Przez własną głupotę...

napisał/a: lami 2007-08-02 10:56
Witam wszystkich. Chciałabym się podzielić moją historią i gorąco prosić Was o opinię, gdyz nie mogę już sobie poradzić z ciężarem własnych skołowanych myśli. Z moim chłopakiem jestem, a właściwie byłam, 6 lat. Różnie to bywało, przez ten cały okres mieliśmy swoje wzloty i upadki, ale pomimo różnych nieporozumień było nam ze sobą cudownie. Kilka dni temu obydwoje trochę wypiliśmy i wtedy kompletnie mi odbiło. Pokłóciliśmy się i, szczerze mówiąc, nie wiem nawet o co. Tak to już jest, gdy alkohol robi wodę z mózgu. Kiedy wróciłam do domu, byłam na niego tak wściekła, że posłałam mu wiele okropnych smsów. Dużo w nich było obraźliwych słów, poza tym napisałam, że zrywam. Nie byłam trzeźwa i gdy rano przeczytałam te smsy to się po prostu załamałam. Nie wiem, jak mogłam coś takiego napisać. Zadzwoniłam do niego, płakałam, przepraszałam, prosiłam o szansę, tłumaczyłam, że byłam pijana i wcale tak nie myślę... Bo go bardzo kocham i kompletnie mi odbiło. On stwierdził, że ostatnia szansa już była i nic z tego nie wyszło. Faktycznie, bo jakiś czas temu pokłóciliśmy się ostro i postanowiliśmy dać sobie już naprawdę ostatnią szansę. I było cudownie, jak nigdy wcześniej. Aż do tego momentu. Wsztstko popsułam przez głupi alkohol. Powiedział także, że ma na razie dość, chce pobyć sam i przemyśleć. I nie chce na razie ze mną być. Na razie. Co to znaczy na razie? W którymś sms dodał także, żebym sobie przemyślała a on się odezwie, jak będzie gotów. Ale ja nie mogę już wytrzymać. Na drugi dzień napisałam, czy już się zastanowił, odp tylko: nie, jeszcze nie. Nie mogę usiedzieć w miejscu, wciąż sprawdzam telefon, nie mogę znieść, gdy milczy jak zaklęty. Głownie daje mi też do myślenia to, że nigdy się tak nie zachowywał. Dość szybko się godziliśmy... Ech, no cóż, wiem, że to moja wina, ale nie mogę bez niego normalnie funkcjonować. Korci mnie, żeby się odezwać. Tylko po co? Przecież jakby chciał, to sam by się odezwał... Chcę, żeby ze mną był, co mam robić, czekać? Nie potrafię :(
napisał/a: olcia1990 2007-08-02 11:26
Hej, posłuchaj - nie odzywaj się na razie do chłopaka. Jeżeli potrzebuje trochę czasu na przemyślenia, to mu go daj. On też był pijany i też się z tobą kłócił, więc wina nie leży tylko po twojej stronie. Na pewno z czasem zatęskni za tobą, przecież mówisz że było wam razem cudownie. Skoro tak, to chyba nie będzie chciał zmarnować tak fajnego związku, w którym dobrze się czuł. A na drugi raz nie pijcie, skoro alkohol tak źle na was wpływa.

