Czy jeszcze potrafie sie zakochac??

napisał/a: Sabrina10 2007-08-15 01:49
Dwa lata temu na wakacjach, podczas kursu jezykowego poznalam cudownego faceta. Od samego poczatku mi sie spodobal. Przystojny, bardzo ambitny i inteligetny! Nie nalezy on jednak do grona mezczyzn, ktorych latwo jest zdobyc... Widzialam, ze zainteresowal sie moja osoba, jednak dopiero po miesiacu, czyli pod koniec kursu nasza znajomosc przeksztalcila sie w cos wiecej... Pare dni pozniej wrocilam do Polski, a on do W. Brytanii, bo tam mieszka na stale. Nie bylo zadnych obietnic, gdyz wydawaly sie one byc bez sensu. Jednak calutki rok mielismy ze soba kontakt przez internet. Straaaasznie mi go brakowalo. W ostatnie wakacje rowniez wyjechalam do W. Brytanii, jednak do innego miasta, okolo 500 km od tego, gdzie on wtedy mieszkal. Przyjezdzal, aby mnie odwiedzac. Mialam wrazenie, ze nic sie nie zmienilo, bylo zupelnie tak jakby ten rok, w ciagu, ktorego sie nie widzielismy zupelnie nie istnial. Bylam bardzo szczesliwa! Namawial mnie, zebym zostala w Anglii na studia, chcial mi w tym pomoc. Przeniosl sie do tego miasta, gdzie bylam przez wakacje. Jednak nie moglam, a moze balam sie zostac. Wczesniej juz zorganizowalam sobie wyjazd na wymiane na studia do innego kraju. Wyjechalam... dzwonil do mnie, chcial przyjechac. Jednak chyba balam sie tak zaangazowac- zdaje sobie sprawe z tego, ze zwiazek z nim wiazal by sie z wieloma poswieceniami (przeprowadzka na stale do W.Br. wcale nie bylaby najwiekszym problemem). Staralam go sobie "wybic" z glowy. Przestalam sie odzywac przez kilka miesiecy, pomimo tego, ze bardzo mi go brakowalo. Jakis czas temu stwierdzilam, ze chyba nie robie dobrze... Kontakt zostal wznowiony. Przez przypadek dowiedzialam sie, ze ma dziewczyne. Nie poruszam z nim tego tematu, gdyz sama widze, ze zawsze go sprytnie pomija. Ja rowniez kogos poznalam, zwiazalam sie. Okazal sie byc bardzo interesujacym, kochanym, inteligentnym czlowiekiem. Bardzo mi imponuje... Moze to zabrzmi dziwnie, ale ogromnie mi na nim zalezalo do czasu kiedy nie zauwazylam, ze jest gotow dla mnie zrobic praktycznie wszystko. Jest to typ faceta, ktory przynosi kwiatki bez okazji, nosi na rekach,... Moi znajomi go uwielbiaja! Jednak ja zaczynam miec wrazenie, ze to nie to. Wyjechal teraz na okolo miesieczna delegacje za granice. Zauwazylam, ze prawie mi go nie brakuje... Mam swiadomosc, ze nie zachowuje sie w stosunku do niego w porzadku. Chociaz z drugiej strony, nie klamie... Nic mu nie obiecywalam, nie padly jeszcze zadne bardziej znaczace slowa (jestesmy razem dopiero troszke ponad miesiac), jednak mam wrazenie, ze on chcialby czegos wiecej. To wspanialy czlowiek i naprawde nigdy nie chcialabym go zranic... Ostatnio coraz czesciej rozmawiam przez internet z fecetem, ktory mieszka w W.Br.- coraz bardziej uswiadamiam sobie to, jak bardzo mi go brakuje i znowu duzo o nim mysle, chociaz znowu uplynal juz caly rok od naszego ostatniego spotkania. Rozmawiamy o zwyklych, codziennych sprawach, staram sie nie nawiazywac tematow zwiazanych z czasem jaki spedzilismy razem, pomijamy rozwniez temat jego dziewczyny i mojego chlopaka... Nie wiem jak mam sie zachowywac, kiedy wroci moj chlopak. Boje sie troche jego powrotu, chcialabym darzyc go uczuciem, bo to na pewno jest ktos warty milosci... jednak nie wiem czy potrafie?
