Problem z narzeczonym

napisał/a: MAJECZKA24 2007-08-24 22:23
Mam problem: otóż jestem w związku z facetem od 2,5 roku. na poczatku wydawal sie bardzo w porzadku... zakochany i wogole tylko ja sie dla niego liczylam i traktowal mnie tak jakby nikogo oprocz mnie na tym swiecie nie bylo. Po 9 miesiacach doszlo do zareczyn. Z czasem wszystko sie zaczelo zmieniac:( na chwile obecna moj narzeczony, ktory ma 27 lat i wydawal mi sie zupelnie innym facetem jest poprostu kims innym :(. krotko mowiac zmienil sie i to bardzo.... mowi ze jestem dla niego najwazniejsza ale tak naprawde wogole nie ma dla mnie czasu- zawsze jestem na ostatnim miejscu, nigdy nie ma czasu zeby sie spotkac, w jakimkolwiek temacie uwaza ze to on zawsze ma racje(mimo ze czesto tak nie jest) i musi byc tak jak on chce, bardzo czesto zdarza sie ze krzyczy na mnie i dosc chamsko sie wyraza co do mojej osoby. Co najgorsze nie podchodzi do tego zwiazku powaznie-uwaza ze na slub jest jeszcze czas a nie w glowie mu czeste spotkania gdyz jak sie widzimy raz na tydzien to starczy( a mieszkamy od siebie 15 min drogi na piechote). Ostatnio bardzo czesto sie klocimy, a wlasciwie te klotnie sa spowodowane tym ze probuje mu na spokojnie wyjasnic ze chce tylko zeby myslal o nas i nie olewal mnie, zeby ten zwiazek byl powazny! Zawsze gdy cos mu sie nie spodoba od razu sie na mnie drze( bo nie potrafi ze mna juz porozmawiac spokojnie) i zawsze zwala wine na mnie. Tłumaczy ze jak kiedys sie pobierzemy i bedzie dziecko to on sie zmieni, bedzie inny i wogole. a teraz woli wyjsc z kolegami itp. Bardzo ale to bardzo go kocham, zrobilam w tym zwiazku wszystko co chcial. Wstyd mi sie przyznac ale on mnie poprostu sobie wychowal i robie to co on chce, wiele osob mi mowilo zebym go zostawila bo od jakiegos juz czasu czesciej placze przez niego niz sie usmiecham ale nie potrafie.... wiem ze moze tak byloby lepiej dla mnie ale go kocham i swiata poza nim nie widze. dlatego to pisze i mam nadzieje ze ktos jako "osoba trzecia" wypowie sie i doradzi mi co zrobic. z gory dzieki.
napisał/a: arvena9 2007-08-25 00:18
Moja siostra, gdy kilka lat temu miałam podobne problemy z facetem, powtarzała "dziewczyno... tego kwiatu pół światu.." ale ja oczywiście byłam ślepo zakochana i wydawało mi się, że świat kończy sie na tym jednym, więc trwałam w związku, który mnie wyniszczał. Na moje szczęście mój pseudo-kochany mnie zostawił. Przeżyłam to ciężko, ale gdy teraz o tym myślę... większego prezentu nie mógł mi sprawić:))) Teraz mam przy sobie cudownego człowieka, od 3 lat czuję ( w końcu) że jestem dla kogoś kimś ważnym..:) w pełnym tego słowa znaczeniu... Żałuję tylko jednego.. że sama nie odeszłam wcześniej, pokazując temu draniowi że nie jest mnie wart.. i że nie ma prawa podnosić na mnie głosu i zachowywać się jakbym była jego własnością.. życzę Ci tej odwagi, której ja nie miałam:) I jeszcze jedno.. faceci się nie zmieniają... jeśli naprawdę mu na Tobie zależy, to niech o Ciebie zawalczy, ale nie będzie tego robił, dopóki wszystko będzie dostawał na złotej tacy.. pokaż mu że masz swoje zdanie, nawet kosztem rozstania. Jeśli teraz nie jest w stanie uszanować Twojej niezależności, nie łudź się, że będzie to robił po ślubie. A w takiej sytuacji, wyjście jest tylko jedno...
napisał/a: dolour 2007-08-26 15:41
Wg mnie jaki jest Twoj zwiazek z nim teraz takie będzie wasze wpólne życie po ślubie.