Pozdrawiam
A i napisz, jak to się skończyło :)
napisał/a: lami 2007-08-02 12:06
Co do alkoholu to prawda - zbyt dużo go było ostatno... Awantura wyszła z mojej inicjatywy - o nieistotne głupoty, zupełnie niepotrzebnie. A obawiam się, że on naprawdę ma już dość, bo ostatnio zbyt często się na nim wyładowywałam z powodu włąsnych kłopotów. "Czepiałam" - tak, jak on mówi i się tu z nim zgodzę. I dlatego boję, się, że to już naprawdę koniec i się nie odezwie. Chciałabym wiedzieć, co zamierza... Jestem prawie pewna, że ma dość i poważnie myśli o zakończeniu tego związku. A mnie nosi z niepewności. Tak mślę, żeby się nie odzywać, ale za każdym razem to sobie powtarzam...
napisał/a: myszka_20 2007-08-02 12:07
Powiem tak - to się porobiło ;) Ale niemartw się - jesteśmy z Tobą :) Bynajmniej ja ;) Musisz teraz znaleźc sobie jakieś zajęcie, jakiekolwiek, aby nie zadręczac się zaistniałą sytuacją ... Skoro powiedział, że się odezwie - to wytrzymaj chociaż troche (np jak minie tydzień, dwa, trzy ... dopiero odezwij się w tej sprawie) ... Niech poczuje, że tęskni za Tobą ... A bd tęsknił napewno skoro spędziliście ze sobą całe 6 lat ;) A jeśli nie bd tęsknił to co innego, wtedy Ty poproś o czas ... :) Wiem, że jest Ci ciężko tak czekac, każdemu by było trudno czekac aż nadejdzie czas kiedy będzie jak dawniej, ale teraz musisz byc twarda, pokazac mu, że dajesz rade !! Podejrzewam, że zatęskni za Tobą jeśli naprawdę kochał ... ;) Trzymaj się !! :*
napisał/a: lami 2007-08-02 12:07
I jeszcze jedno - właśnie ostatnio chyba się w tym związku dobrze nie czuł...
napisał/a: lami 2007-08-02 12:12
Zajęcie to właściwie mam - naukę na poprawki z egzaminów:) Ale nie mogę się przez to na tym skupić tylko siedzę i myślę i nic z tego nie przychodzi. Przeraża mnie perspektywa tygodnia, dwóch... Zawsze się godziliśmy co najwyżej na trzeci dzień:) Dlatego myślę, że on już naprawdę ma dosyć.
napisał/a: olcia1990 2007-08-02 12:18
Skoro dobrze się nie czuł.... Hmm spróbuj sie zmienić i niech on to zauważy. Niech np wasi znajomi mówią mu o Twojej poprawie i załamaniu. Niech widzi, ze dla niego jesteś zdolna do wszystkiego. Jednak słuchaj... jeśli on cię nie kocha ? Jesli mówisz, ze nie był z Toba szczęśliwy? Do miłości nie da się nikogo zmusić. Naprawdę poczekaj, spotykaj sie ze znajomymi - nie możesz być teraz sama i sie zadręczać myślami. To prawda - jeżeli Cię kochał, to z czasem zatęskni.
napisał/a: myszka_20 2007-08-02 12:25
Rozumiem Cie ... Poprostu niemożesz wytrzymac aż się odezwie ;) Ah my kobiety - zawsze uległe osobom które kochamy !! W każdym zwiazku są chwile złe, problemy, kiedy ma się dośc - wtedy potrzebna jest chwila spokoju !! Ja jestem rok ze swoim chłopakiem nie 6 lat hehe, a wiem coś o tym :) Powodem kłótni zazwyczaj jest zmęczenie, stres, czepianie się - a po co tak? Jak można spokojniej prawda?
Wiem, że będzie ciężko Ci wytrwac te 2,3 tygodnie, ale obiecaj sobie i wytrzymaj. Nie odzywaj sie do niego na temat o który poszło, poczekaj aż to on zrobi 1 krok, a wtedy naprawdę zobaczysz czy ten związek ma sens :) Uwierz mi - musicie od siebie odpocząc ... Bo dopiero po stracie ukochanej osoby doceniamy ją ... Daj mu poczekac ;) Poświec sie, a naprawdę dużo to może dac. Wierze w Ciebie :) Kiedy nie bd się odzywała do niego on poczuje się tak jak Ty teraz. Aż pewnie wkońcu niewytrzyma i 1 sie odezwie, chyba że Twoje słowa były naprawdę przybijające ... Mam nadzieje, że nie.
napisał/a: lami 2007-08-02 12:46
Olciu, już nieraz obiecywałam, że się zmienie, przez jakiś czas tak było a potem znów krach! i narobiłam bigosu. Psułam to systematycznie, choć go bardzo kocham a on naprawdę robił dla mnie wszystko na każde zawołanie. Głupia ja...:) Dlatego może mieć dość. Co do tego, że mnie kocha, to wiem otym (chyba:) ) bo na drugi dzień kiedy go przepraszałam, powiedział, że bardzo kocha ale dłużej tak nie może. A potem, że się odezwie, jak będzie gotów. Ale może to przemyśleć w drugą stronę i się nie odezwać. Tego się boję.

Myszko, tak właśnie jest, że nie mogę wytrzymać. Ale postaram się. On może tęsknić, ale może mieć dość i to może go powstrzymywać. A moje słowa były bardzo okropne... Ale na drugi dzień ukorzyłam się jak pies. Mówił też, że jak wróci, to się znów powtórzy. Bo tyle uż było zapewnień. Oby się jednak zdecydował... Ok, nie odzywam się, tylko ten strach mi pozostaje.
napisał/a: goldXfish 2007-08-02 13:00
Szkoda, że tak się stało, ale zastanawiam się jak można kogoś kochać a potem pod wpływem alkoholu mówić sobie przykre rzeczy. Może zastanów się skąd się wzięły te myśli i te słowa które mu powiedziałaś. Ludziom rozwiązują się języki po alkoholu, ale przecież jeżeli kogoś lubisz na codzień, to upita nie powiesz mu , że go nie lubisz. Ja tego nie rozumiem. Może wiele w sobie nagromadziłaś złych myśli i na codzień się hamujesz, albo boisz się mu to powiedzieć.
napisał/a: lami 2007-08-02 13:10
To jest właśnie paradoks. A stało się tak dlatego, że pomimo tego, że na codzień było ok, to było kilka rzeczy, które mi nie pasowały. Ale nie było to nic wielkiego, takie codzienne niesnaski, których w ciągu sześciu lat trochę się nazbierało,co prawda już przerabiane, ale pod wpływem alkoholu urosły do rangi gigantycznego problemu. I, mądra głowa, zdecydowałam, że zrywam, a nie było ku temu żadnego poważnego powodu.
napisał/a: lami 2007-08-02 13:42
Słuchajcie! Właśnie dostałam smsa : "Spotkamy się dziś?" Serce mi zaraz wyskoczy!