napisał/a: Popkorn 2007-08-15 07:47
Proste poprostu zapytaj sie Angola czy cie kocha jesli tak jedzi i badzcie szczelsiwi jesli to tylko jego gra zostaw go i nigdy nie pisz do niego bo zmarnujesz sobie życie pamietaj, wiem to z auopsji pozdrawiam cie
napisał/a: Sissel 2007-08-15 10:46
porozmawiaj z nim szczerze, niech wyjaśni się cała ta sprawa, może on tak samo jak Ty tęskni,nie omijaj tego tematu to musi sie wyjaśnieć inaczej będziesz żyć z myślą że mogłaś być szczęśliwa i że straciłaś wielką szansę, miałam podobny problem, tyle że nie byłam z nim w tak dużej odległości, zależało mu na dziewczynie ale ona nie była dla niego, mimo to podtrzymywałam go na duchu jak tylko mogłam, doradzałam mu, starałam sie mu pomóc żeby mogli ze sobą być, ale ona na niego nie zasługiwała, teraz ciesze sie z tego :) jesteśmy razem już rok, przeprowadził sie do mojego miasta , tutaj się uczy i mieszka blisko w wynajętym pokoju i jesteśmy szczęśliwi :) warto się poświęcić dla miłości, jeśli kochacie się to pokonacie wszystkie przeszkody, nawet odległość, a jeśli wiem że to może Cie zaboleć, jeśli zalezy mu na swojej dziewczynie i kocha ją to pogódź sie z tym i zapomnij o nim, spróbuj pokochać swojego mężczyzne, jest niezwykły, chce Twojego dobra, dla Ciebie zrobi wszystko, o tym marzy każda kobieta, pomoże Ci zapomnieć tylko otwórz sie na niego i na uczucia, życze powodzenia!pozdrawiam,
napisał/a: Sabrina10 2007-08-16 00:43
Wlasnie skonczylam kolejna rozmowe z "Angolem". Pytal czy nie znam kogos, kto mialby ochote przyjechac na staz do firmy, gdzie on pracuje. Wspominalam kilka tygodni wczesniej o tym, ze ja z checia na cos takiego bym pojechala, ale do innego kraju. On sie zdziwil, ze czemu nie do Anglii? Mowil, ze tam podobno latwo jest cos takiego znalezc i, ze fajnie w CV wyglada. Teraz nagle to pytanie... :) Powiedzialam, ze nie musze nikogo specjalnie szukac, bo nawet ja jestem tym zainteresowana. Pytalam kiedy, na jak dlugo i takie tam. Powiedzial, ze jest w stanie wszystko zalatwic w tydzien. Jednak w tym momencie nie moge sobie pozwolic na taki wyjazd. Powiedzialam o tym, trudno bylo okreslic jego reakcje... Zapytal o kogos z moich znajomych, albo jak moze znalezc kogos, kto bedzie chcial. Dalam mu kilka wskazowek, jednak mialam wrazenie, ze nawet specjalnie nie sluchal mojej odpowiedzi. Nie wiem co o tym myslec, czy kierujac to zapytanie do mnie, mial mnie konkretnie na mysli czy tez wolalby kogos innego? Dziwnie to wszystko sie uklada...
Jezeli chodzi o Wasze cenne wskazowki, to nie moge go wprost zapytac czy mu na mnie zalezy... Zwyczajnie nie wiem jak to zrobic. Tzn. wiem jak mozna to zrobic, najlepszy jest zawsze najlatwiejszy sposob: pytanie- odpowiedz... i wszystko jasne! Jednak mi to nie przejdzie przez gardlo!! Probuje cos wywnioskowac miedzy wierszami. Zazwyczaj mi to bardzo dobrze wychodzi, jednak ten konkretny przypadek jest beznadziejny! Nie potrafie go rozszyfrowac. Z reszta sama, gdy z nim rozmawiam zachowuje sie tak, zeby nie zauwazyl, ze mi na nim zalezy. W koncu on ma dziewczyne (chociaz w ogole o niej nie mowi), nie chce byc kiedys oskarzona o wchodzenie z butami w czyjes zycie. Tylko jak dlugo to ma jeszcze trwac?
