ciągle szukam odpowiedzi

napisał/a: martini2709 2007-11-15 19:44
Jestem tu zupełnie nowa, trafilam na ta strone zupelnie przez przypadek, ale musz epowiedziec ze siedze tu juz 3 godzinę czytają te wszytkie posty i to one skłoniły mnie do opowiedzenia wam mojego być moze blachego dla niektórych problemu...Otoż od poczatku zaczne...jestem w zwiazku od 6 lat, nie jestem zaręczona,mam poprostu chłopaka ktorego kocham w ktorym pokladam nadzieje na przyszłość...Jest dość dobrze mi z nim...Ale...no wlasnie ale meczy mnie jedna rzecz, czy facet ktory jest ze mna 6 lat, kocha mnie, robi dla mnie wiele rzeczy, poswieca sie w niektorych sprawach, może jednoczesnie byc egoistą? Przytocze jedną sytuacje...dziś rano jedliśmy sniadanie...było miło i przyjemnie, oczywiscie ja mu zrobilam to sniadanie...jak weszlismy na temat wspolnego mieszkania(mam sie wprowadzic za w przyszłym roku do niego) to powiedzial ze bede razem z nim wstawac(nawet jesli trzeba bedzie to o 3 w nocy zeby mu zrobic głupią bułkę) i robic mu sniadania bo on nie lubi sam jesc i sam robic sobie posiłków...byc moze to głupie co pisze bo gro dziewczyn pewnie by sie cieszyło ze facet chce jadac z nimi sniadania rano...ale dla mnie sprawa ma sie inaczej, jestem wychowana w domu gdzie kazdy je osobno, w róznych porach i co innego...on natomiast w domu gdzie wszyscy rano o rownej godzinie wstaja, nie liczy sie to czy ktorykolwiek z członkow rodziny chcialym wiecej pospac..wazne by wszyscy zjedli razem, a mama mojego chłopaka jest typowa kurką domową(bez obrazy dla dziewczyn ktore sa nimi tez)...wiec widzicie typ mnie, osoby ktora chce isc na kompromis (powiedzialam ze moge wstawac zrobic mu to sniadanie ) i jego egoiste ktory wychowany w domu gdzie tata rzadzi a mama jest od gotowania, sprzatania, prania itp. Powiedzial mi tez dzis ze" BEDZIESZ MUSIALA SIE PRZYZWYCZAIC JESLI CHCESZ ZE MNA DALEJ BYC"...zabrzmaialo to bardziej jak szantaz i dodał ostatecznie ze lepiej zebym tak zrobila bo ....poszuka sobie seksowanej gosposi....Nie wiem jak mam sobie to wytłumaczyc bo takich sytuacji (im blizej zamieszkania..) jest powoli coraz wiecej...Głupie a jednak dreczy mnie to bo poczułam jakby nasz zwiazek opeirał sie na nie na miłosi tylko na tym ze najwazniesjze bedzie to zebym powielila wzorzec jego mamy...a najlpiej zebym była taka jak ona....nigdzie bez niego sie nie ruszac, robic rano sniadania, byc na kazde zawołanie...odmawiac sobie swoich marzen kosztem spełnienia jego...brzmi to dla mnie jak jakis kodeks rządziciela w domu....nie chce by tak moje zycie wygladało....podaj , posprzataj itp...jak przekonac go do pojscia w niektorych sprawach na kompromis i stworzenia partnerskiego zwiazku a nie wiezienia z domu...co myslicie jak mam z nim o tym pogadac by nie doszło znow do kłotni ze on czuje ze nie pasujemy do siebie przez to głupie nierobienie śniadan a ja czuje jakby to nie była miłośc lecz wieczne rozkazy i zakazy...Chce wyjsc za mąż z miłośći i tylko i wyłącznie z miłości....Prosze pomóżcie....to dla mnie naprawde obecnie duzy problem, bo nie chce zamieszkac z nim a po miesiacu kłocic sie i rozstawac...
napisał/a: Aribeth 2007-11-15 22:02
To wcale nie jest taki błahy problem... Jeśli on Cię tak kocha to niech pozwoli Ci robić co chcesz kiedy chcesz i niech Ci niczego nie narzuca!!! Nie rezygnuj ze swoich marzeń przez faceta- nie warto...Możesz z nim pogadać ale nie sądzę żeby to coś pomogło niestety...A pomyśl sobie co będzie po ślubie, skoro już teraz on chce Tobą rządzić... Sory że to napiszę ale myślę że może powinnaś sobie poszukać kogoś innego...bo wiesz, czasem kiedy różnią się ludzie wychowaniem, zasadami itp. , może dojść do wielu nieporozumień... Może ten nie jest odpowiedni dla Ciebie? Może jeszcze warto poczekać z wprowadzeniem się do niego? Jeśli jego zachowanie się nie zmieni, to radzę sobie poszukać kogoś innego, kogoś kto nic Ci nie będzie chciał narzucić...
napisał/a: kajusia51 2007-11-15 22:36
Ja i moj maz tez wychowalismy sie w domach o roznych zasadach (maz jest Slowakiem) ale u nas nie ma problemu bo niczego sobie nie narzucamy i potrafimy isc na kompromis. Nie wyobrazam sobie ze teraz moj maz mowi mi ze mam z nim jesc sniadanie o 3 rano bo mu sie nie chce samemu. Sory ale gdyby Cie kochal nie rzucalby tekstami: a jak Ci sie nie podoba to poszukam sobie nowej gosposi:/ Jezeli Cie kocha zrozumie i zaakceptuje to ze mu powiesz, ze sniadanie bedziecie jesc razem w weekend bo dla Ciebie 3 to srodek nocy. Twoj partner ( o ile mozna go tak nazwac) jest egoista i powinnasc postawic sprawe jasno ze tez masz swoje zasady i niech je uszanuje jezeli nie... skoncz z nim. Jest wielu wspanialych facetow, uwierz w to!!
napisał/a: martini2709 2007-11-15 23:31
wiecie co dziewczyny najgorsze jest to ze macie racje...i zdaje sobie z tego sprawe ze po slubie moze byc tylko gorzej jesli teog nie wypracuje teraz...no nic zabieram sie do roboty i powoli zaczne od rozmów...jak one nie pomogą to...nie pozostanie mi nic innego jak zostawic go...po części juz sie z tym licze...poniewaz jestem tym juz zmeczona...dzieki za wsparcie:)
napisał/a: onaona 2007-11-16 15:08
ja zgodzę się z przedmówczyniami. W małżeństwie (a na pewno bieżesz je pod uwagę) nie ma miejsca na wytykanie kobiecie, że ona jest od sprzątania, gotowania itd. Mąż powinien w nim współuczestniczyć, nie tylko pomagać jej ale wiedzieć, że jak trzeba coś zrobić to zakasuje rękawy i robi. Jeżeli on tego nie chce czy warto całe życie być gosposią?
napisał/a: niu_nia 2007-11-16 22:06
ojoj, dobrze że mojemu J. już takie teksty przeszły...
jego mama - cudowna kobieta :) - niestety nauczyła jego i jego młodszego brata, że wszystko mają podane, ugotowane etc... i na początku naszej znajomości J. powtarzał, że jego żona to musi mu gotować i prać i wogóle...

