera rozmowa i wyjasnienie juz na poczatku pewnych spraw.

Oczywiście jakiś czas był FOCH i dąsanie się. Ale przetrawiła to i od tamtej pory juz wie że moze tylko poradzic, ale jednocześnie jest swiadoma że i tak zrobimy po swojemu. Czasem sie jeszcze zapomni ale zaraz sie poprawia

mieszkamy sami (M3 ale własne!) , spłacamy kredyt, oboje pracujemy i nikt nam nie pomaga

jestesmy szczęśliwi
a teraz myslimy o potomku ;)

pozdrawiam
napisał/a: revue 2007-06-05 12:43
Ja na szczęście nie mogę złego słowa powiedzieć o mojej teściowej (przyszłej) :rolleyes: Kochana kobieta. Co prawda na początku miałyśmy pewne spięcia, ale z czasem nasze relacje się dotarły i teraz granice są jasno ustalone. Teściowa nie krytykuje, nie wtrąca się - co najwyżej coś zasugeruje, ale nigdy na siłę nie próbuje postawić na swoim :eek: W jakimś artykule na portalu e-kobiety, wyczytałam ostatnio, że wychodzi się nie tylko za mąż, ale za całą rodzinę i trzeba uważać na teściową, bo nasze dzieci mogą być kropla w kroplę podobne do Niej. Bardzo mnie to rozbawiło i tak sobie pomyślałam, że nie mam nic przeciwko, żeby wejść w rodzinę taką jaką tworzy matka mojego chłopaka :D
napisał/a: pOleczka6 2007-06-05 17:21
My nasze teściowe zostawimy w Krakowie a sami będziemy mieszkać w Warszawie a teraz przed samym ślubem jesteśmy w Anglii to podobno dobra metoda mieszkać z daleka w tedy teściowa jest najlepsza na świecie :)
napisał/a: pistacja6 2007-06-11 14:28
hej Jestem rok po ślubie i już moge stwierdzić że młode małżeństwo powinno iść od razu na swoje a nie mieszkać z rodzicami To jest coś strasznego Sama tego doświadczyłam Niby rodzice nie chcą dla nas źle ale ich rady przynoszą odwrotny skutek Bo wiadomo każdy chce po swojemu Jeśli już musimy mieszkać z teściami to powinniśmy wysłuchać co mają do powiedzenia ale postępować tak jak my uważamy,przecież wiemy co jest dla nas najlepsze Pozdrawiam :)
napisał/a: serduszko2 2007-06-13 21:57
nie ma co ukrywac-tesciowa to nie mama.a najgorsza tesciowa,to matka jedynaka.porazka.dla takiej obiety synek ma zawsze szesc lat a TY sie mozesz starac ile chcesz a dla niej nie bedziesz perfekcyjna.
moj maz ma prawie czterydychy na karku a ta kobieta kroi mu kotleta na obiad albo pyta o ktorej godzinie wroci do domu... wiec,ktora z nas przesadza????
zycze kazdej synowej aby miszkala najdalej od ukochanej mamci swojego meza.
napisał/a: ryba 2007-06-19 12:00
napisal(a):

Mam trochę podobny problem co Serduszko. Mąż ma 32 lata a jest traktowany i chce być traktowany jak dziecko. Tutaj muszę dodać, że mieszkamy pod jednym dachem z teściami. Ja nie chcę ale mój mąż powiedział, że on tak chce i nie zmieni zdania. Moja teściowa przygotowuje mu kanapeczki do pracy, daje ziółka rano do picia. Jak jej synuś mnie wyzywa co prawda sam do siebie, to ona mówi żebym mu nie przeszkadzała żeby się wykrzyczał, to mu przejdzie. Idiotyzm, prawda? Ale tak jest. A wczoraj dowiedziałam się od niego, że bardziej powinnam szanować jego rodziców - bo pomogli nam finansowo (bardziej mojemu mężowi, bo ja nie chciałam - byłam już raz mężatką, mam trochę oszczędności i do tego pracuję) niż swoich (którzy żyją bardzo skromnie - wychowywałyśmy się z siostrą w biedzie, ale zawsze moi rodzice byli uczciwi, a w domu było czysto) i za każdym razem jak źle powiem o jego matce, to będzie zaznaczał, nawet codziennie, jaką miałam złą matkę. Dlatego tutaj chcę powiedzieć, że nieważne czy mieszka się z teściami pod jednym dachem czy z dala, ale ważne jest czy ma się w mężu oparcie, jak w prawdziwym przyjacielu.