napisał/a: Hania77 2007-08-16 00:48
Jak nie zapytasz to nie bedziesz wiedzila... moze boisz sie tego co uslyszysz, ale kazda odpowiedz jest lepsz od niepewnosci... od godzin ktorych spedzasz nad rozszyfrowaniem jego zamiarow wzgledem ciebie... zrob sobie przysluge i zapytaj, trzymam kciuki!
napisał/a: Isolde 2007-08-16 10:53
Wiesz, na moim miejscu, ja bym pojechala. Wiem ze to byloby trudne spotkac sie znowu ( bo pewnie byscie sie spotkali)m ale powinnas. Jezeli nie bylabys ze swoim chopakiem tak szczesliwa jak z nium, a on ze swoja dziewczyna nie bylby szczesliwy tak jak z Toba, to po co to dalej ciagnac, skoro mozecie byc ze soba szczesliwi? Pojedz, zobaczysz. Jezeli uznasz, ze to nic na co Ci zalezy, to nic nie zmienisz. To jest glupie myslenie, ze nie pojedziesz tam bo masz chlopaka./ Oboje chcecie sie spotkac. Moze jak sie spotkacie to bedzie lepiej dla was? A jak cos sie zepsuje, to wrocisz i po sprawie. Tylko naazie nie zrywaj ze swoim chlopakiem. Nie masz nic do stracenia, a duzo do zyskania. Pozdrawiam i trzymam kciuki :)
napisał/a: Sabrina10 2007-08-16 15:05
Do Isolde:
Nie napisalam, ze nie pojade, bo mam chloapaka. Chodzi o to, ze na razie nie moge sobie pozwolic na taki wyjazd. Pracuje w Polsce (eh, w sumie dla tego wyjazdu moge z pracy na razie zrezygnowac!) Tylko, ze nie stac mnie teraz na taki wyjazd. Od pazdziernika znowu zaczynam studia- wtedy moglabym zorganizowac sobie pieniadze na caly pobyt. Jezeli pojechalabym teraz wszystkie koszty musialabym pokryc z wlasnej kieszeni. Na pewno wiecie jak drogie jest utrzymanie w Londynie... No i tak naprawde nie wiem czy mu chodzilo konkretnie o moja osobe.
Do Hania77:
Chyba masz racje, ze boje sie jego odpowiedzi. Moze to zabrzmi dziwnie, ale nie boje sie tego, ze bym uslyszala, ze mu na mnie nie zalezy. Wtedy jakos bym sie pozbierala i zaczela inaczej ukladac swoje zycie. Ja chyba boje sie tego, ze by powiedzial, ze jednak jestem dla niego kims waznym. Nie wiedzialabym co mam wtedy zrobic... Czy zostawic wszystko co mam tutaj i wyjechac do niego? Czy umierac z tesknoty do czasu az skoncze studia?

Nie robie sobie w zwiazku z nim na razie zbyt duzych nadziei. Jezeli bedzie chcial, zebym przyjechala, to ponowi propozycje, kiedy juz bede mogla wyjechac. A jak bedzie naprawde chcial sie ze mna spotkac, to sam za jakis czas na pewno przyjedzie do Polski, wtedy bedzie mial okazje sie ze na zobaczyc. Jednak nawet nie wiem czy to zaproponuje, gdyz znam juz dobrze tego czlowieka- jak juz sie z kims wiaze, to jest bardo lojalny, a obecnie ma dziewczyne :(
napisał/a: Ika5 2007-08-21 02:55
Wiem ze to trudne ale postawilabym wszystko na jedna karte i tez bym sie zapytala co do Ciebie czuje i wyznalabym mu ,ze nie moge o nim zapomniec...Jak sie nie zapytasz to nigdy sie nie dowiesz...tak jak ty sie krepujesz bo on ma dziewczyne tak on sie moze krepowac bo ty tez kogos masz!!!A pamietaj ze czas dziala na twoja niekorzysc...pamietaj-jesli jest krotko z ta dziewczyna i jesli nie padly miedzy nimi zadne wyznania milosci,jesli nikt nikomu nie obiecywal niczego zawsze moze z nia zakonczyc ten zwiazek(jesli jej nie kocha...)i nie powinno byc z tym wieksezgo problemu...kazdy moze sie rozmyslic lub zmienic zdanie...ale w momenicie gdyby chcial zerwac z dziewczyna po np roku chodzenia to nie bedzie juz prosta sprawa...staz tez przeciez do czegos zobowiazuje!!!POza tym jakby zostawil te dziewczyne po tak dlugim okresie bycia razem zranilby ja o wiele bardziej niz gdyby zostawil ja teraz kiedy byc moze nie ma miedzy nimi zadnych uczuc...to samo tyczy sie ciebie...Im dluzej jestes z tym chlopakiem tym gorzej bedzie go ewentualnie zostawic i tym bardziej bedzie cierpial...prawdziwe milosc zdarza sie tak rzadko..a ludzie zamiast o nia walczyc uciekaja przed nia..Jesli czujesz ze polaczylo cie cos wyjatkowego z twoim angolem-walcz o to.Nie pozwol temu odejsc!!!
