Narzeczony na mnie klnie

napisał/a: ~Kryzysowa_Narzeczona 2007-04-28 08:34
Nie wiem jak spojrzeć na pewnien problem,dlatego potrzebuje waszego zdania. Ostatnio narzeczony powiedział o mnie,że jestem popierd***. To nie pierwszy raz kiedy zmieszał mnie z błotem. Co mam zrobić? Kocham go,ale nie pozwolę się obrażać. Nie wiem czy w przyszłości będę mogła być szcześliwa z kimś,kto w złości mnie wyzywa.Ja jestem taka osoba,która nigdy nie obraża ludzi,nawet jak ich nielubi. Pomóżcie
napisał/a: kamila29 2007-04-28 17:12
Posluchaj dziewczyno ,moja kolezanka tez miala taki problem mimo wszystko wyszla za niego,niestety sielanka nie trwala zbyt dlugo,rozeszli sie tylko wtym problem,ze on nie nie daje jej spokoju!jest jak zly cien!nie pozwol zeby tak cie traktowal,powiedz mu o tym jesli sie to bedzie powtarzac zostaw go,nie zmarnuj sobie zycia,jestwm pewna ze po slubie sie nie zmieni!
napisał/a: maXkobietk 2007-04-28 19:42
he mam podobny problem moj facet jest nerwowy i bardzo zazdrosny..Postawilam sprawe jasno albo on zmieni stosunek do mnie albo ja chlopaka-podzialalo
napisał/a: kamila29 2007-04-29 10:11
moze byc zazdrosny,moj maz tez jest zazdrosny ale to nie powod zeby kogos wyzywac,ponizac itd...trzeba miec do siebie szacunek ,bo bez tego to wszystko na nic!!!!
napisał/a: ~Kryzysowa_Narzeczona 2007-04-29 11:06
Trudno podjąć decyzje o rozstaniu kiedy się mocno kocha. Z drugiej strony nie mogę pozwolić by mnie tak traktował. Żadna złość nie usprawiedliwia poniżania drugiego człowieka. Dziś rozmowa,co dalej...
napisał/a: beata102 2007-05-02 16:29
napisal(a):

Dziewczyno, nie tylko Ty masz taki problem. Poprostu ignoruj go, lub wyzywaj tak jak on Ciebie. Uderzyl Cie chociaz raz.
napisał/a: ~Kryzysowa_Narzeczona 2007-05-02 16:38
nie. i oby tego nie zrobil,bo jesli tak sie stanie to bedzie definitywny koniec
napisał/a: ~viva 2007-05-07 20:25
czesc...hmmm wiesz co mialam taka sama sytuacje, moj chlopak ktorego bardzo kocham byl straszny dla mnie wyzywal od dziwek suk szmat lachociagow i co tylko mozna sobie wyobrazic...ja plakalam strasznie tak bardzo mnie to bolalo ze osoba ktora darze takim uczuciem tak wyraza sie o mnie...zdradzil mnie z inna w lozku z inna...zalamal sie moj swiat ale bylam z nim nadal znow zbyt szybko wybaczylam..teraz studiuje z nim w tym samym miescie i tu cos zrozumialam poznajac nowych ludzi ze swiat nie konczy sie tylko na nim....stalam sie silniejsza ale uczucie pozostalo nadal...wrocililismy do siebie bo dlugim okresie nie bycia razem rozne rzeczy sie wtedy dzialy...ale on zrozumial cos,ze nie moze mnie tak traktowac tak mna pomiatac bo straci mnie, a ja pojelam ze nie mozna sie nikomu dawac pomiatac soba!!!nie jestes jakas zabawka ktora rzuca sie z kata w kat!!postaw sie mu niech zobaczy ze nie jestes taka miekka ze potrafisz byc silna!!a zobaczysz ze i on sie zmieni, a jezeli nie to zostaw go a spotkasz jeszcze kogos na swojej drodze wrtosciowszego od niego i bedziesz wiedziala ze na jednym czlowieku swiat sie nie konczy:)
napisał/a: monaXnieXlisa 2007-05-14 17:09
Cześć, mam ten sam problem... wiesz, mój chłopak należy do takiej ściśle określonej grupy - dresiarz z pobudkami narcystycznymi, kochający siebie samego i kombinujący, jakby tu sprawić sobie przyjemność posługując się innymi... Jest wulgarny, codziennie przeklina, robi błędy ortograficzne i składniowe nawet w mowie potocznej codziennej, pluje gdzie popadnie, jak coś majstruje w garażu przy samochodzie, to nie pójdzie się załatwić (mówię o opcji nr. 1 dwójkę robi już w domu ;) do domu, tylko pod drzewko na trawnik pod własnym domem...
