nie rozumiem jego postępowania??

napisał/a: chosen 2007-08-29 09:43
jestem z chłopakiem prawie póltora roku. Codziennie się widzimy i nigdy nie było tak, żebyśmy się nie widzieli. Bardzo się kochamy, ale są dni kiedy Nasze kłótnie mnie przerastają. Krzyczy na mnie i grozi, że np.pójdzie wyzwie moją koleżankę, że ja pożałuję za to co zrobiłam czy też powiedziałam. Gdy zadaje mi pytania z góry maustalona odpowiedz, którą chciałby usłyszeć. Gdy jej nie usłyszy..znowu klotnia. Nie potrafi dostrzec pozytywów w tym co mówie.rozmawiamy o tym, zeby sie poprawił i on mowi, ze jest w stanie to zrobic dla mnie, ale gdy nastepuje jakas poprawa przychodzi dzien kiedy nerwy mu puszczają i znouw to samo. Mam dość takich sytuacjii nie wiem jak je rozwiąząc. hiaąłbym, żeby on zaakceptował to co ja myślę i nie mówił, że to gupoty.
napisał/a: Aza 2007-08-29 09:55
Ja bym sie zastanowila powaznie nad takim zwiazkiem.Jesli juz teraz Ci grozi (nie wazne czym) moze byc gorzej za kilka lat.Z tego co napisalas on uwaza Ciebie za glupia a siebie za najlepszego na swiecie. Albo z nim porozmawiaj ( na zasadzie ostatniej szansy czyli: jak sie nie poprawisz, ja odchodze) albo zakoncz ten zwiazek. On Ciebie nie szanuje z mojego punktu widzenia. Zero szacunku! Ma gdzies co ty sadzisz wazny jest ON wielki pan, ktorego zdanie liczy sie najbardziej.
Pozdrawiam
napisał/a: chosen 2007-08-29 09:58
tylko, ze to nie takie łatwe, bo ja nie chce z nim sie rozstawac:(
napisał/a: chosen 2007-08-29 09:59
cały czas żyje nadzieja i nei chciałabym sie zawieść. Chciałabym znalezc sposób na to, żeby traktował mnie na równi ze sobą.
napisał/a: Aza 2007-08-29 13:36
Wiec z nim porozmawiaj i postaw sprawe na "ostrzu noza". Jesli Cie kocha, zmieni sie, albo przynajmniej postara sie zmienic. Jesli nie, masz odpowiedz. Zastanow sie nad przyszloscia i czy chcialabys nastepne kilka lat czuc sie upokarzana przez niego, plakac?Moze gdzies tam w przyszlosci jest dla Ciebie ktos, kto Cie poslucha i zrozumie jak normalnego czlowieka...
napisał/a: Mari 2007-08-29 14:48
Nadzieja? , nie chciałabyś się zawieść?
chosen... na samym początku ustawiasz się w pozycji Tej Zdominowanej.
A gdzie Partnerskie Stosunki?,gdzie spokojna i szczera rozmowa?,co Mi się podoba ,a
czego nie rób ,bo Mi nie odpowiada!
Wrzaski i kłótnie ze strony Twojego Chłopaka wskazują,że nie dorósł do związku z Tobą
i albo Się "wychowacie" na wzajem,albo Mu podziękuj za to ,bo czujesz dyskomfort z powodu,że nie umie Cię wysłuchać.

pozdrawiam :)
napisał/a: chosen 2007-08-30 11:24
macie duzo racji w tym co mówicie. Klótnie są tragiczne, ale gdy jest tak jak on chce (zazwyczaj akceptuje jego potepowanie, ale sa tragiczne wyjatki) to wszytko jest ok i jest kochany.teraz zamierzamy razem zamieszkac i chciałabym, zeby sie to wszytko jakos ulozylo. On tak naprawde jest bardzo dobrym czlowiekm, alew podejrzewam go czasem o klamstwo, moze jest ono niewinne, ale nei lubie zadnych kombinacji za moimi plecami. a sprawa. ktora mnei bardzo nurtuje to to, ze chce sie zareczyc.
napisał/a: paniXpolka 2007-08-30 21:03
Tylko nie daj się kobieto zdominować..miłość miłością, ale trzeba mieć szacunek do siebie. Jeśli pozwolisz się w ten sposób traktować, okażesz brak szacunku do swojej osoby. A jeśli sama nie będziesz się szanować, to jak inni maja to robić? I jeszcze jedno-jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie (a myślę, że nie nastąpi to tak łatwo...) z każdym rokiem będzie coraz gorzej. On upewni się w przekonaniu, że postępuje dobrze, że Ty się na to zgadzasz. A w Tobie będzie narastała frustracja i poczucie zmarnowanego czasu. Sama się zastanów, czy warto.
napisał/a: chosen 2007-08-31 19:55
chciałabym wszystko ułożyć i dąże bardzo do tego, ale boję się używać mocnych słów, bo jest porywczy. Tak mi zle gdy o tym mysle, nei dopuszczam do siebie rozstania..nie potrafie sobei wyobrazić życia bez niego a z drugiej strony czuje sie kzywdzona w pewnym sensie.
napisał/a: Aza 2007-09-02 10:00
Widzisz, teraz piszesz ze jest porywczy, ze nie mozesz uzywac mocnych slow. Tak naprawde to sie go boisz. Juz zdazyl Ciebie "do ziemi przycisnac". Wiem ze faceci maja czasami takie charaktery ale niestety czesc z nich wyrasta na "mezow tyranow" ktorzy bija swoje zony i cholerykow ktorzy na kazdym kroku dostaja szalu kiedy cos nie idzie po ich mysli.Jesli Tobie jest ciezko z nim nawet porozmawiac to jak to widzisz pozniej, np. za kilka lat?
