kocham go,ale czasem wydaje mi sie,ze on ma dwie twarze

napisał/a: karolmaciek 2007-11-26 01:03
Witam wszystkich,jestem tu po raz pierwszy,czytam Wasze posty i porady,pomyslalam,ze moze i ja znajde tu pomoc lub chociaz dobra rade...
Problemem moim jest facet-a mianowicie czasem wydaje mi sie,ze ma dwie twarze, bylam z nim rok,kochalam i kocham do szalenstwa,swiata za nim nie widze,przez caly rok bylo cudownie,mieszkalismy razem,ale po roku po prostu sie wyprowadzi,praktycznie nie mielismy kontaktu przez 4 miesiace,spotykalismy sie sporadycznie i nie rozmawialismy,ktoregos razu odwazylam sie umowic na spotkanie i od slowa do slowa dowiedzialam sie,ze popelnilam kilka bledow,niestety nie powiedzial jakie to bledy...po 2 tygodniach spotkan i rozmow dal mi kolejna szanse,ale trwalo to tydzien znowu sie rozstalismy,bo stwierdzil,ze nadal sie nie zmienilam,kontakt sie urwał,usiadlam i głęboko sie zastanowilam-fakt znalazlam kilka swoich wad,po jakims czasie poprosilam zeby dal mi szanse,bo wiem jakie popelnialam bledy i wiem jak je naprawic,postanowil,ze bedziemy "kumplami" to mial byc egzamin...potem mial zdecydowac czy wroci do mnie,po kilku dniach mowil,ze faktycznie zmienilam sie na dobre,ze wszystko idzie w dobra strone,ale wystarczylo,ze ktos puscil plotke na moj temat,a on znowu przestal sie odzywac-plotke wyjasnilam-wyszlo na moim,ale on juz nie chce probowac,unika spotkan,telefonow,rozmow,a ja nie wiem jak do niego dotrzec,jak wytlumaczyc,ze naprwde mi zalezy,on nie jest zbyt wylewny,mowi tylko to co uwaza za konieczne,ale to bardzo malo,nie wiem czego on sie boi,dlaczego tak sie zachowuje...
prosze pomóżcie,bo ja poprostu nie potrafie zyc bez niego :(
napisał/a: Tikitaki 2007-11-26 01:39
(na forum nie da sie pomóc jak bys chciała)
Ale postaram się jak umiem. Dowiec się czy on czegoś nie robi za twoimi plecami... Całkiem możliwe że prowadzi podwójne życie ...
I uwierz wina nie leży tylko po twojej stronie ale w najgorszym przypadku po połowie... Sądzę jednak że on nagnoił wam obojgu...
Zbyt dużo nie można poradzić...
I jak zwykle zapraszam do psychologa na kase chorych (wiem wiem nudne ale powiedzieć warto)