parę razy pogadaliśmy na ten temat i mu przeszło- teraz sam chętnie robi mi śniadanka jak zostaję u niego na noc :) albo grzeje obiadek jak wpadam po zajeciach na uczelni :)
napisał/a: martini2709 2007-11-16 23:48
Niu nia, jestem bardzo ciekawa twojej sytuacji, jak z niej wyszłas....podziwiam Cię bo ja tak od 6 lat nie moge wywalczyc takich podstawowych rzeczy...co prawda wiele sie zmieniło...inaczej było na pocztaku inaczej jest teraz...wiadomo ze obecnie jest nam lepiej bo wiecejzaufania, bardziej sie znamy i rozumiemy...ale...powiedz mi jak przekonalas go do zmiany nawyków...samą rozmową???jakich argumentów użylaś...chciałbym to wiedziec bo kazda przeprowadzana preze mnie rozmowa konczy sie albo placzem(moim) albo jego fochem i nie odzywaniem sie...
napisał/a: stybia 2007-11-17 12:50
Martini2709 szczerze to wspolczuje. jestem zagorzala feministka - mi jak sie nie chce robic obiadu to nie robie-chodzi glodny az sobie sam zrobi. kiedys rano wstawalam, ale teraz mam za duzo zajec na uczelni, aby przy nim skakac. kiedys pralam, zmywalam, sprzatalam po nim-teraz sam musi to robic, bo powiedzialam, ze ja nie jestem kura domowa.
u Ciebie to jest grubsza sprawa- jestescie 6 lat ze soba... i to jest Twoj chlopak :( najpierw przeprowadz rozmowe, ze Ty tez masz swoje potrzeby, marzenia, plany, swoje zycie.. ze macie zyc wspolnie przezywajac sukcesy i porazki kazdego z Was. nie moze on Cie uwiazac w domu. a fakt robienia kanapek i jedzenia sniadania o 3 bo on ma takie zyczenie jest dla mnie wogole kosmiczny.
trzymam kciuki.
p.s. zastanow sie czy napewno chcesz i czy jestes gotowa podporzadkowac sie swojemu facetowi i tak do konca zycia?? :(
napisał/a: niu_nia 2007-11-17 20:30
Martini2709- szczerze mówiąc to nie wiem jak mi się to udało, bo podobno faceci się nie zmieniają. Mieliśmy ileś tam dyskusji na ten temat, poza tym jesli czegoś nie chcę to tego nie robię... Czasem też robię to, bo J. mnie o to PROSI- nie żąda czy wymaga ale grzecznie prosi :) Wynika to też z tego, że widzi jak jego koledzy patrzą na sprawę podziału obowiązków w domu - że facet też musi umieć gotować czy prać. Poza tym w wielu kwestiach się zgadzamy i przez to zauważyłam, że on chętniej zrobi np. to śniadanie czy też powiesi garnitur zamiast go rzucać na krzesło jak wróci z pracy.
Może też to kwestia tego, że dopiero zaczynamy wspólną drogę i zobaczymy co będzie dalej. Jak narazie jest tak jak napisałam post wyżej.

