rozstanie???

napisał/a: ~milax 2007-08-02 13:37
Proszę wszystkich o radę lub swoje historie na temat rozstania z facetem. Ja przeżywam właśnie dylemat czy rozstać się czy próbować naprawić relacje z partnerem, z którym jestem w związku ponad 5 lat W związku od dawna się psuje już w sumie sama nie wiem co. Zaczęło sie od braku akceptacji dla mnie, poczucia się nie kochaną, co w konsekwencji doprowadziło do totalnego zaniku namiętności w tym związku. Trwa to już ok 2 lat ....
napisał/a: myszka_20 2007-08-02 15:27
Ja jestem w rocznym związku, też miałam kilka razy chwile kiedy czułam sie niekochana, zastanawiałam się czy niezerwac ... Niezerwałam - jestem z nim bo MIMO WSZYSTKO go kocham :) Jeśli Ty kochasz swojego parnera mimo wszystko to będziesz z nim ... Chociaż widzę problem u Ciebie jest większy niż u mnie bo mój związek to tylko rok bycia razem, a u Ciebie ponad 5 lat ... Przez ten czas zdążyłaś go poznac ... Musisz się poważnie zastanowic, czy z tym innym byłabyś szczęśliwa? Czy może lepiej porozmawiac z partnerem i wspólnie spróbowac naprawic rozdarte rany? 5 lat to szmat czasu ... sama niewiem co Ci jeszcze napisac ... Jeśli naprawdę się męczysz to może ten związek niema sensu, ale z 2 strony niemasz pewności czy ten inny partner dałby Ci szczęscie?
napisał/a: zosia21 2007-08-03 19:11
nie dziwię ci się że masz dylemat 5lat to długi okres czasu, ale zastanów się czy warto podejmować pochopnie jakąś decyzję której później możesz żałować. Może ten drugi to tylko zauroczenie, które minie przy bliższym poznaniu a pozostanie tylko smutek że dla chwilowego zauroczenia zniszczyłaś wieloletnią miłość. Na twoim miejscu spróbowałabym szczerze porozmawiać z swoim chłopakiem powiedzieć mu o swoich obawach o tym że boisz się że miłość między wami się wypaliła próbuj to ratować nigdy nie jest za póżno
napisał/a: ~milax 2007-08-06 08:25
zosiaczek21 napisal(a):nie dziwię ci się że masz dylemat 5lat to długi okres czasu, ale zastanów się czy warto podejmować pochopnie jakąś decyzję której później możesz żałować. Może ten drugi to tylko zauroczenie, które minie przy bliższym poznaniu a pozostanie tylko smutek że dla chwilowego zauroczenia zniszczyłaś wieloletnią miłość. Na twoim miejscu spróbowałabym szczerze porozmawiać z swoim chłopakiem powiedzieć mu o swoich obawach o tym że boisz się że miłość między wami się wypaliła próbuj to ratować nigdy nie jest za póżno

Właśnie wczoraj rozmawiałam z chłopakiem:( I Chyba nie wyszło tak jak chciałam. Dzięki za radę wiem, że to może być tylko zauroczenie. powiedziałam chłopakowi o moich wątpliwościach. Jednak jego reakcja mnie zaskoczyła- on poczuł się jakby to już był koniec! powiedziałam mu, że chcę spróbować to naprawić ale powiem szczerze, że nie mam pojęcia jak to zrobić :confused: On miał łzy w oczach- wiem, że go skrzywdziłam. ale naprawdę nie chciałam tego:( Nie wiem co mam mu dzis powiedzieć kiedy wrócę do domu:( Jeśli macie doświadczenia w naprawianiu związków to piszcie proszę może znajdę jakąś inspirację w waszych wypowiedziach:)
napisał/a: Alethea 2007-08-06 11:10
Wiesz, ja z moim chłopakiem byłam prawie 4 lata, ale przez ostatni rok mieszkaliśmy w innych miastach. Odległość sprawiła, że się od siebie oddalaliśy. Ja chciałam naprawiac nasz związek i on w zasadzie też, ale w jego życiu pojawiła się inna osoba. Ich kontakty wyglądały tak, jak Twoje i Twojego starego znajomego. Teraz jesteśmy przyjaciółmi, a on jest z tamtą dziewczyną. Niby jesteśmy przyjaciółmi, ale ja go nadal kocham i nie mogę przestac myśleć o tym, że gdyby mi powiedział o tym zauroczeniu inną dałabym z siebie więcej żeby nas ratować.