Drugi raz to sie moze nie zdarzyc i wtedy bedziesz zalowac...a jesli juz teraz masz watpliwosci co do twojego zwiazku,to co dopiero bedzieb za 5 lat kiedy dojda obowiazki i proza zycia codziennego???Jesliz twojej strony nie bedzie prawdziwego uczucia do tego czlowieka-co cie wtedy bedzie przy nim trzymalo???Co cie teraz trzyma?To ze jest dobry???...nie pakuj sie w zwiazek z rozsadku...to dobre dla 40-letnich starych panien,nie dla mlodej dziewczyny...Ja jestem w bardzo podobnej sytuacji..tez jestem z kims kto jest dla mnie cudownym czlowiekiem...a mimo to non stop czuje ze czegos brakuje...nie ma miedzy nami tego czegos...iskrzenia,chemii-nazwij sobie to jak chcesz...Po prostu czuje ze to nie jest to...I wiem ze musze to skonczyc i skoncze-predzej czy pozniej..ale jeszcze nie jestem na to gotowa...moze gdyby byl ktos dla kogo warto by bylo zakonczyc ten zwiazek byloby mi latwiej...mialabym jakie usprawiesdiwenie dla swojego postepowania..a tak co mam o sobie myslec-ze zerwalam bo czekam na ksiecia z bajki???a moze ze jestem sfochowana ksiezniczka ktora nie wie czego chce..???
Widzisz,wiem ze to trudne zerwac z kims kto jest dla ciebie dobry bo niby co masz mu powiedziec?Ale im predzej tym lepiej..
Zycze Ci z calego serca odwagi i szczescia!
napisał/a: Sabrina10 2007-08-21 21:14
do Ika5
Musze przyznac, ze Twoja wiadomosc dala mi duzo do myslenia... Nie podchodzilam do tego w ten sposob, ze czas dziala na moja niekorzysc. Wrecz przeciwnie, wydawalo mi sie do tej pory, ze musze byc cierpliwa i czekac, czekac, czekac... ale ile mozna? Juz czekam 2 lata... Chyba czas zaczac dzialac...