Ciężko mi uwierzyć, że piszę to o własnym wybranku, a dziwię się, bo jestem całkiem fajną, młodą, inteligentną... blondynką (lol), która według każdego, kto mnie zna lepiej niż mój chłopak zasługuję na kogoś o wiele lepszego. Mimo wszystko ja też go kocham i liczę na to, że kiedyś czas i cierpliwość, jakie inwestuję w niego mi się zwróci podwójnie... no dobra - chociaż 100%, nie musi być 200%. Ale gdy on nagle zaczyna mnie wyzywać (np.: zaczyna ogólnie kląć na kobiety pod nosem "ku..y je..ne" a ja się domyślam, że to pod moim adresem) i zwalać winę za swoje jakieś małe życiowe niepowodzenia, co jest absolutnym absurdem i abstrakcją totalną, to mam ochotę go kopnąć w ten głupi zad i pozwolić, żeby cierpiał w samotności dochodząc do wniosku, jaką świetną kobietę stracił.
Próbowałam - odeszłam od niego, a on zadzwonił do mnie, gdy akurat myłam swój kubek do kawy w pracy i o mało go nie stłukłam - tak się trzęsłam ze zdenerwowania. Nie przestaraszyły mnie słowa "jeb..na ruska (mam rosyjską krew w sobie i opowiadałam mu o rodzinie... po części mafijnej ;) uważaj, żebyś nie miała mordy pociętej! zobaczysz itp...", rzuciłam słuchawkę i byłam wściekła, wściekła, że ktoś bliski może mi mówić takie rzeczy! Jak to możliwe...? A jednak nadal z nim jestem. Zawsze tłumaczy się jednym - nie chciał tak mówić, wiem przecież, że nie ma tego na myśli, jak to mówi, kocha mnie i nie chciał, strasznie mu teraz głupio...
Nie wiem jeszcze, co zrobię. Teraz sie kłóócimy średnio 5 razy w miesiącu (nie są to kłótnie o to, kto ma trzymać pilota... To bardziej nieprzyjemne sprawy) i nie wiem co dalej. Kocham go, chcę być z nim... (może to tylko dlatego, że jest dobry w łóżku...?) ale nie wiem, czy to przypadkiem nie jest największy błąd w moim życiu :(
Tak więc - daj znać, jeśli coś postanowisz ;) i powodzenia życzę.
napisał/a: ~Kryzysowa_Narzeczona 2007-05-14 21:22
U mnie wszystko dobrze się potoczyło. Wyjaśniliśmy sobie nieporozumienia. Kocham go i nic i nikt tego nie zmieni. Widze że twoja sytuacja jest dużo cięższa od mojej. Nie wiem ile masz lat,ale jeśli związek nie jest bardzo zaawansowany uważam,że powinnaś dać sobie spokój. Piszesz,że to dresiarz i do tego narcyz.A to nie wróży nic dobrego.Jeśli się nie zmieni to lepiej nie tracić życia.Jesteś napewno wartościową dziewczyną więc głowa do góry!
napisał/a: kaprysek 2007-05-15 13:32
Szanujcie sie dziewczyny.....Moj chłopak,nie zdradził sie przez cztery lata z takim zachowaniem.Byl niemalże ideałem i oświadczył sie mi.Jesteśmy Małżeństwem od ponad rok,był przy porodzie naszego dziecka a ja słyszę przy każdej kłótni:walnij sie w łeb,idź się leczyć,nienormalnaPie.......a,jeb......a,poje.....a..itd.Zaczynam tracić resztkę swojej wartości,a co gorsza nie mam siły już walczyć.Nie pozwalajcie sobie na podobne zachowanie!!!nikt kto mówi ze kocha nie używa takich zwrotów.Ratujcie swoja godność!!!
napisał/a: monaXnieXlisa 2007-05-15 19:22
Dzięki, kochana. Widzę, że rzeczywiście moja sytuacja jest trochę inna - cięższa... :( najciężej mi jest podjąć i przetrzymać pierwszy etap rozstania. Właśnie chcę się z nim rozstać :( Wyjeżdżam do Londynu pod koniec maja a on już panikuje, nawet jeśli nie wie, czy wyjeżdżam sama, czy jednak z nim. Mimo wszystko kocham go. Ale nigdy nie próbowałam postawić mu ultimatum - albo zmienisz nastawienie do mnie (i tu wyliczyć i sprecyzować żądania, bo niestety ogólnikami, jak do ściany...) albo się rozstaniemy. Tylko na jego słowo nie mogę liczyć, a dwa tygodnie to za mało, żeby sprawdzić, czy się rzeczywiście zmieni, czy nie, jak na pewno by obiecał. Poza tym, jak wyjedzie ze mną to będzie co innego - hmmm... tylko ludzie się nie zmieniają tak szybko :(((
Nie wiem, co zrobię, ale dam znać, jak sytuacja się ruszy. Jutro mamy rozmowę... i boję się, ze będę musiała go zostawić :(((
Eh...