Okropne jest gdy meżczyzna nie ma szacunku do swojej kobiety. Wszystko bedzie dla niego dobrze w waszym związku jesli będziesz jego własnością, tylko czy Ty będziesz szczęśliwa kiedy to tylko Ty będziesz dawać z siebie?
Zastanów się czy zawsze chcesz tak żyć ale z nim, czy uciec z jego świata i szukać szczęścia, być docenianą, szanowaną przez kogoś innego.
Czy potrafisz to zrobić? Może warto powiedzieć mu, że nie wytrzymujesz tak... że musicie to skończyć. Albo powiedzieć , że potrzebujesz czasu, dwa tygodnie sie nie odzywać. Jeśli kocha i zależy mu to powinnaś widzieć, że chce walczyć, coś zmienić, powinnas widzieć jego tęsknote. A jeśli nie? to tym bardziej,czy warto być z kimś kto jest pewny,że zawsze będziesz mu uległa, jesteś jego, a on może robić co mu sie podoba?
napisał/a: rozdarta18 2007-08-26 16:12
dziewczyny maja racje. powiedz mu otwarcie ze niepodoba ci sie jak on cie traktuje ze krzyczy czy wymusza cos. troche cie rozumiem bo moj facet tez uwaza ze zawsze ma racje ale walcze z tym i mowie mu o tym nawet jak ma wyjsc z gniewiem nie poddaje sie a on po pewnym czasie przyznaje mi czesto racje i nawet ostatnio przeprosil. wiem jakie to okropne ale to jest meska duma i u niektorych ciezko to zmienic, walcz poki mozesz bo po slobie juz moze byc zapozno, bo on bedzie uwazac ze jest wszystko ok i ze odpowiednio sie zachowuje i tak juz bedzie zawsze a jak nie dostanie tego czego chce to bedzie awantura a moze pozniej i cie bedzie bic jak juz krzyczy. powiedz mi otwarcie ze jak sie nie zmieni to nie bedziesz trwac w tym zwiazku bo przeciez zwiazek nie polega na tym by jedna strona cierpiała a druga czerpała wszeklie kjorzysci. zastarnow sie czy tak nadal chcesz zyc i czy wolisz to niz szczescie przy boku innego faceta ktory bedzie cie traktowac jak ksiezniczke
napisał/a: MAJECZKA24 2007-08-26 22:31
Dzieki za odpowiedzi i rady. Wzielam to sobie do serca i wytlumaczylam mu w czym tkwi problem... powiedzial ze zrozumial i zmieni swoje zachowanie. Ciesze sie z tego chociaz tak naprawde obawiam sie ze jego zapewnienia przemina i znow wroca te zle chwile. Jednak postawilam sprawe jasno: mianowicie ze kocham go najbardziej na swiecie ale jesli znow bedzie mnie ranil to mimo ze bedzie mi ciezko sie z nim rozstac to jednak bedzie koniec tego zwiazku. Czas pokaze.
napisał/a: dolour 2007-08-26 23:29
Oby wszystko powiodło się jak najlepiej.
Dałaś mu szanse, może uda mu się ją wykorzystać, a może niestety znowu zapomni że nie jesteś jego własnością. Od teraz Ty musisz postawić na swoim, a on musi wziąść odpowiedzialność za swoje postepowanie.
Jeśli naprawdę mu zależy to wierze, że wszystko się ułoży, tylko nie ulegaj mu i niech wie że los waszego związku leży w jego postępowaniu , niech jest świadomy że może Cię utracić na zawsze.

Ważne abyś widziała że się stara,to już będzie krok do przodu.
