;(

napisał/a: aksa 2007-11-03 18:39
Bylam z nim 3 lata.Dla jednych to duzo ,dla innych nic. W tamtym czasie, byl wszystkim co mialam, jedynym...Dla nigo bylam tym samym. Spedzalismy ze soba po 20h na dobe, nie nudzilismy sie soba. W odstawke poszli znajomi i imprezy, wolelismy siebie. Tylko przy nim czulam sie taka piekna i wartosciowa, tylko on potrafil sprawic ,ze smialam sie przez łzy.Zaczynalam za nim tesknic gdy tylko wychodzil.Zylam i bylam dla niego, nic innego sie dla mnie nie liczylo. Gdy wpadl w złe towarzystwo wszystko sie zniszczylo i posypalo. Juz nie bylam najwazniejsza krolewna, mimo ze wiedzialam jak bardzo mnie kocha.Poczul sie niepewnie, wiec doszukiwal sie klamst i dostawal atakow chorej zazdrosci.Powoli zwiazek sie posypal.Nie ma tu winnych.Gdy zaczelo robic sie zle i ja i on nagle ocknelismy sie z tej sielanki i zobaczylismy jak bardzo oboje zmienilismy sie przez te 3 lata, jak kazde z nas sie rozni od siebie, tak ze tych roznic nie mozna ze soba polaczyc. Potem wspolny placz przy rozstaniu, wielokrotne proby powrotow ktore konczyly sie wraz z chorymi klotniami...i znowu wspolny placz. I tylko to uczucie bezsilnosci rozrywajacej od srodka.
Teraz po roku bycia osobno, wspolnie wspominamy ten zwiazek, uwazamy to za najlepszy czas w naszym zyciu. Probowalam w czasie tej przerwy wiazac sie z kis innym, ale nie umialam. Zawsze porownywalam nowego z poprzednia miloscia.Do nikogonie poczulam juz czegos tak silnego, nie bylo tego wewnetrznego krzyku i zauroczenia. Zawsze wracam do bylego, zawsze gdy sie z nim spotkam nie potrafimy panowac nad soba, wtulamy sie w siebie i po prostu zamieramy w tych objeciach, wspolnym znajomym zapachu i odtyku.Strasznie za nim tesknie a jednoczesnie wiem, ze nic sie nie zmieni.Nie ma dnia zebym o nim nie pomyslala. Boli mnie sama mysl ,ze on tez probuje poznawac i spotykac sie z innymi dziewczynami..ale przeciez mu tego nie zabronie. Dzis On uznal ,ze obawia sie, ze nigdy wiecej nie spotka go cos takiego jak ze mna...
Ile mozna sie tak meczyc???Czemu to nie mija, a jesli to tylko na chwilke, do momentu gdy on sie odezwie, gdy ktos wypowie jego imie, gdy natkne sie na jego zdjecie....on ma to samo....Nie wiem czy kocham jego, czy wspomnienie o nim, ale wiem i mam pewnosc, ze powrot nam nie pomoze...Nic juz tego nie zmieni....

-------------------------------------------------------------------------

Tęsknota...to jak idziesz sam pośród drzew w ogrnomnym lesie.
Każde drzewo blisko,a jednak daleko od siebie.

I tak idziesz

Tęsknota... to jak myslisz,w koncu nie o sobie-o kimś bliskim
Sece bije szybciej,oddech staje sie płytki

I tak myślisz.

Tęsknota to jak marzysz i wspominasz,
Szczegółu jak usmiech, zapach- nie zapominasz.

I tak marzysz.

Tęsknota...to gdy wśród bliskich ,czujesz sie samontny
Mnozy sie takich dni,smutnych i markotnych

I tak odliczasz.

Tesknota... to jak pedzisz z usmiechem,wiedząc ze zaraz padniecie sobie w ramiona
I czujesz strach ,ze kazda chwila moze być stracona.

I tak sie boisz...

Tęsknota..to jak jeden usmiech odgania wszytskie smutki
A kazdy moment staje się za krótki.