Mam nadzieję, że Twój facet zmądrzeje. Jeśli nie, to nie męcz się z nim, bo nie warto. On musi doceniać i szanować Twoje plany i marzenia i to, że nie masz zamiaru być jego gosposią na każde kiwnięcie palcem.

Pozdrawiam

Nie wiem co Ci poradzić oprócz postawienia go pod ścianą, czyli
napisał/a: niu_nia 2007-11-17 20:37
ups :) tym ostatnim zdaniem sie nie przejmuj , sie mialo skasowac a zostalo ;/
napisał/a: martini2709 2007-11-19 11:22
Mam wrażenie ze on poprostu nie dojrzal do tak powaznego zwiazku,wczoraj np. caly dzien bylam u niego a on tylko gral w gry, schodzil tylko jedzenie.Moze to przez to ze jestesmy ze soba tyle lat, i juz nie chce mu sie zbiegac o mnie, przez to rzuca hasla typu, zrob mi jedzonko, zrob to i tamto...Dla mnie jest to mega dziwne, a jak odwracam uwage od niego i zajmuje sie poportu soba to jest pyatanie czy ja go jescze kocham czy on mnie pociaga i takie tam stwierdzenia(no tak bo jak widzi ze jestem zajeta to odrazu ze go olewam:))heheh...dziwni ci faceci...albo ja głupieje albo on.... dzieki niu nia za odpowiedz mam nadzieje ze uda mi sie wywalczyc swoje...bo to nie jest zly chłopak...głupie nawyki tylko ma...
napisał/a: Aribeth 2007-11-19 16:51
A wiesz co spróbój wprowadzić mu rygor, np. jak sobie sam czegoś nie zrobi to nie będzie tego czegoś miał zrobionego hehe. A Ty też przestań cokolwiek za niego robić. Niech się nauczy że jesteś wolnym człowiekiem ,powodzenia.