Nie pozwala się pozostawić choć na chwilę-POMOCY

napisał/a: salszka 2007-08-02 11:36
Mój syn ma 8 tyg. i jest strasznym nerwusem.Jego życie nie składa się z niczego innego tylko jedzenia, spania i PŁACZU!!!!Ja jestem całkowicie wyczerpana bo brakuje mi sił, a wokoło nie mam pomocy.Rozumiem,że dziecię jest małe, ma kolki i wzdęcia, ale czy to możliwe żeby dziecko jak się obudzi nie potrafiło poleżeć choć chwilę samo bez płaczu?????????Wszyscy mówią, że mam znaleźć przyczynę jego zdenerwowania, więc staram sie to robić-nakarmię, przewinę itp.ale on ciągle jęczy.Potrafię rozpoznać kiedy męczy go kolka i wtedy to jest zrozumiałe, ale kiedy nic mu nie dolega nie mam do niego cierpliwości.Najlepiej jest mu gdy je cycusię i leży koło mnie (choć zdaża się że nie zawsze), ale ja przecież muszę coś jeść i jako tako funkcjonować. Czy taki typ dziecka jest możliwy i kiedy mu to minie (jeżeli wogóle)????Proszę o pomoc!!!!!!!!
napisał/a: kasia33 2007-08-03 21:52
Sprobuj sama sie jakos wyciszyc, bo moze maly tak reaguje na Twoje poddenerwowanie. Moja corcia tez ma czasem takie dni, ze spedzamy je razem w lozku, amamla tzlko lezy przy cycusiu... A gdy jest taka placzliwa, to zabieram ja wszedzie ze soba, np. ja gotuje - mala lezy w lezaczku na kuchennym blacie... A gdy jest zle, a ja nie moge pozwolic sobie na caly dzien w lozku, zakladam nosidelko, pakuje w nie mala, i nosze ja wszedzie ze soba, przynajmniej mam wolne rece i moge cos zrobic... A moze w lozeczku mu cos przeszkadza? Odkad ja wyjelam z lozeczka malej pluszaki,ktore staly w koncu lozeczka, mala potrafi przelezec ok.godz. sama. Trzymam za Was kciuki i zycze spokoju
napisał/a: salszka 2007-08-04 09:27
Byłabym szczęśliwa, gdyby mały leżał sam w leżaczku. Nawet jak jestem w tym samym pomieszczeniu to najdłużej wyleżał ok.10-15min.a potem znowu wyje.Jedyne co go uspokaja to cycuś i potrafi drzeć się do tej pory, aż go nie dostanie. Przytulanie, lulanie to dla niego żaden sposób na wyciszenie- cyc musi być i koniec.Ale jak tu wytrzymać, gdy on potrafi się go domagać czasami co 0,5-1godz.Mąż pracuje codziennie po 10-12godz. a ja mam ochotę wyć z bezradności, że nie radzę sobie z 8-tygodniowym berbeciem.Może powodem jest to, że mały jest wczesniakiem urodzonym co prawda w 34tyg.ale wcześniakiem. A czytałam, że one są nadpobudliwe.Mimo to, nie potrafię sobie przetłumaczyć, że muszę być na każde zawołanie, bo w ciągu dnia to mam zaledwie 4godz.spokoju kiedy mały śpi (a śpi po pół do godz i to bardzo niespokojnie).Nie mogę spokojnie zjeść,umyć się itp.bo żyję w stresie, że mały się obudzi i znów będzie płakał. Ja chyba powoli popadam w depresję i nikt tego nie rozumie bo twierdzą, że mam się trzymać. Jezu ale jak!!!!!
napisał/a: nika16 2007-08-08 21:34
Kasia ma ŚWIĘTĄ RACJĘ Z TYM WYCISZENIEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! miałam to samo z moją ziabką, byłam zmęczona podbuzowana czasem wściekła, Nusia to czuła i ciągle bek, a ja coraz bardziej miałam tego dość i się denerwowałam... błędne koło, a z nikąd pomocy bo tatuś praca i spanie:( pojechałam na 2 tyg do mamy,która mi pomogła, odciążyła w najgorszyma momencie i ja się uspokoiłam, teraz mała się śmieje, śpi,je, czasem owszem popłacze ale bez przesady, zrobiło się z niej radosne bobo:)
A co do depresji - KOCHANA JA CIĘ ROZUMIEM!!!!!!!i jestem z Tobą sercem bo ze mną było to samo, jak to czytam to jakbym o sobie czytała:(aż się beczeć chce bo to potworne a co najgorsze z nikąd zrozumeinia:(ale jedno jest prawdą trzeba się jakoś trzymać jak się tylko da i szukać pomocy gdzie kolwiek i jak kolwiek, jak ja u mamy, bo gdyby nie to to pewnie bym coś głupiego zrobiła:( i jeszcze jedno - prze nigdy nie daj sobie wmówić że jesteś złą matka bo dla synka jesteś najwspanialszą i najukochańszą mamusią pod słońcem, jedyną jaką ma, więc trzymaj się dla niego!!!!on potrzebuje duuuużo miłości... to mój mail - [email]reniap16@onet.eu[/email] - jakby coś to wal jak w dym,ja zawsze Cię zrozumiem bo to przeszłam a kto wie czy się nie zacznie na nowo... i wiem jak zrozumienie i wsparcie jest ważne...