Pozdrawiam
napisał/a: paniXpolka 2007-08-30 21:17
Kobiety! Nie zrozumcie mnie, proszę, źle, ale to niedobrze, gdy facet jest waszym "całym światem". Nie, nie, ja nie atakuję związków, miłości! Po prostu pamiętajcie o sobie, o swoim "zapleczu". O przyjaciołach, marzeniach, planach. Nie rezygnujcie z tego, bo w życiu różnie bywa, a wtedy możecie zostać bez niczego, opustoszałe, bo odszedł "cały Wasz świat". Faceci to faceci..nie dajcie się im wychowywać, nie dajcie się poniżać, jesteście wartościowe, ważne, godne szczęścia (tego, co kto uważa za szczęście)! Nie pozwólcie, by przez tą wielką "miłość" facet Was wyniszczał, sprawiał ból, wyżywał się na Was.
Majeczko, co to znaczy, że Twój narzeczony zmieni się, gdy pojawi się dziecko? To chce brać ślub z Tobą czy z dzieckiem? Dla Ciebie czy dla dziecka? Nie wierz w takie opowieści, dziecko nie może być lekarstwem na kryzys (szczególnie że wy jeszcze ślubu nie macie). Ludzie powinni być ze sobą z miłości, bo chcą, bo jest im razem dobrze. Ale nawet wtedy nie powinni gubić rozsądku, nie dajcie się zamknąć w szafeczce, nie odrzucajcie reszty WASZEGO świata.
napisał/a: MAJECZKA24 2007-09-03 19:54
Chodzi o to ze on nie chce na razie ani slubu ani dziecka bo mowi ze jeszcze do tego nie dorosl i ja nie nalegam. Mowi tez ze kiedys jak to wszystko bedzie tzn. slub i dziecko to on sie zmieni. Wiem ze to tylko slowa.... puste slowa niestety. Wiele osob mi juz o tym mowilo. Mowi ze kocha a w rzeczywistosci jest jaki jest i swoim zachowaniem nie daje dowodów tej milosci i tego ze mu na nas zalezy( chociaz nie zawsze bo czasem sie stara). Do tego doszla sprawa jego wyjazdu- za 2 tygodnie wyjezdza. Czuje ze to bedzie prawdziwa zyciowa proba, i wtedy zrozumiemy co jest wazne i czy chcemy naprawde ze soba byc.
napisał/a: Ankaaaa 2007-09-03 21:34
Majeczko, zdecydowanie co do tego, ze facet zmieni sie, gdy bedzie dziecko albo kiedys tam- to nic nie warte obietnice. jesli nie robi tego teraz to nigdy. niestety. i ja nad swoim zwiazkiem tez musze pomyslec, widze to coraz wyrazniej wczytujac sie w rozne watki, bo czuje ,ze rady tych szczesliwych niezaleznych kobiet to cos wartosciowego. a my, np Ty, ja i inne nieszczesliwe, zakochane niewiasty po prostu sobie niszczymy zycie, przez upor trwania przy jednym czlowieku:/
napisał/a: MAJECZKA24 2007-09-03 22:24
Tez coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu ze niszcze sobie zycie trwajac w tym zwiazku, coraz czesciej nachodzi mnie mysl by go zostawic, ale nie moge:( ostatnio nawet sie zastanawialam czy to jest jeszcze milosc czy uzaleznienie od drugiej osoby ze nie potrafie go zostawic. Moj problem tkwi tez w tym ze mam niska samoocene. Wiele osob ( takze facetow) mowilo mi zebysm poszukala sobie innego ktory mnie doceni bo stac mnie na lepszego i zasluguje na lepsze traktowanie, ale ja nie potrafie. Boje sie ze nie znajde innego a jesli juz sie trafi ktos to nie bedzie to juz to co teraz z mojej strony:(
napisał/a: MAJECZKA24 2007-09-03 22:28
Nie jestem brzydka ale tez nie uwazam sie jak np. doda za cudo swiata ale moze jesli nie znajde innego faceta ktory chcialby byc ze mna to moze lepsze zycie w samotnosci niz z obecnym narzeczonym? Jedno wiem napewno: nigdy nie mialam szczescia do facetow! albo moze ktos mi powie gdzie sa fajni, normalni i nie zajeci :(