I tak łapiesz chwile.

Tęsknota...to jak leżac obok siebie
Wiecie ze zaraz sie rozejdziecie
A łzy same,nieproszone- napływają

I tak płaczecie...-a wasze serca sie kochaja.

Tęsknota...to jak tracisz i nie odzyskasz
Z żalu mocno dłonie zaciskasz

I szukasz winy...

Wszedzie doszukujesz sie przyczyny
I tylko wspominać już możesz..



autorstwo moje
Sory musialam sie wyzalic....
napisał/a: Aribeth 2007-11-03 19:31
Współczuję Ci, naprawdę. Wiem że na pewno jest wam teraz ciężko, i niestety wydaje mi się że jeszcze długo tak będzie...bo wiem że z czegoś takiego trudno jest się "wyleczyć" , otrząsnąć. Jednak ludzie mówią że czas leczy rany, no i jest w tym ziarenko prawdy... Kiedyś wam przejdzie, myślę że to co się teraz dzieje wynika z przyzwyczajenia. A może jednak wrócicie do siebie i postaracie się zrobić tak, aby ne wyszło jak w tamtych kolejnych próbach zaczynania od nowa... Z czasem wszystko się okaże, jakoś się ułoży :) . Teraz spróbój się skupić na innych rzeczach, jednak nie uciekaj od tego... Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. PS Śliczny wiersz :)
napisał/a: niu_nia 2007-11-03 19:46
hej, wiem co przeżywasz
pewnie nie chcesz rad ale chcialabym żebyś to przemyślała - ja widzę dwa wyjścia, albo utniesz z nim jakikolwiek kontakt i będziesz żyć tym co jest tu i teraz raz na zawsze zamykając mu drzwi do Twego zycia
albo dacie sobie kolejną szansę tylko, że tak na poważnie z myślą o przyszłości, będziecie pracować nad sobą i Waszą miłością... pomyśl może jednak nie wszystko stracone...