napisał/a: renata75 2007-08-20 02:07
Salszka bardzo Ci współczuje i rozumiem miałam tak ze starszą córką uspokajała się na rękach lub na spacerze.Żeby się umyć wstawiałam wózek do łazienki. Nie miałam już siły niby miała takie kolki, byłam na dieci , dawałam lekarstwa na wzdęcia i nic nie pomagało aż dałam jej butelkę z mlekiem i jak ręką odioł ona poprostu była chyba głodna lub wyczuwała moje zdenerwowanie. Nie myśl że odradzam karmienie pierśią czy coś w tym rodzaju, możę w tym tkwi problem, piszesz że domaga się cycusia co 0,5 -1 godziny. Moja córka urodziła się w 37 tyg. życze powodzenia i pamietaj masz prawo być zmęczona , nika16 ma racje szukaj pomocy gdzie sie da i trzmaj się ciepło.
napisał/a: benia81 2007-09-16 15:55
tak bardzo cie rozumiem, bo to samo przechodzilam, moja corcia ma 6 tyg i pierwsze 3 tyg byla placzliwa, nadpobudliwa, malo spala, ja nie dawalam rady, bo mieszkamy w szkocji i nie mam tutaj rodziny, a rodzina partnera nie wiele sie udzielala. przychodzila polozna srodowiskowa, przepisala granulki, nazywaja sie COLOCYNTH GRANULES, nie wiem czy sa dostepne w polsce, a jak tak to pod jaka nazwa, ale sprobuj je dostac, bo u mnie jak reka odjal, zajelo pare dni, ale zadzialaly, poza tym, zaczelam dziecko zawijac w rozek, bo wczesniej tego nie robilam, tutja kazdy mi to odradzal, ale raz kolezanka przyszla i mi zawinela moja stelke i ta tak spala caly dzien i cala noc, pierwszy raz od tak dlozszego czasu, czasami niemowlaki czuja sie bezpieczne jak sa tak zawiniete, przypomina im to lono matki, ja zaluje ze nie zrobilam tego od poczatku, przestalam tez pic mleko, bo wydawalo mi sie ze placze tez od tego. maciezynstwo polega na poznawaniu sie nawzajem i ty poznajesz dziecko i ono poznaje ciebie, pamietraj ze teraz ty sie tylko dla niego liczysz, i ty jestes najwazniejsze i moze wydaje ci sie ze moze dziecko ciebie nie lubi, bo placze, ale popatrz na to z drugiej strony, moze placze jak cie widzi, bo wie ze tylko ty mozesz mu pomoc, i mozesz wyczuc jego potrzebe. minie....predzej czy pozniej minie, poczatki sa bardzo ciezkie, ale wszystko ma swoj poczatek i koniec, uczymy sie kazdego dnia. zycze sily, bo sama wiem jak to jest, a jest bardzoooooooooo ciezko.