Ciekawe było jednak to że po 4 miesiącach jeszcze chciał a może nie chciał ? dopuściłaś taką myśl ze może tylko chcieć się cie pozbyć?
napisał/a: lilXdi 2007-11-26 02:15
faceci maja to do siebie ze uciekaja od problemów...ja nie widze w tym sensu. bo predzej czy pozniej i tak sie to rozpadnie....upij sie, wyszalej...minie ci samo. nie blagaj kolesia o szanse..to ponizajace
napisał/a: Tikitaki 2007-11-26 03:23
Hmm uciekamy od problemów hmm JuPi jestem wyjątkiem ja z problemami się mierze ...
napisał/a: karolmaciek 2007-11-26 05:54
dzieki wszystkim za odpowiedz,jest kilka rzeczy o ktorych nie napisalam w pierwszym wątku,a mianowicie: on na pewno nie prowadzi podwójnego zycia,to w ogóle nie wchodzi w gre,jestem z bardzo malego miasta i tu sie wszystko o wszystkich wie-niestety a czasem nawet wiecej niz wszystko,a pić zeby zapomniec to ja juz nie dam rady-próbowalam,chodzilam na imprezy,dyskoteki,ale to jest tylko chwilowa odskocznia od problemu,krótka chwila zapomnienia,ale w koncu sie trzezwieje i problem wydaje sie jeszcze wiekszy,od kilku dni siedze w domu,z nikim sie nie kontaktuje,chce pobyc sama z tym problemem,przemyslec to,ale z drugiej strony mam chec wygadac sie komus,ale zadreczanie znajomych swoimi problemami w koncu staje sie tez dla nich problemem i tak zamyka sie błędne koło,problem goni problem,a ja nadal jestem z tym wszystkim sama i wydaje mi sie,ze nikt mnie nie rozumie,moze dlatego,ze nikt jeszcze nie znalazl rozwiazania,łącznie ze mną...
napisał/a: karolmaciek 2007-11-26 06:01
no i nie wydaje mi sie,zeby wracal do mnie po 4miesiacach zeby sie mnie pozbyc,bo wszystko przeciez zaczyna sie od poczatku i rozstanie i przezywanie tego...
ale tak szczerze to ja juz sama nie wiem co mam myslec o tym wszystkim,czasem mam wrazenie,ze on sam sobie zaprzecza,mowi cos zeby mnie zranic,a za jakis czas wszytsko odkreca,po takim czasie uodpornilam sie troche na niektore drobne przykre słowa,poprostu udaje,ze mnie to nie rusza zeby nie mial satysfakcji,ze mnie rani,choc na prawde nie wiem czy czerpal z tego satysfakcje,co chcial osiagnac przez takie słowa i co chcial osiagnąć potem jak juz próbował te słowa wycofac??? dreczy mnie okropnie,bo niby wiem wiele,ale w zasadzie tonic nie wiem :(
napisał/a: lilXdi 2007-11-26 13:20
mowie tu o stereotypach, tak sa wyjatki ale TEN pan do niego nie nalezy....
napisał/a: karolmaciek 2007-11-27 00:23
a ja nadal nie wiem co robic,szukam sensownego wyjscia zeby bylo dobrze dla mnie i ogólnie dobrze...
napisał/a: Tikitaki 2007-11-27 16:32
Na pewno nie możesz być nachalna... Co można więcej pomóc.. postępuj z rozwagą.. Możesz sie do niego udać i spróbować tak...
Wzbudzenie w nim pozytywnych myśli i emocji np próba rozśmieszenia itp zainteresowanie się jego sprawami.. I nie dotykać przeszłości... Następnie delikatnie przejść do spraw dotyczących was i złamać go.. Wtedy powinien powiedzieć prawdę ale jak to zrobić to trzeba czuć... A jeżeli nie tak to początek taki sam wychodzisz po pół godzinie i za tydzień znowu teraz mikołaja... I potem zaprosić go do kina or else...
Starać się opanować gniew stres smutek
napisał/a: VeryHappyMan 2007-11-27 17:07
mi się kobietko wydaje że nie chciał cię skrzywdzić, a miał kogoś innego..i ma...a z tymi błędami to sobie tak wykombinował..a że je popełniałaś to miał git podkładkę....nie jest ciebie wart..facet który zdradza to nie jest prawdziwy facet..choć społeczeństwo twierdzi że taki co ma jedną tu drugą tam to macho...a tak naprawdę to cienias bo nie potrafi ulokować uczuć prawdziwie i sprzedaje się po prostu..
napisał/a: stybia 2007-11-27 17:54
do autorki watku:
Kochana uwazam ze koles troche sie zamotal - odszedl ot tak... zero kontaktu... pozniej dal Ci tygodniowa szanse (co za laska) i znowu nic....
chyba nie warto sie w to zaglebiac... nie narzucaj sie, bo tylko tracisz szacunek do siebie... daj mu zyc swoim zyciem a Ty zacznij swoje. nie wierze ze on tych wad nie mial - zaslonil sie swoimi, bo ma cos/kogos na oku, albo "znudzilas mu sie"(bez urazy ale niektorzy faceci nie zakochuja sie w nas z wzajemnoscia i taka kolej rzeczy-szuka nastepnej).
daj sobie czas... utrzymuj kontakty ze znajomymi, wychodz do ludzi- nie ukrywaj sie to nic nie da.

trzymaj sie cieplutko
pozdrawiam
napisał/a: karolmaciek 2007-11-28 17:34
na pewno nie mial nikogo na boku i nie ma,z tej strony go znam i jestem pewna,ale chyba do konca sam nie wie czego chce,chyba sie boi,ze ja go zronie,choci nigdy tego nie zrobilam,ale juz raz cos takiego przeszedl...