Musze uporzadkowac sprawy z moim obecnym chlopakiem... i tu pojawia sie problem. Wiem, ze mu bardzo na mnie zalezy, ale ja nie odwzajemniam jego uczuc. Liczylam, ze to sie zmieni, ale chyba sie przeliczylam. Jeszcze nie wrocil z delegacji, podobno stara sie przyspieszyc powrot tak, jak to jest tylko mozliwe, dzisiaj powiedzial, ze zejdzie mu sie jeszcze 2 tygodnie. Mowi, ze bardzo teskni... a wiecie jak spedza czas "steskniona" dziewczyna? W ostatni weekend poszlam z kolezankami na impreze, poznalysmy paru ciekawych kolesi. Rozmawialam prawie caly wieczor z jednym z nich, pozniej tanczylismy. Na koniec imprezy, gdy juz bylam wstawiona, przyparl mnie do sciany i pocalowal! Nawet specjalnie nie stawialam oporu. Nie tlumacze sie rowniez, ze bylam pijana i, ze nie myslalam co robie. To nie tak, wiem, ze gdyby mi na moim chlopaku naprawde zalezalo nigdy bym czegos takiego nie zrobila. Nigdy wczesniej w calym moim zyciu nie zdarzyla mi sie podobna sytuacja... Mialam juz wczesniej chlopaka przez prawie 3 lata i nawet jak nie bylo miedzy nami dobrze, nie zachowywalam sie w ten sposob. Teraz jednak zupelnie jakby zapominam, ze jestem zajeta... Wiem, ze to okropne... Nie wiem czy powiedziec o moim wybryku mojemu chlopakowi czy lepiej zatrzymac to dla siebie. Nie chce by mnie znienawidzil... No i tak do konca jeszcze nie podjelam decyzji czy powinnam skonczyc ten zwiazek. Wole poczekac do jego powrotu do Polski i zobaczyc jak sie sprawy maja...
napisał/a: Ika5 2007-08-22 04:00
Rozumiem Cie...I zgadzam sie ze jakbys cos czula do swojego faceta to bys w zyciu nie pozwolila sie pocalowac innemu..A teraz pomysl-jestes z nim zaledwie pare miesiecy a juz calowlaas sie z innym i nawet nie specjalnie cie to obeszlo(co rozumiem ...Co bedzie jak bedziesz z nim powiedzmy rok?Albo dwa?...POmysl o tym,ze do tego czasu on zdazy cie bardzo pokochac...i jesli znow powtorzy sie sytuacja ze pozwolisz sie pocalowac innemu i ktos was zobaczy?I powie twojemu mezczyznie???Pomysl jak by go to zabolalo...
Myslisz ze wraz ze stazem zwiazku bedzie ci w nim lepiej???Mi sie wydaje z enic bardziej mylnego...Przeciez najwiekszy ogien jest zawsza na poczatku znajomosci,a nie na koncu...Jesli juz teraz tak naprawde nie jest dobrze z wiernoscia z twojej strony pomysl jak to bedzie pozniej...Co wtedy bedziesz o sobie myslec???
Widzisz...nie brakuje ci go,nie tesknisz...nie czujesz sie jakbys miala chlopaka..bo moze masz nie tego co trzeba ?
Umiesz o nim nie myslec w ogole i jest ci z tym ok a o angolu nie mozesz zapomniec ???Ktory z nich powinien byc twoim chlopakiem?Czy gdybys byla z angolem myslalabys o swoim obecnym chlopaku?Albo o jakimkolwiek innym???
Wybigajac w przyszlosc jeszcze dalej-jak myslisz jaka bedzie jakosc twojego zycia seksualnego skoro twoj chlopak cie nie pociaga?,,przepraszam ze poruszam ten temat,moze sobie tego nie zyczysz ale prosze przemysl tez te kwestie...Ja bylam w takim zwiazku i w ogole nie mialam ochoty na seks podczas gdy moj na zaboj zakochany mezczyzna mial na mnie ochote codziennie...jak myslisz co bylo powodem naszych klotni???...najpierw mu bylo przykro,ze nie mam z nim ochoty sie kochac a potem byl juz zly i krzyczal ze go "zaniedbuje"....
POmysl tez jak ty bys sie czula gdybys nagle sie dowiedziala,ze nie pociagasz swojego chlopaka,ze on jest z toba tylko dlatego,ze jestes dobra dziewczyna a nie dlatego ze jestes wyjatkowa i masz w sobie to cos,a poza tym to on nie moze zapomniec o takiej jednej z anglii...Zabolaloby,co?

I naprawde-jesli czujesz ,ze ten angol jest kims wyjatkowym-nie zmarnuj tej szansy!!!...jak bedziesz miala chwilke to wejdz na forum zwiazki--zdrada i znajdz watek Aldony...opisalam tam w moim poscie historie ktora przezylam...mysle ze ta opowiesc ma duzo wspolnego z Twoja sytuacja i mam nadzieje,ze skorzystasz z mojego doswiadczenia chociaz troche!!!

Pozdrawiam i zycze udanych wakacji!!!