napisał/a: izabellw 2007-09-18 20:03
Rozumiem Cię i wiem przez co przechodzisz. W pierwszych dniach po powrocie do domu myślałam że zgłupieje, bo nie mogłam sie ruszyc, moja kruszyna non stop wisiała przy cycu i płakała a ja mialam wrażenie że tak już zostanie. Teraz ma 6 tyg 5 dni i nadal wisi przy cycu. Zazdroszcze ci tego że w ciągu dnia dzidzia ci śpi, bo moja to nie ma mowy... chyba że zaśnie przy cycu to śpi mi na kolanach, a jak ją odłoże to odrazu otwiera oczy i sie drze. Poprostu spanie zdala ode mnie jest nie możliwe. Jedynie co czasem na nią działa to włączona suszarka do włosów ale to pożeracz prądu więc godzine czy dwie nie zostawie jej włączonej. Poza tym praktycznie nic nie mogę zrobić, jak poje to czasem jest w stanie poleżeć sama góra 20 min, to w tedy nie wiem w co ręce włożyć. Za to w nocy śpi jak aniołek, po 3-4 godz i nie wiem od czego to zależy. Pocieszę cie że do 3 miesiąca wszystko powinno sie unormować, więc i ja sama mam nadzieję że już wkrótce będzie lepiej :p
napisał/a: haszka9 2007-09-18 21:04
Ja też coś wiem na temat płaczliwych pierwszych tygodni - mała non stop na piersi a i tak wydawało mi się, że to z głodu płacze, nie było możliwości żeby ją zostawic - razem do toalety, do łazienki ale na szczęście to mija :) Faktycznie zawijanie w rożek pomagało Ewie - taka zwinięta czuła się chyba bezpieczniej. A z czasem zaczęła poznawac otoczenie i już nie było po co płakac - tyle ciekawych rzeczy dookoła do obejrzenia... Dacie radę Kochane - a z płaczkiwych maluszków niedługo wyrosną ciekawe świata i radosne Dzieciaczki :)
Dużo cierpliwości i spokoju - pozdrawiam
napisał/a: KiziaXMizia 2007-09-19 04:10
Jam mialam to samo, moja mala tylko cycus i cycus, nawet teraz (ma 4 miesaice) jak sie zdenerwuje bardzo to tylko cycus mnie ratuje...twoja dzidzia jest wczesniakiem to moze dlatego tak chce byc przy cycusiu bo potrzebuje extra ciepla bo za szybko wyszla z brzusia...przejdzie jej....poprostu musisz to wytrzymac, ja tez jak sobie przypomne pierwsze 2-3 miesiace to moglabym chodzic toples bo zakladanie bluzki to bylo wogole niepotrzebne bo i tak sie zaraz rozbieralam....no ale wytrzymalam....w sumei teraz ma 4 miesiace i dalej przy cycku jest co 2 godziny...bo nie chce butelki...
napisał/a: ~ewella 2007-09-25 11:00
Witam,
Widzę że nie jestem sama, z płaczliwym dzidziusiem. Moja Mała( ma 5 tyg) jak nie śpi to płacze tylko ręce. Gdyby nie mama która zawsze rano przyjdzie do nas to nie miałabym nawet czasu się ubrać. Mamy jeszcze problem z karmieniem( wypływa szybciej niż mała je) poradzono nam aby była wyżej niż cycuś ale jej ta pozycja nie bardzo odpowiada i wiecznie płacz nawet przy karmieniu. Nawet zawijanie w rożek nie bardzo u nas pomaga:( Powiem wam że nie mam już siły, nic mnie nie ciesz tylko wszystko denerwuje.
dotty
napisał/a: dotty 2007-09-25 11:54
Ja miałam to samo z dzidzią, ale kupiłam fotelik- leżankę, która się buja i to mojego maluszka tak uspokoiło, że czasem to nie chciał na ręce tylko na leżankę. Co do karmienia to możesz przed każdym odciągać nieznaczną ilość w ten sposób nie będzie tego tak wiele. Co do tego rożka przy karmieniu to chyba nie jest dobry pomysł, dzidzia może się nagrzewać przy karmieniu i będzie się kręcić. Pozdrawiam i powodzenia:)
napisał/a: Joanna_00 2007-09-25 11:58
ewella napisal(a):Witam,
Widzę że nie jestem sama, z płaczliwym dzidziusiem. Moja Mała( ma 5 tyg) jak nie śpi to płacze tylko ręce. Gdyby nie mama która zawsze rano przyjdzie do nas to nie miałabym nawet czasu się ubrać. Mamy jeszcze problem z karmieniem( wypływa szybciej niż mała je) poradzono nam aby była wyżej niż cycuś ale jej ta pozycja nie bardzo odpowiada i wiecznie płacz nawet przy karmieniu. Nawet zawijanie w rożek nie bardzo u nas pomaga:( Powiem wam że nie mam już siły, nic mnie nie ciesz tylko wszystko denerwuje.




A ja sadzilam, ze tylko moj synus to maly szantazysta ;) . Moj nie znosi rozka, jak go poczuje, nawet przez sen, to kopie (Maly ma miesiac i dwa tygodnie). Dzieci podobno lubia rozki, bo czuja sie bezpiecznie. A propos placzu, uwielbia noszenie na rekasch, wredy spi, gdy sie go polozy do lozeczka placze. jak z nim chodzi sie to zadowolony spi, siadasz, otwiera oczy i sie krzywi i...Fakt, ze odpoczyuwamy z mezem jak przyjezdzamy do rodzicow, ale Maly jest wtedy strasznie rozpuszczany, bo jest najmlodszy w rodzinie. A moj tato, ok pierwszy wnuczek, ale oszalal na punkcie Malego strasznie, w doslownym tego slowa znaczeniu. Plus tego, ze mozemy sie wyspac :) :D