wierzę w Was bo wierzę w prawdziwą miłość
napisał/a: aksa 2007-11-03 20:10
Dzieki za mile slowa,
Kontakt byl uciety przez pol roku, a i tak nic to nie zmienilo...
Jesli chodzi o kolejna szanse....Ja zdalam sobie sprawe ze z narkotykami nie wygram, a niestety on sie w nich pograzyl...Powiedzialam mu "narkotyki albo ja"...oczywiscie wybral mnie...ale na krotko. Przez to wszystko sie zmienilo, mamy inne priorytety.Ja chce cos osiagnac i daze do tego.UCze sie poznaje nowych ludzi, odbudowuje stare przyjaznie...On jest bierny z dwoma kolegami. Wczesniej cpal z nimi bardzo duzo... przez co narodzily sie w nim nowe nawyki ktore doprowadzaja mnie do szalu. Jest porywczy i agresywny, czasem mnie przeraza i nie czuje sie juz tak bezpieczna jak kiedys -mimo ze nigdy nie podniosl na mnie reki, ale samo jego spojrzenie...
Jakies dziwne akcje typu zaczepki i bijatyki na ulicy..nienawidze tego. Popieprzone rozrywki jak ryzykowne zabawy z jazda samochodem po zapaleniu ziola...No przeciez to kompletnie niepowazne. Tylko kiedy jestem z nim sam na sam widze w nim tego dawnego chlopaka ktorego tak strasznie kochalam. Racjonalnie- nie widze dla nas szansy...Ale niestety serduszko mam nadal przy nim.
napisał/a: Aribeth 2007-11-04 00:07
Musi minąć trochę czasu zanim to się zakończy. Zostaw go, zerwij jakiekolwiek kontakty, bo wpadniesz w depresję, o ile już nie wpadłaś. Po co się pogrążać??? Znajdziesz pewnie kogoś innego i nawet nie będziesz wiedziała kiedy zapomnisz o poprzednim. :)
napisał/a: xywa 2007-11-04 10:08
aksa: popieram moja poprzedniczke..daj sobie czas..ja wlasnie jestem w trakcie przezywania rozstania z miloscia mojego zycia, wiec rozumiem jak to jest, jaki to jest bol..Ja ucielam kontakt, jemu chyba tez nie zalezy na tym zeby sie do mnie odezwac i zapytac " co slychac?"..takze jedyne co mozesz zrobic to odetnij sie od niego, zacznij zyc swoim zyciem..a gdy on znowu bedzie probowal w nie wejsc z butami, to powiedz "nie" i zobaczysz ze wtedy w najmniej oczekiwanym momencie spotkasz swoja druga polowe i szybko zapomnisz o tym co teraz przezywasz:)..znam wiele takich wlasnie historii:) PS. swietny wiersz!!
napisał/a: niu_nia 2007-11-04 18:41
w takim układzie przychylę się do opinii moich przedmówczyń: zerwij z nim kontakt całkowicie
pozwól sobie na żal, ból i cierpienie to normalne ale nie pozwól sobie na powrót jego do Twego życia
pozdrawiam ciepło
napisał/a: lilXdi 2007-11-04 22:19
jestes głupia! :) mowie ci przestan z nim gadac na gg kretynko :)
napisał/a: aksa 2007-11-04 22:27
Lil ,kochanie..nie jestes obiektywna, dlatego nie rozmawiam o tym z toba :*
napisał/a: Kasia207 2007-11-05 10:08
Hej. Po przeczytaniu tych postów mam wrażenie ze mam cos bardzo podobnego, kurde dlaczedo to w życiu sie tak układa ze jak dziewczyna naprawde chce dac z siebie wszystko i pokaże to chłopakow to on ucieka? Zwiewa? albo do kolegów(narkotyki,alkohol) złe towarzystwo i na dodatek ja mam jeszcze watpliwosci czy nie ma innej, wplątałam sie w taki związek i juz od dłuższego czasu nie potrafie sie z tego wyrwac, za kazdym razem powatrzam sobie ze nie ze to koniec a potem i tak ulegam i sie spotykam, wiec pytam po co? Po co ja to robie skoro to nie ma sensu a najtrudniej zapomniec......................
napisał/a: xywa 2007-11-05 11:56
kasia 20: ale to ty zrywasz czy to on odchodzi od Ciebie?? bo jesli to on zrywa, to nie ulegaj!!! ze mna facet zerwal prawie miesiac temu i sie nie odezwal ani slowem, a mowil, ze chce utrzymywac kontakt...jest ciezko, ale z kazdym kolejnym dniem bedzie coraz lepiej..wyrzucilam wszystko, co mi sie z nim kojarzylo, z gg tez go usunelam..sa tylko wspomnienia, ale tego niestety nie da sie wyrzucic..sprobuj sie definitywnie odciac od tego faceta..to trudne, ale jest latwiej to wszystko przejsc..
napisał/a: Kasia207 2007-11-06 10:15
Tak to on odszedł, na dodatek wmawiał mi ze nikog nie ma a ja własnie wczoraj sie dowiedziałm ze na 100% jest z inna, a jaka bajke mi wkrecał.... Jak mu sie pytałam czy ma inną to mi wmawiał ze nie, wiec mu sie pytałam w czym problem i dlaczego nie mozemy byc razem, a on ze nie moze powiedziec i wmawiał mi ze mnie kocha ze chce ze mna byc ale nie moze a co sie okazało, ma inną i to jest juz pewne... Zwodził mnie jak dzieciaka... a ja głupia wierzyłam mu..... Zmieniłam nr, nie chce go znac ani nic o nim słyszec, tyle razy sobie powtarzałam ze to koniec a zawsze wracałąm, obym teraz wytrzymała, bo psycha to juz po mału mi siada i tak nie mam juz do niego w ogole zaufania i nie wyobrazam sobie ze mogła bym teraz z nim byc bo nie mogła bym na niego patrzec, ale musze dac rade i jakos zapomniec..