Moja rada, wynikająca z doświadczenia, jest taka: daj z siebie wszytko i jeszcze więcej żeby ratować wasz długi związek. Żadne głupie zauroczenie czy zafascynowanie inną nie powinno zniszczyć czegoś takiego, bo potem trudno naprawić taką "zdradę", chociażnie wiem czy zdrada to odpowiednie słowo.
Trzymaj się mocno i powodzenia.
napisał/a: lami 2007-08-06 11:38
Droga Milax! No, to się porobiło. Jak się okazało rada tego typu, by z Nim porozmawiać, odniosła przeciwny skutek. Dla Twojego chłopaka napewno był to szok, skoro tak zareagował, napewno się tego nie spodziewał. Sądzę, że łzy w jego oczach mogły być wyrazem tego, iż zadawał sobie sprawę, że coś między Wami się popsuło i dlatego sądzi, że to koniec. Pytasz, jak naprawić związek. A ja zastanawiam się, czy tylko Ty tego byś chciała, czy Twój chłopak też ma podobny dylemat i robi coś w tym kierunku. Ja jestem z moim chłopakiem 6lat, a więc niewiele więcej niż Wy:) Też bywa różnie, ale ostatecznie jest milusio, jeśli tylko nie przesłoni nam tego jakaś czarna chmura kłótni. Dziwi mni jedynie, iż piszesz, że wygasła między Wami namiętność. Dlaczego tak się stało? Ostatecznie, to jest czymś, co zawsze zbliża i ciągnie dwoje do siebie, nawet, gdy inne sprawy chwilowo się nie ukłądają. To niewątpliwie też trzeba naprawić, aby związek znów rozkwitł. Ciężko jest podać jakieś konkretne sposoby "naprawiania związku". Jest to raczej sprawa indywidualna, zależy no np od tego co sprawia Wam największą przyjemność i w jaki sposób lubicie spędzać czas. Dla mojego związku zbawienne okazują się wspólne wypady np na samotne ognisko na łonie natury:) Bez znajomych, alternatywa także na nieme wieczory przed tv. Skazani:) tylko na siebie i na rozmowę. Chociaż wspólne obejrzenie ulubionej komedii też poprawia nastroe, a przy okazji relacje. Sądzę, że skoro jesteście ze sobą tak długo, to sama wiesz najlepiej, co sprawi Wam przyjemność i zbliży do siebie. Nie rzucaj się na głęboką wodę, nie rzucaj chłopaka, spróbuj coś naprawić. Gdybyś już tego nie chciała, nie miałabyś podobnych wątpliwości. Ten drugi może wydawać się lepszy, może być obietnicą tego, czego Ci brakuje w obecnym związku. Może uda się tego dokonać z własnym chłopakiem;) Pozdrawiam:*
napisał/a: goldXfish 2007-08-06 14:30
Napisałam Ci odpowiedź w naszym klubie ;)
napisał/a: ~milax 2007-08-06 15:27
dzięki masz rację postanowiłam spróbować jeszcze raz. Ale nie wiem czy sie uda, na pewno postaram się.
napisał/a: ~milax 2007-08-07 08:03
wszystkie babeczki ciekawe co dalej zapraszam do wątku antynarzeczone bo nie chce mi się pisać podwójnie:)