Nie mozesz za kazdym razem robic tego co on chce !! W ten sposob stajesz sie niewolnica czyichs kaprysow i uzalezniasz sie coraz bardziej. Ty jestes krzywdzona na calej linii...
napisał/a: anuska8 2007-09-02 14:54
czesc chaosen to nie bedzie pocieszajacy post!! bylam w ten samej sytuacji na poczatku bylo pieknie cudnie swiata poza soba nie wiedzielismy bardzo go kochałam spedzilismy duzo goracych nocy i dni przeplakanych (ciche dni).. bylam z nim rok!! od kikunastu miesiecy zaczynalo sie pieklo , zabranieanie mi internetu, kolezanek ,rodziny, makijazu,dyskotek tych rzeczy ktorych ja robialm mam bardzo duzo ale to duzo znajomych moj byly partner wrecz mozna bylo policzyć na 2 rekach ale nie o to chodzi ,(pisze tak by rozswietlic troche sytuacjie)byly cieche dni ja tego nie wytrzymywałam plkalam prodilam i groziłam lecz grochem o sciane!! 3dni bylo ok twierdził ze rozumie i powtorka z rozrywki,nie zdradzalam go nie oszukiwalam go wrecz to wszytko jakos godzilam z nami ograniczalam wszystko i wszytkich .. pewnego razu wrecz zostalam obrzucna bardzo przykrymi slowami (to bylo w jakims nie porozumieniu/sprzeczce miedzy nami) chcialam od niego odejsc wiedzil o tym.. infoprmowalam go.. jego zazdrosc wrecz byla chora.. za kazdym razem szukal pretektu ze to jestem tym ogniwem ze sie sprzeczamy, klucimy bo to ja mam znajomych.nawet byla sytuacja ze mnie przetrzymał na sile b o ja chcialm jechac wczesniej .. co kolwiek chcialm mu powiedziec balam sie jego reakcji , pretenscji , dogryzywania ale on przepraszal i mowil zeb edzie ok i jak bardzo mnie kocha..(i wierzyłam w poprawe )chora milosc pbsesyjna przyzwyczail mnie do czestego pisania sms-ów.. co robir co mam w planach itd.. naprawde bardzo go kochalam i kocham nadal .. sprzeczalismy sie o jakies bzdurki ale jakos sie naprawialo :) do czasu .. moja babcia sie wybudowala jakis czas temu i sie nie dawno wprowadzilo i mieszka po sasiedzku,poprosila mnie o drobnostke i poszlam do niej na bodajrze 20 min,moj partner byl w pracy i dostalam sms-a z pyt co robie napislam mu lecz zwrotny sms z wielkim pretensjami cio ja tam robie niech sobie babcia sama radzi .. w taki sposob zaczelismy sobie dogryzac.. dostalam smsa ze jest zebym sie pocalowa w d...,poczulam sie wkurwiona na maxa jakim prawem on tak pisze,ja mam temperament odp mu to samo,wyzywal troche moja rodzinke .. chyba nawet mnie )wybaczylam mu ;i to był blad!!!! kochalam sie ze swoim partneerm .. gdy powiedzialm ze takie traktowanbia nie potrafie wytrzymac bo go kocham i ranni mnie bardzo gleboko.. na okraglo byly berwy i stres placz (tak sie doprowadziłam do nerwicy zoladkoej moje zdrowie bylo złe. na zywo powiedzial mi ze jestem dz..... bo tylko znim sie kochałam i wten sposob byl koniec ,a nawey poczatek dostalam kolejne smsy i byly gorsze :( zadna kobieta szanujaca nie zniosla by tego , tak zarzeklam sie koniec murowany. i tak bylo [pojechalam do niego z zaskoczenia zanim wrocil z pracy wzielam swoje rzeczy.. zastalam jego mame moja przyszla tesciowa ktora lubialam , widziala ze mam podlamany glos i jestem w rozpaczy pytala sie co sie dzieje powuiedizlam jej o tym wsztskim zastraszaniu mnie , przetzrymywaniu na sile , wyzywaniu mnie moja rodzine i sie jej rozplakalm wstawila sie za mna powiedzilam jej ze niechce takiego zycia nieche sie bac jego przez całe zycie bo bylismy zareczeni :....( nie mogla w to uwierzyc lzy stanely jej w oczach .. tak juz jest koniec nie moge sie pozbierac wogole bo to bylo 2 dni temu!! pisze do mnie na okraglo ze sie zmieni tylko juz mu niewierze pisala tyle razy to juz i nie mam podstaw by w to wierzyc ze bedzie lepiej.. moje znajome mnie wspieraja lecz jest zajebiscie trudno.. mam nadzieje ze choc troszke ci rozswietlialm jak to wyglada lub bedzie wygladalo .. ja zwlekalam 3 miesiace.. i teraz nie załuje jest mi ciezko zaluje ze sie mu oddalam :( a o nim marzylam ze my napewno przetrwamy.. :..(( teraz sie go boje jego wczesniejsze odgrazanie ; sila itd zabilo wiekszosc milosc i czuje do niego jeszcze .. wszystko mi przypomina o nim.. nie mam zamiaru do niego wrocic .. i mam nadziej e ze sie u ciebie wyjasni i postaw sprawe jasne by nie zaszlo za daleko .. uwierz mi na slowo .. i prosze o odpiesnie ,ze u ciebie lepiej jak u mie .. caluski